Go to content

Pigułka „po” znów na receptę? Minister Zdrowia chce „przywrócić normalność”

EllaOne - pigułka "po" znów na receptę
Fot. Pixabay / stevepb / CC0 Public Domain

Wczoraj Minister Zdrowia zapowiedział zmianę obowiązujących przepisów dotyczących sprzedaży bez recepty pigułki antykoncepcji awaryjnej. – Moim zadaniem jest przywrócić normalność – mówi TOK FM minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.*

– Po prostu przywracamy porządek w tym zakresie. Mamy sygnały od lekarzy ginekologów, że ten produkt jest nadużywany – uzasadnia swoją decyzję w rozmowie z TOK FM minister Konstanty Radziwiłł.*

Pigułka dostępna w Polsce to pigułka antykoncepcji awaryjnej – EllaOne. Jest to doraźny środek antykoncepcyjny – a nie jak niektórzy tweirdza srodek wczesnoporonny. jedynym działaniem pigułki jest opóźnienie owulacji, a co za tym idzie nie gwarantuje ona 100% skuteczności. Nie zmienia to faktu, że środkiem dość skutecznym i ułatwienia dostępu do tego rodzaju preparatu bardzo ułatwiło Polakom życie. Jest to środek doraźny, co oznacza, że z założenia nie powinien być stosowany zbyt często. Jako bezpieczną dawkę leku określa się maksymalnie dwukrotne użycie podczas jednego cyklu.

– Ta pigułka powoduje przesunięcie owulacji, czyli nie dopuszcza do zapłodnienia komórki jajowej przez plemnik, a więc zajścia w ciążę – tłumaczy profesor Stanisław Radowicki, konsultant krajowy w dziedzinie Ginekologii i Położnictwa.*

Od stycznia ubiegłego pigułka dostępna była bez recepty. Wtedy Europejska Komisja ds. Leków zadecydowała, że tego rodzaju środki mogą być sprzedawane bez konieczności konsultacji lekarskiej. W Polsce o dopuszczenie do takiego obrotu wystąpił producent pigułki EllaOne. W naszym kraju środek jest sprzedawany z ograniczeniem wiekowym – od 15 roku życia. Do wczoraj.

– Wszystkie środki antykoncepcyjne mające silne działanie, potencjalne niebezpieczne, nie mogą być dostępne bez recepty. W tym przypadku doszło do jakiejś nieprawidłowości , nie rozumiem dlaczego miałby obowiązywać wyjątek w przypadku tego jednego leku – mówi Minister Zdrowia.*

Już za trzy miesiące prawdopodobnie powrócą recepty – i poprzednia, daleka od ideału rzeczywistość. Minister Zdrowia zarzuca pigułce zbytnią szkodliwość, jednak bardzo dobrze pamiętamy, jak poprzednio fatalnie funkcjonował dostęp do recepty na antykoncepcję awaryjną. Prof. Radowicki przyznaje, że owszem nadużywanie tego środka może być niebezpiecznie – jednak tak samo niebezpieczne może być przedawkowanie wielu innych ogólnodostępnych bez recepty leków, nawet popularnej aspiryny.

Projekt ustawy został już przyjęty przez kierownictwo Ministerstwa Zdrowia, w najbliższych dniach trafi do konsultacji zewnętrznych, potem do parlamentu. Recepty zaczną obowiązywać najwcześniej za 3 miesiące.* – donosi TOK FM.

Kilka pytań i zarzutów

Ponieważ bardzo wiele zarzutów wobec szerokiej dostępności pigułki pojawia się w tej dyskusji, postanowiłam zadać kilka pytań, dotyczących kwestii, które warto rozważyć. Pozwolę sobie zauważyć, że cały czas nie przypisuje się temu sporowi wartości ideowej i pigułka będzie nadal dostępna – tyle, że na receptę.

1. W jaki sposób „recepta” powstrzyma kobiety przed nadużywaniem leku?

Nie powstrzyma. Lekarz nie wyczyta w oczach pacjentki, ile razy już przyjęła preparat. Jesteśmy dorośli i odpowiedzialni za swoje decyzje oraz – w tym przypadku – zdrowie.

2. Czy obawa, że nastolatki nadużywają pigułek jak cukierków jest uzasadniona?

Hmm, po pierwsze uważam, że to kwestia wychowania i edukacji seksualnej – a nie dostępności, po drugie spójrzmy prawdzie w oczy, które polskie nastolatki stać na cukierki za 120-150 zł?

3. Co naprawdę da ponowne wprowadzenie recept?

Kolejki i zajmowanie wizyt na dyżurach ginekologicznych. Łamanie prawa pacjenta do wypisania recepty (furtka dla lekarzy, którzy są pigułkom nieprzychylni, ponowne afery łapówkarskie). Zdenerwowanie i pacjentów i lekarzy, gdy na dyżur z nagłymi przypadkami przychodzi pani „po piguły”. Lepszy ruch w prywatnych gabinetach ginekologicznych.

Tak. Każda wizyta, to koszt ponoszony przez NFZ. To środek doraźny, nie ma sposobności, aby w naszych warunkach był powszechnie dostępny na receptę – w niektórych przychodniach czas oczekiwania na wizytę (nawet w ciąży), to czasem 2-4 tygodnie.

Więc prawdę mówiąc bez względu na prywatne poglądy trudno dostrzec realne korzyści z tego rozwiązania.


Źródło: *TOK FM