Dziś krótko i na temat.
Facetom wydaje się, że wystarczy się poprzymilać i od razu będzie bzykanie. A to tak nie działa.
Ostatnio mój mąż powiedział, że jego koledzy zdradzają, bo „żony im nie dają”. Zaczęliśmy się zastanawiać z czego wynika fakt, iż większość związków naszych znajomych się rozpada, albo przynajmniej zdarzają się regularne skoki w bok.
Mój mąż powiedział: „to najczęściej faceci narzekają na swoje kobiety„.
Gówno prawda. Ja bym powiedziała odwrotnie, a prawda jest taka, że jest tak samo. Faceci narzekają na kobiety, a kobiety na facetów. Tylko laski nie gadają facetom na innych facetów, a faceci laskom na inne laski. Chyba, że próbują się podrywać.
Dlaczego kobiety nie chcą się bzykać? A faceci uważają, że one ciągle tylko narzekają i „nie dają”?
Facet jak się obrazi na swoją partnerkę to jeśli chce mu się seksu to problemy zamiata pod dywan, bzyka, a potem znowu je wyciąga i jest ok. A kobieta jak ma jakiś problem, to już nie chce jej się seksu. Bo kobiety są emocjonalne.
I tak jak facet mechanicznie podchodzi do seksu, tak kobieta emocjonalnie. Więc ona nie jest w stanie się bzykać jak ciągle ma do niego żal, że od 2 miesięcy nie ma czasu przyczepić jej półek w pokoju (bo według niej, nie jest dla niego taka ważna, więc czemu ma chcieć z nim iść do łóżka?) albo, że prosi go, żeby przestał zostawiać brudne skarpetki w kącie pokoju, a on dalej to robi (według niej ma ją w dupie i ją lekceważy).
Nawet jeśli facet przyjdzie z kwiatkiem, zrobi jej herbatę czy masaż… to ona szybko zapomni o tym co zrobił miłego, bo ciągle jest sfrustrowana widząc te dziury w ścianach, i półki leżące na podłodze zamiast wiszące na ścianie. Potem zapamiętuje już kolejne rzeczy: klapa od kibla nie opuszczona, spóźniony, nie kupił, nie zrobił. A on robi inne fajne rzeczy, ale tego znowu nie widać.
Więc Panowie, lepiej przyczepcie tą półkę tak jak ona chce. Szybko staniecie się bohaterami w domu, najlepszymi mężczyznami, ideałami. My poczujemy się docenione, spełnione, szcześliwe, WAŻNE.
A szczęśliwa żona – to demon w sypialni. Sami sprawdźcie.