Ostatnio często słyszę, że coś z tym seksem jest nie tak. Że czas izolacji, spędzania ze sobą 24 godzin na dobę, wcale nie sprzyja polepszeniu naszego życia seksualnego, wręcz przeciwnie.
Co więcej, wiele par, które są w długoletnim związku zamiast mieć coraz lepszy seks, zatrzymują się gdzieś po drodze. Pojawia się nuda, rutyna. Każda strona wie, co zrobić, żeby drugiej było dobrze, ale nie ma w tym nutki pikanterii, emocji. Raczej znajoma rzeczywistość.
Przeczytałam ostatnio, że jeśli pary dostrzegają brak seksu w ich związku, to jest bardzo dobra wiadomość, bo oznacza, że w końcu widzimy, że seks jest ważny, że nie można zepchnąć go na margines. Pytanie tylko, co z tą wiedzą zrobić. Jeśli nie wiecie – poniżej mała podpowiedź.
Cztery rzeczy, które są niezbędne do dobrego seksu
Rozmowa
Nie przewracajcie oczami. Przeczytajcie. Żyjemy nadal w przekonaniu, że seks się uprawia, a nie się o nim rozmawia. Czas wyjść z tego średniowiecza. Nie ma dobrego seksu bez rozmowy. No nie uda się on za diabła. Jasne, na początku zawsze jest cudownie, ale kiedy już znacie wasze ciała (nomen omen) na wylot, to jednak warto pójść o krok dalej. Im wcześniej zaczniemy rozmawiać, tym lepiej. Dlaczego? Bo żadne z was nie będzie gorączkowo myślało: “o jeny to ile lat jemu/jej było ze mną źle”.
Jasne, nie umiemy mówić o seksie, o tym, co nas kręci, co byśmy chcieli zmienić. Bo zmienić chcemy, bo z czasem nasze preferencje się zmieniają. Chcemy dłużej, mocniej, albo krócej, w innym miejscu, inne pozycji, kolejności. Komu mamy o tym powiedzieć, jak nie naszemu partnerowi, przecież to jemu ufamy, przy nim czujemy się bezpiecznie. Jeśli macie problem z mówieniem – napiszcie maila, smsa. Niech to będzie: “chciałabym, żebyś włożył mi w cipkę dwa palce pod stołem, gdy jemy obiad z twoją mamą”. I wcale nie musi do tego dojść (choć pewnie byłoby miło), ale to już pretekst do rozmowy i otwartości.
Porzućcie wstyd, korygowanie się, przestańcie o sobie myśleć w kategoriach żony czy matki, tylko spójrzcie na siebie, jak na kochankę. To wiele może ułatwić.
Dobra zabawa
Tym, co zabija dobry seks, jest jego śmiertelnie poważne traktowanie. Tacy jesteśmy w nim poważni, chcemy dobrze wypaść, dobrze wyglądać. A przecież seks to zabawa, fun, radość. Daje nam masę pozytywnej energii i może być naprawdę zabawny, jeśli tylko sobie nawzajem na to pozwolimy.
Zabawa seksem to przecież coś, z czego dorośli powinni czerpać garściami. Nie bawimy się już lalkami czy samochodami, mamy siebie nawzajem. Pośmiejcie się, spróbujcie choćby tego banalnego pomysłu ze zlizaniem z siebie czegoś, co lubicie – czekolady, bitej śmietany, co tam wam wpadnie do głowy. I nie myślcie, że macie przy tym wyglądać mega seksownie, jak gwiazda porno. No nie, wyłączcie to cholerne myślenie, bawcie się, wymyślajcie zabawy, grajcie w rozbieranego, używajcie gadżetów – dla fanu, a nie jakbyście się przygotowywali do zostania specjalistami w seksie.
Wiedza
Ja wiem, że to zabrzmi strasznie, ale tak jak czasami mężczyźni nie wiedzą, gdzie jest łechtaczka, tak i kobiety nie mają pojęcia o budowie penisa. No jest, to jest, ale gdzie ma najczulsze miejsca, jak go stymulować, gdzie mocniej nacisnąć, a gdzie słabiej? Jakie miejsca u mężczyzny są tymi, które warto dotknąć, by on poczuł się wyjątkowo zaskoczony. Wiecie, jest mnóstwo filmów, które mówią, jak dobrze zrobić mu loda, czemu z nich nie skorzystać.
I druga strona medalu – panowie, kobiety nie składają się z cipki, pochwy i cycków. Naprawdę mamy wiele stref erogennych, których warto poszukać, dowiedzieć się o nich więcej.
I trzecia (jeśli taka istnieje) – wiedza na temat własnego ciała. Skąd facet ma wiedzieć, jak ma nam zrobić dobrze, jeśli my same tego nie wiemy, nie znamy swoich ciał, nie dotykamy się, nie oglądamy. Naprawdę nie ma ci złego w obejrzeniu swojej cipki, ona nie gryzie. Wiadomo, że facetom bywa łatwiej, bo dla nich wyjąć i wyciągnąć może już wystarczyć, choć przecież też nie zawsze – prawda panowie?
Nowość
A kiedy już porozmawiacie, pobawicie się seksem, douczycie się trochę, to samoistnie nadejdzie czas na trochę szaleństwa. W końcu odważycie się powiedzieć o swoich fantazjach, może tych mniej wariackich, ale od czegoś trzeba zacząć, a z czasem o tych głębiej ukrytych. Wybierzcie się razem do jakiegoś butiku z gadżetami erotycznymi. Ale do mądrej osoby, która z wami porozmawia, doradzi (polecam zajrzeć na Barbarella.pl), pokaże wam seks od normalnej, zwykłej strony.
Wyjedźcie gdzieś na weekend tylko we dwoje, w miejsce, które was odpręży, nakręci pozytywnie i pozwoli zostawić wszystko co frustrujące na chwilę za wami.
Bez dobrego seksu dobry związek nie przetrwa. Jasne, może udawać, że jest ok, że w końcu nic się nie dzieje. Ale czy naprawdę warto ze względu na swój własny wstyd, niczym nieuzasadnione opory, z niego rezygnować?