– Kobiety nie nadają się do zdrady – usłyszałam kiedyś strzępki męskiej rozmowy. Nie, żebym podsłuchiwała, ale podpici panowie mówili na tyle głośno, że trudno ich było nie usłyszeć. – One to się od razu angażują, nie mają dystansu – ciągnął wysoki jegomość. – Dlatego najlepiej mieć romans z mężatką, masz pewność, że nie będzie chciała zaraz zaciągnąć się przed ołtarz – klepnął wysokiego, drugi – całkiem przystojny gość. Roześmiali się i za chwilę zmienili temat.
Najpierw się oburzyłam. Pomyślałam „Co za chamscy szowiniści” i z moim wrodzonym butnym feminizmem miałam ruszyć w ich stronę i im nawymyślać. Że jak śmią, jak mogą i że są zwykłymi świniami, za którymi żadna mężatka by się nie obejrzała. Przyjaciółka mnie zatrzymała: „Daj spokój, zobacz już gadają o czymś innym”. Chyba obie poczułyśmy, że coś w ich słowach było jednak prawdziwego.
Znam faceta, kilka lat po rozwodzie. Fajny gość, nie wiąże się na stałe. Na koncie trzy romanse z mężatkami (o tylu mi powiedział). Dlaczego mężczyźni romansują z cudzymi żonami?
Bo łatwiej je uwieść
„Jesteś taka piękna” – słyszysz ty, matka jednego, dwójki czy trójki dzieci. Zresztą liczba nie ma znaczenia. Ważne, że jesteś matką, która tkwi w kieracie. Próbuje codziennie sobie udowodnić, że pracę z macierzyństwem da się pogodzić, a do tego zadbać o związek, tak aby cały czas był na fali wznoszącej. Ale tak dawno nikt ci nie powiedział, że jesteś piękna. Tak dawno nikt nie patrzył na ciebie z taki zainteresowaniem i pożądaniem. Nie chcesz być matką, zmęczoną i zrzędzącą żoną. Chcesz znowu być tą młodą dziewczyną, pełną energii, pijaną wolnością, która chce czuć, że jest kochana, atrakcyjna, że ktoś na jej punkcie oszalał. A on szaleje. Wysyła SMS-y, pyta co ci się śniło, jak spędziłaś dzień, żartuje, flirtuje. Jest jak światełko w tunelu, a ty w stronę tego światła idziesz i nie chcesz się zatrzymać. „Cudownie pachniesz”, „Jesteś idealna”, „Jesteś kobietą moich marzeń” – słyszysz to? Słyszysz, jak do ciebie mówi?
On: to proste, kobiety zawsze chcą słyszeć to samo, łatwo podejść mężatki, te zmęczone, z uwieszonymi dziećmi, kochanek jest dla niej odskocznią od codzienności. To chamskie, ale można by zrobić listę komplementów, które „działają” właśnie na mężatki.
Bo brak ryzyka stałego związku
„Ale wiesz, nie mogę odejść od męża, mam dzieci, nie mogłabym” – mówisz, a jak nie mówisz, to na pewno tak myślisz. Traktujesz kochanka, jak swoją inną odrębną życiową przestrzeń. Tę kompletnie nie związaną z twoją rodziną. Przy nim nie jesteś matką i żona. Przy nim jesteś tylko sobą, odartą z tak znanej ci rutyny i codzienności. I choćbyś nie wiem, jak dobrze się z nim czuła, choćbyś wyobrażała sobie wasze wspólne życie, to wiesz, masz pewność, ze nigdy się do tego nie posuniesz. Może kiedyś, jak dzieci będą większe. Ale nie teraz. Nie chcesz nikogo zranić, choć i tak masz ogromne wyrzuty sumienia… Bo przecież nie odejdziesz… zawsze obiecujesz sobie, że to już ostatni raz, że teraz już powiesz, że to koniec, ale nie umiesz z tego romansu zrezygnować…
On: jeśli to tylko romans, a nie głębsze uczucie, to facet nigdy nie powie swojej kochance, żeby odeszła od męża. On wie, że ona nie odejdzie. Że nie będzie chciała stałego związku, że będzie ostrożna, by ten romans nigdy nie wyszedł na jaw. Kobiety są ostrożniejsze niż mężczyźni, może dlatego w statystykach nadal wychodzi, że to częściej faceci zdradzają.
Bo nie muszą dbać o „oprawę” randki
„Kochanie, mam tylko ten jeden wieczór, nie chcę kina, kolacji, chcę tylko ciebie” – mówisz mu, kiedy on proponuje wspólne wyjście, a ty przecież nie możesz z nim wyjść, pokazać się na mieście. Przecież wyszłaś na spotkanie z załamaną przyjaciółką, a co, jakby ktoś was zauważył? Cieszysz się, że on myśli o tym, co moglibyście zrobić wspólnie, że chciałby z tobą wyjść, nawet tym cię zachwyca? Bo kiedy ostatnio jakiś mężczyzna chciał cię zabrać na kolację? O kinie nie mówiąc. Ile razy mówiłaś mężowi: „mijamy się, mam dość wychodzenia z inicjatywą, teraz ty się postaraj”, ale on przestał się starać. Znalazłaś kogoś, komu na tobie zależy, kto chce z tobą spędzać czas, rozmawiać, milczeć. Tylko tego czasu tak ciągle jest ci mało… ale przecież to musi wystarczyć. Może jakiś weekend? Coś musisz wymyślić….
On: związek z mężatką, to związek idealny dla faceta. On czeka, kiedy ona będzie miała czas z nim się spotkać. Nie żeby swoje życie uzależniał od tego czekania, po prostu fajnie jak ta kobieta jest obok niego i fajnie, że nadal ma swoją niezależność.
Bo seks jest świetny
„On jest boski w łóżku, możemy się kochać całą noc” – z wypiekami na twarzy opowiadasz przyjaciółce. Bo takiego seksu od dawna nie miałaś, bo ten twój małżeński to rutyna, często jeszcze przykryta zmęczeniem. Zdecydowanie mało w niej namiętności i brak tego żaru, który był kiedyś. A tu – oszalałaś. Nie jesteś w stanie myśleć o niczym innym tylko o seksie z nim. „Co się tak uśmiechasz” – wyrywa cię z zamyślenia koleżanka z pracy. A ty odtwarzasz w pamięci każdy centymetr jego ciała, przypominasz sobie jego dotyk. I chcesz znowu do niego, i tak bardzo za nim tęsknisz. Za tym pożądaniem, za tym zachwytem nad tobą…
On: sam mówicie, że wasza seksualność rozkwita po 30-tce, że wtedy zaczynacie być świadome swojego ciała, swoich potrzeb. A mężatki mają 30 i więcej lat. I każdy facet, który miał romans z mężatką powie, ze macie rację, seks z dojrzałą i świadomą siebie kobietą nie ma sobie równych.
Bo łatwiej romans zakończyć
„Kocham cię, ale dłużej tak nie mogę, nie chcę niszczyć ci życia, rozbijać rodziny. Nie poradziłbym sobie z tym, że twój mąż zawsze był obecny w twoim życiu”. A ty nawet nie możesz rozpaczać, możesz płakać w nocy w poduszkę, udawać, że boli cię głowa, wyjść na noc do przyjaciółki, by się wypłakać, wykrzyczeć przecierpieć. Ale wiesz, że rano musisz wstać, podnieść głowę, i uśmiechnąć się, jak gdyby nigdy nic… Choć serce pęka ci na tysiąc kawałków.
On: kiedy czujesz, że posunęliście się za daleko, kiedy widzisz że ona zaczyna się angażować, planować, myśleć o tym, że mogłaby ułożyć sobie z tobą życie, możesz się wycofać. Dostaniesz rozpaczliwe SMS-y, trzeba to przeczekać, choć łatwo nie jest. Bo my też się angażujemy, ale jednak zupełnie inaczej niż kobiety. I jasne, można takich facetów jak ja nazywać szowinistycznymi świniami, ale przecież gdybyście wy nie chciały romansu, to byście w to nie wchodziły.
Są kobiety, które flirtują, ale nie posuwają się dalej. Ale uwierz – mężatkę chętną do romansu, a przynajmniej zdecydowanej na przygodę, łatwo wyłowić z tłumu. Wystarczy jedno spojrzenie w oczy i już wiesz… Dlaczego to facet ma być świnią? Przecież oboje gramy w tę grę. I nie wierzę, że gdzieś głęboko nie ma w tobie pewności, że to tylko gra. Że to tylko romans, a nie wielka miłość. Ale wy wolicie wierzyć, że spotkałyście swojego księcia z bajki, który wyrwa was z codzienności. Cóż, to jak obopólna korzyć… Że smutne? Ale prawdziwe.