Faceci zawsze są zaskoczeni tym, że ich żona chce rozwodu. Doskonale pamiętam siebie. Siedzieliśmy wieczorem, dzieci poszły spać. Ona coś jeszcze robiła w kuchni, przyszła do mnie, usiadła naprzeciwko i powiedziała: „Chcę rozwodu”. To było jak grom z jasnego nieba. Ale jak to? Rozwieść? Tak nagle? Po prostu? Bez żadnych wyjaśnień? Bez przyczyn?
No właśnie. Dzisiaj jestem mądrzejszy o doświadczenie, którego wcale nie chciałem, ale stało się. Żona odeszła. I teraz wiem, że to wcale nie było nagle, to nie była jej fanaberia, jak mi się na początku wydawało. Kobiety nie odchodzą nagle, nie podejmują tej decyzji pod wpływem impulsu. Moja żona i każda inna odchodziła ode mnie co najmniej dwa lata. Dwa lata byłem głuchy na wszystkie sygnały, które mi dawała, na słowa, które wypowiadała. Te jej:
„Nie czuję się dobrze w naszym małżeństwie”,
„Kochanie, musimy coś zmienić, porozmawiać”,
„Może pójdziemy na terapię?”,
„Czy ty naprawdę nie widzisz, co się między nami dzieje?”,
zbywałem, uważałem, że jest przed okresem albo cokolwiek innego, związanego z babskim nastrojem. Nie brałem tego, co mówiła poważnie. Przytulałem ją, później był seks, czasami zabrałem ją do kina, myśląc, że to wystarczy, że o to jej chodzi.
Tymczasem ona odchodziła, a ja byłem dupkiem tak zadufanym w sobie, że nie dopuszczałem nawet do siebie myśli, że żona mnie zostawi. Jak to mnie? Przecież się kochamy, wzięliśmy ślub, mamy dzieci. To wystarczy. Tak myślałem. I wielu facetów tak myśli, jeśli nie zdecydowana większość tych, którzy pewnego dnia budzą się z ręką w nocniku słysząc: „Składam pozew o rozwód”. Dlatego, jeśli nie chcecie być na miejscu tych wszystkich facetów podobnych do mnie, jeśli naprawdę zależy wam na żonie, to obudźcie się z tego waszego snu, w którym ego urasta do ogromnych rozmiarów i daje przekonanie o waszej wyjątkowości, którą trzeba po prostu kochać. To tak nie działa, serio. One nie kochają za to, że jesteśmy. To jest w ch*j za mało, by ją zatrzymać przy sobie. Skumajcie to w końcu i rozglądajcie się, ona daje wam sygnały, że zbliża się koniec, a wy jeszcze możecie coś zrobić.
Przede wszystkim traktuj poważnie to, co do ciebie mówi
Jeśli słyszysz, że ona czuje się samotna, że dajesz jej za mało czasu, że nie pomagasz w domu, przy dzieciach, przestań myśleć, że to tylko hormony i zaraz jej minie. To chyba najgłupszy i najczęstszy błąd, jaki się nam zdarza, bo ktoś wmówił facetom że wszystko, co nam nie pasuje, to kobiece fanaberie. To cholerna nieprawda. I choć tego nie rozumiesz, nie wiesz do końca o co jej chodzi, wysłuchaj. Porozmawiaj, spytaj, co możesz zrobić, bo nie wiesz, bo nikt cię nie nauczył, jak zadbać o kobietę, którą kochasz, a której miłość nie jest bezwarunkowa.
Rozmawiaj do cholery
Jesteśmy mrukliwymi bucami w domach. W towarzystwie brylujemy żartami, opowiadamy niestworzone historie, ale w domu nie otwieramy nawet ust. Podaj, kiedy, jak, kto – suche komunikaty nam starczają, jej nie. Więc może zamiast włączać wieczorem telewizor, spytaj, jak minął jej dzień, czy w czymś jej nie pomóc. Stary, może myślisz sobie teraz: „co za pie*dolenie”, masz prawo, ale pamiętaj – kobiety odchodzą od swoich mężów. Uwierz, nie chcesz być w tym miejscu, co ja dzisiaj.
Naucz się mówić „przepraszam”
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile to słowo dla niej znaczy. I nie rzucone na odczepnego, ale powiedziane z pełnym zrozumieniem tego, co zrobiłeś, jak ją zawiodłeś, rozczarowałeś, zraniłeś. Musisz wiedzieć, za co przepraszasz, mieć tego świadomość, kleknąć na kolana i prosić ją, by ci wybaczyła, by nauczyła cię, jak to jest być razem, jak masz się o nią starać każdego dnia, jak jej nie zawieść po raz kolejny.
Dostrzegaj wszystkie sygnały ostrzegawcze
Ona ci je daje. Wiesz, co jest najgorsze? Kiedy przestaje mówić. Tobie się wydaje, że w końcu skończyły się te wszystkie dyrdymały i że jej przeszło. Tymczasem ona nie widzi już sensu w rozmowie z tobą, bo nie zareagowałeś, nie otworzyłeś się, nie słuchałeś. Pomimo jej słów, nic się nie zmieniło, więc już się nie odzywa. Posługuje się tymi samymi komunikatami, jak ty.
Zaczyna o siebie dbać inaczej niż dotychczas. Wychodzi na basen czy siłownię, a może pobiegać. Nigdy wcześniej tego nie robiła. Tak, cieszysz się, choć też wkurzasz, bo dziećmi musisz się zająć. Ale ona nie robi tego dla ciebie, robi to dla siebie. Tak buduje swoją pewność, poczucie wartości, które gdzieś utraciła przez twoją ignorancję. Kiedy pewnego dnia zdasz sobie sprawę z tego, że właściwie nie wiesz, co się u niej dzieje, co w pracy, jak z mamą, przyjaciółkami, obudź się z letargu. To znak, że twoja żona nie dzieli się z tobą swoimi problemami, radościami, sukcesami. Buduje swoje życie bez twojej w nim obecności. A seks? Jeszcze jest? Czy irytuje cię jej boląca głowa? Wiesz, stary, sporo kobiet powiedziało mi, że ból głowy nie jest przeszkodą dla seksu, ale wymówką, bo one nie mają ochoty kochać się już ze swoim mężem. Odchodzą. Ona odchodzi.
Albo coś zrobisz, albo za chwilę usłyszysz: „Chcę rozwodu” i zostaniesz sam jak palec.