Są rzeczy, które nie śniły się nawet w łóżku, zwłaszcza, gdy nie zamierzamy w nim spać.
Kto nie zaliczył „łóżkowej” wpadki – ręka do góry. Łatwiej nam mówić o wpadkach innych, wiadomo, zwłaszcza, że do tych najczęstszych należą słowa, które podczas seksu nigdy nie powinny paść.
Mówisz i w sekundę później myślisz: „O f*ck, po co się odzywałam”. Pół biedy, jak jeszcze tak pomyślisz i się zreflektujesz, choć to już i tak po ptakach, a raczej… ptaku, tfu – po seksie znaczy się.
Gorzej, jak coś chlapniesz kompletnie nieświadomy, że oto popełniłeś błąd, który może cię dość dużo kosztować, a na pewno na namiętny wieczór już nie ma co liczyć. I nie wiadomo co z najbliższym. Zależy w jakich relacjach jesteście.
Jako, że uwielbiamy rozmawiać o seksie innych nietrudno było zebrać „złote” myśli, po których każdemu seksu by się odechciało. No na pewne rzeczy nie ma mocnych.
Tak, kochanie, taaaak … i tu pada imię
Niekoniecznie tego, który nam na to „tak” właśnie pracuje… I to niekoniecznie musi być imię naszego byłego faceta, czy kochanka. Fantazjujemy o seksie z różnymi facetami, aktorami, muzykami. I cóż, pech, kiedy ta nasza fantazja dość mocno się w nas zakorzeni podczas seksu… I ups. Przyjaciółka marzyła o seksie z Ryanem Goslingiem. Cóż… jej mąż się trochę zdziwił, kiedy padło Ryan… Musiała dość długo zapewniać i udowadniać, że przecież to tylko myśl i że porównywanie go do Ryana – ba a nawet pomylenie go z nim, to powinien być komplement… Cóż… on miał trochę odmienne zdanie.
„Mój były mówił, że jestem świetna. Miał rację, prawda?”
Hmmm… To usłyszał kumpel od koleżanki z pracy, którą co prawda zbyt długo podrywać nie musiał, ot pocieszał ją po rozstaniu i tak się złożyło, że ona chciała, by pocieszył ją także komplementując to, co mówił jej były facet… „Nigdy więcej z żadną kobietą po rozstaniu” – mówił i zawsze sprawdzał delikatnie, jak długo kolejna kobieta jest sama. „No wyobrażasz sobie, że ja ci mówię: moja była mówiła, że daję jej najlepszy orgazm – zgadza się, prawda?”. No nie wyobrażam sobie.
„To już? Nic nie czuję”
A facet wmawiał sobie, że to nie rozmiar się liczy. I słusznie sobie wmawiał, ale jak słyszy coś takiego, to ona z pewnością już nic więcej nie poczuje. Co prawda działa to w drugą stronę, znajomy znajomego kolejnego znajomego „którego na pewno nie znasz” (bo który się przyzna, że to go spotkało) odciął się takiej pani: „A może warto by poćwiczyć mięśnie Kegla”… Cóż. Lepiej uważać na to, co się mówi…
„Niespodzianka”, powiedziała
A ja płakałam ze śmiechu widząc ją w przebraniu pokojówki i jego kompletnie zdezorientowanego. „No co, chciałam coś urozmaicić, zrobić mu niespodziankę” – tłumaczyła też się śmiejąc, choć wtedy zażenowana reakcją, bo jej mąż raczej się przestraszył, niż ucieszył z niespodzianki. Myślał, że coś z nim jest nie tak, że jej czegoś brakuje, więc wpadł od razu w dół. Kiedy sobie wszystko wyjaśnili – ona siedząc na łóżku w tym przebraniu ze szczotką do kurzy w ręce, dowiedziała się, że on ją kocha taką, jaką jest i nie chce jej w przebraniu. Ale z rozmowy wyszła propozycja spróbowania czegoś innego… Warto jednak pogadać od czasu do czasu niż zaskakiwać.
„Co się stało z twoim brzuchem?”
To usłyszał kolega od swojej już byłej żony. Pewnie dlatego opowiedział. Wieczór, sypialnia, seks, a on nagle słyszy: „Ej co się stało z twoim brzuchem”. Nie wiedział, o co jej chodzi, spojrzał przestraszony. Okazało się, że ona nagle zauważyła, że jego mięśnie nie są już tak widoczne jak wcześniej, że brzuch mu urósł: „Jakby wcześniej tego zauważyła” – burknął. Kumpela – podobna sytuacja, tylko, że z facetem, które znała kilka miesięcy: „Ale masz cellulit” – powiedział… „Wiesz, żeby on był chociaż Bradem Pittem, ale nawet koło nie stał”. I tak zakończył się ledwo co rozpoczęty romans.
Może uwagi co do wyglądu zostawić poza łóżkowe klimaty i dać komuś delikatnie do zrozumienia, że powinien o siebie zadbać.
„To już?”
Na to pytanie oburzają się faceci, ale ja ze swojej babskiej strony je rozumiem. Bo żaden dojrzały facet chcący zaspokoić swoją partnerkę nie pozwoli, by ona takie pytanie zadała, a jeśli już musi zadać – niech to ona lepiej ucieka, niż on się obraża.
„Na pewno miałaś orgazm?”
W tym zestawie przypomniała mi się przyjaciółka ze studiów, która po seksie zawsze słyszała: „Ale na pewno”. „Ku*wa mam się drzeć, wić, piszczeć, płakać?” – pijana dawała upust swojej złości. Wiadomo, że każdy orgazm przeżywa na swój własny sposób, a jak ktoś spodziewa się fajerwerków, to może się zdziwić, tak jak partner przyjaciółki. W końcu go zostawiła i temat nigdy nie wrócił w naszych rozmowach – chyba nie musiała udawać, a może dopiero później miała orgazm naprawdę?
„Jesteś zboczony”
To częsta reakcja kobiet na męskie propozycje, które nie są wcale jakieś perwersyjne. To takie: spadaj, nie mam zamiaru robić z siebie dziwki. I jemu wszystko opada, dosłownie. „Nuda, jedna wielka nuda” – powtarzał mój przyjaciel, który w końcu zdradził żonę tłumacząc się właśnie tym jej pojęciem „zboczenia”. Rozumiem urażoną dumę, ale może tak najpierw lepiej porozmawiać, a nie zdradzać…
A wam, no dobra waszym znajomym, jaka sytuacja kompletnie odebrała ochotę na seks?
P.S. Zadzwonił do mnie właśnie kolega i pyta, o czym piszę. Odpowiadam, a on, że koniecznie muszę dopisać, żeby nigdy nie mówić: „Obetnij paznokcie” – bo on właśnie po tym zdaniu zakończył wczoraj jeszcze dobrze nierozpoczęty seks. „Nie mogła mi powiedzieć, nim poszliśmy do łóżka?!?”.