Ostatnimi czasy, w psychologii coraz popularniejsze robi się stwierdzenie, że sposób, w jaki postrzegamy świat w znacznej mierze zależy od nas samych. Nawet znany na całym świecie filozof, Arthur Schopenhauer uważał, że świat jest jedynie wyobrażeniem.
Czasem wystarczy drobna zmiana sposobu myślenia o jakimś zjawisku i okazuje się, że coś co wydawało nam się absolutnym końcem świata, może mieć także swoje pozytywne aspekty. Cokolwiek by nas w życiu nie spotkało, zachęcam Was by próbować odnajdywać w tym „plusy”. Mam nadzieję, że te dziesięć przykazań, które tu dla Was zamieszczam pozwoli Wam szybciej poradzić sobie z ciężarem choćby najtrudniejszego rozstania. Wiem z doświadczenia, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
1. Pozwól sobie umrzeć i narodzić się na nowo
Oczywiście nie chodzi o dosłowną śmierć, ale o akceptację własnych uczuć i daną sememu sobie zgodę na zatracenie się w smutku, który jest nieodłączną częścią rozpadu ważnej dla nas relacji. Wiele z Was może uznać to za kontrowersyjne. Przecież wszyscy ludzie dookoła każą nam być twardzielkami, które idą do przodu choćby cały świat runął im na głowę. Tymczasem rozstanie, według badań, jest nawet bardziej bolesnym doświadczeniem, niż śmierć bliskiej nam osoby.
Warto być tego świadomym i pozwolić sobie na przeżywanie rozpaczy tak długo, jak tego potrzebujemy. Wbrew temu, co sądzi większość z nas w obliczu miłosnej katastrofy, czas naprawdę leczy rany i to co dziś sprawia, że chcemy wyrwać sobie serce, za rok będzie jedynie zamglonym wspomnieniem. Pozwól smutkowi rozbrzmieć, a sam zacznie cichnąć we właściwym momencie.
2. Zdobądź wiedzę
Świadomość tego, jakie procesy zachodzą w naszym umyśle po rozstaniu to dla Ciebie szansa na przyśpieszenie procesu gojenia się ran. Niestety, znajomość tych procesów nie powoduje, że przestajemy im podlegać. Bywa to prawdziwą bolączką psychologów. Niby wiem co się ze mną dzieję, ale i tak nie mogę nic zrobić. Frustrujące uczucie. Nie mniej jednak, warto wiedzieć, że każde rozstanie wiąże się z szokiem, złością, próbami zaprzeczania temu co się stało, ale także z emocjami pozytywnymi takimi jak akceptacja nowej sytuacji i odbudowa własnego życia. Co ważne, to nowe życie bardzo często okazuje się być dla nas bardziej satysfakcjonującym niż to u boku eks. Dlatego, głowa do góry!
3. Zbij wszystkie naczynia w domu
Owszem, istnieje ryzyko, że się pokaleczysz, dlatego zachęcam do zabezpieczenia miejsca ewentualnej egzekucji. Dodatkowo, lepiej żeby twoją ofiarą nie była XIX-wieczna zastawa, będąca pamiątką po twoich przodkach. A tak zupełnie na poważnie, chodzi o to, żebyś pozwoliła sobie nie tylko na smutek, ale także na złość. Zainwestowałaś w swój związek mnóstwo czasu i pieniędzy więc uczucie wściekłości jest zupełnie naturalne. Nie musisz zaraz tłuc tych biednych naczyń, ale postaraj się dać upust energii, która się w tobie nagromadziła. Biegaj, idź na zajęcia boksu, albo po prostu rozbij kotlety schabowe na tak cienkie plasterki, że do niczego się już nie nadadzą.
4. Zorganizuj grupę wsparcia
Nie bez powodu, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, taką popularnością cieszą się grupy anonimowych alkoholików, zakupoholików czy innych uzależnionych. Miłość to także uzależnienie i to bardzo poważne. Badania pokazują, że zakochany mózg zachowuje się niemal identycznie jak mózg narkomana. Bezsenność, obsesyjne myślenie o obiekcie naszych uczuć, drgawki i pocenie się, uczucie podniecenia, przysłowiowe motyle w brzuchu, wszystkie te doznania są charakterystyczne dla osób będących pod wpływem narkotyków. Mało kto, nie doświadczył uczucia choćby platonicznego zakochania w aktorze grającym w naszym ulubionym filmie. Skoro tak, zbierz grupę koleżanek i kolegów którzy tak jak ty byli kiedyś na miłosnym haju. Uświadomienie sobie, że cała masa ludzi uczestniczyła w uczuciowym odwyku sprawi, że twój problem wyda Ci się choć trochę mniejszy w skali świata.
5. Obejrzyj wszystkie odcinki „Seksu w Wielkim Mieście”
Skoro masz już grupę wsparcia, razem z nią (choć oczywiście, jeśli wolisz możesz to zrobić sama) zorganizuj sobie maraton ulubionego serialu opowiadającego o życiu i problemach kobiet. Niech to będzie coś lekkiego, jak wspomniany przeze mnie „Seks w Wielkim Mieście”. Oglądanie cudzego życia, pomoże Ci choć na chwile zapomnieć o twoich własnych problemach. To coś innego niż wyparcie i uciekanie od problemu. Kiedy po raz kolejny budzisz się i łzy same napływają Ci do oczu, chcesz po prostu odpocząć choć przez chwilę od negatywnych uczuć. Taki seans pozwoli Ci „wyłączyć” problem i wrócić do niego później. Każdy organizm potrzebuje regeneracji.
6. Zrób generalne porządki
Gdy pierwsze emocje związane z rozstaniem opadną, zaczniesz powoli podejmować próby zorganizowania swojego życia na nowo. Nic nie pomoże Ci w tym bardziej niż generalne porządki w mieszkaniu, ciuchach a także własnych planach. Zacznij od środowiska w którym żyjesz. Świeże otoczenie, może przemeblowanie, a także zweryfikowanie tego gdzie jesteśmy w naszym życiu i dokąd zmierzamy może być początkiem odrodzenia o którym mowa w punkcie pierwszym. Ludzie często boją się opuścić swoją strefę komfortu i dokonać w życiu zmiany. Z natury lubimy raczej to co znane, wobec nowości pozostajemy nieufni. Zakręt na życiowej drodze bardzo często zmusza nas do robienia rzeczy, na które nigdy byśmy się nie odważyli. Spróbuj zatem znaleźć pozytyw w tym co się stało i wyruszyć na nieznane wody z ufnością i nadzieją, że po każdej nocy wschodzi słońce.
7. Zainwestuj w siebie
Prawdopodobnie, wraz z rozpadem związku, zyskałaś sporo czasu, a czas może być walutą potężniejszą niż pieniądze. Jeżeli zrobiłaś już generalne porządki, zrób listę rzeczy których pragniesz, a na które nigdy nie mogłaś sobie z różnych przyczyn pozwolić. Rozpisz, co musisz osiągnąć, jakie uprawnienia zdobyć, ile zarobić pieniędzy, żeby każdy z tych punktów zrealizować, a potem bierz się do pracy! Pamiętaj, że na realizację marzeń nigdy nie jest za późno, a nawet jeśli nie zrealizujesz wszystkich zadań, ciesz się po prostu procesem i drogą, która ma Cię doprowadzić do osiągnięcia twoich celów. Czasami nie chodzi o to by zdobyć szczyt, ale o to, żeby podziwiać widoki, które spotykasz po drodze.
8. Dokonaj zemsty…
Jeśli masz ochotę zemścić się na tej okropnej kreaturze, która pozostawiła Cię w rozpaczy, nie ograniczaj się i popuść wodze fantazji. Dokonaj zemsty, ale w swojej wyobraźni. Być może wydaje Ci się, że nie da Ci to żadnej satysfakcji. Zapewniam, że prawdziwa zemsta dałaby Ci jej jeszcze mniej, a być może pogrążyłaby w większym smutku. Z czasem zaczynamy rozumieć, że wina zazwyczaj leży po środku, a zemsta może dać Ci poczucie, że zawiniłaś jeszcze bardziej niż sądziłaś na początku. Odradzam zatem realne mszczenie się, ale nie zniechęcam Cię do zaplanowania różnych scenariuszy w głowie. Ciekawostką może być dla Ciebie fakt, że twój umysł niekoniecznie odróżnia wyobrażenia od rzeczywistości. Satysfakcja będzie zatem ta sama lub niewiele mniejsza, a nikomu jednocześnie nie zaszkodzisz.
9. … a potem przybij piątkę swojemu eks
Pewnie trudno będzie Ci uwierzyć, jeśli powiem, że całe rozgoryczenie, którego teraz doświadczasz minie i to prawdopodobnie szybciej niż Ci się wydaje. Bez względu na to czy zostałaś porzucona, czy sama podjęłaś decyzję o rozstaniu, na pewno przechodzić będziesz przez wiele etapów godzenia się z nową sytuacją. Twój były będzie wydawał Ci się naprzemiennie w stu procentach winny rozpadowi waszej relacji albo zupełnie pozbawisz go odpowiedzialności za to zdarzenie. Z czasem zaczniesz jednak dostrzegać, że właściwie powinnaś mu podziękować. Być może, w tej chwili brzmi to dla Ciebie abstrakcyjnie, ale porozmawiaj ze swoją grupą wsparcia – na pewno wiele z twoich koleżanek przyzna, że rozstanie nauczyło ich więcej niż długie lata spędzone na studiach czy w szkole. Szkoła życia to bowiem najlepsza szkoła jaką natura czy inna siła wyższa mogła dla nas zaplanować. Nie żyw urazy w nieskończoność i gdy poczujesz się na to gotowa, choćby w myślach powiedz swojemu byłemu: „Dzięki!”
10. NIGDY nie trać wiary w miłość
Tak, wiem, łatwo powiedzieć a trudniej zrobić. Jeżeli przeżywamy kolejne miłosne rozczarowanie, być może bolesny rozwód, czasem obserwujemy cierpienie nie tylko nasze, ale też naszych dzieci bądź bliskich, trudno jest nam zachować wiarę w to, że wciąż wszystko może ułożyć się dobrze. Pamiętaj jednak, że gdyby ludzie nie mieli wiary, najprawdopodobniej dalej bylibyśmy w epoce kamienia łupanego. Henry Ford, założyciel jednej z najbardziej dochodowych marek samochodowych na świecie, zanim odniósł sukces splajtował kilka razy i dopiero w wieku 44 lat wprowadził na rynek pojazd, który podbił świat. Gdyby zwątpił w to, że pewnego dnia uda mu się to o czym marzył, być może dziś przemysł samochodowy nie byłby tak rozwinięty jak jest. Dlatego tą zasadę zapamiętaj ponad wszystkie inne i NIGDY, przenigdy nie trać wiary w miłość.