„Gostek mówiący, że on „pomaga w domu”, mnie autentycznie wkurza (mniej niż ten, co w ogóle „nie pomaga”). Bo, co to de facto oznacza? Że to nie jego dom? Nie jego te brudne gary, pościel do prania, czy kurze do starcia? Pomaga? To on tu nie mieszka? To znaczy, że ktoś jest za sprzątanie czy gotowanie ODPOWIEDZIANY, a o tylko kurna POMAGA? Lałbym takich z liścia…” – zapraszamy na #RozmówkiNieobyczajne – o seksie i nie tylko, damsko-męskie pogaduchy. Odcinek 8
Melisandra: Wspomniałeś ostatnio Marcinie, właściwie musnąłeś temat, równouprawnienia. Już czuję jak u wielu podnosi się ciśnienie… lubisz na górze, pod sobą czy obok?
Marcin Michał Wysocki: Hahaha, tak, wspominałem o tym, jednak nie w sensie łóżkowym. Ej, Ty, Ty – niegrzeczna 😊. Chodziło mi oczywiście o WZORY, którymi się posługujemy w relacjach, a które wynosimy z domu… Niestety w Polsce dominuje patriarchat. Okropny, tępy, chłopsko-siermiężny, śmierdzący wódką, niesprawiedliwy, a czasem i obrzydliwy. Nie mający nic wspólnego z opieką nad rodziną i starcami, przyniesieniem do jaskini pożywienia, obroną gniazda i przysposobieniem kolejnych pokoleń do życiowych zadań. Raczej z przemocą, tą fizyczną, albo jej gorszą siostrą – psychiczną; usadowieniem tyłka na domowym tronie i panowaniem. Z tezami typu: ja zarabiam, to ja decyduję, i tak dalej. Wiesz sama.
Osobiście jestem do bólu partnerski. Chciałyście tego, prawda? Jak wspominałem, nie chodzi o to, że poproszę ją o naprawę zamka czy wymianę opony w drodze, ale sam nie mam nic przeciwko przygotowaniu obiadu, posprzątaniu mieszkania i tak dalej. A jak Ty to widzisz?
Melisandra: Nasze role w związkach wynosimy z domu. Masz rację. U mnie były same kobiety – mężczyźni przepędzeni na cztery wiatry. Facet mile widziany, a i owszem – do porąbania drewna, wwiezienia węgla, remonciku, zrobienia zakupów i sponsorowania. Jednak już dłuższa niż dwa dni obecność w domu była przeszkadzająca. O Matko! Jaki wstyd się przyznać, niestety ten wzorzec był mi bardzo wpajany, że facet tylko do roboty i za drzwi. Miałam przez to bardzo wiele kłopotów i w pracy, i w związkach, także w seksie. Łóżko wiele weryfikuje. Chyba że… mężczyzna jest w energii kobiecej, a kobieta w męskiej, to wiesz kto rządzi😉?
MMW: Nie dziwię się, że miałaś problemy. Myślę, że gdy nie SZANUJEMY innych, to wkręcamy się wcześniej lub później w problemy, bo przecież zależymy od siebie, współistniejemy w parze, grupie, społeczeństwie – nie liczę psychopatów of kors i narcyzów. Ale i jak to się skończyło – w sensie te kłopoty?
Melisandra: No i… pogonił mnie jeden z drugim i zaczęłam się uczyć szacunku do mężczyzn i jaka jest rola kobiety w związku.
MMW: Dobrze, że już to rozumiesz. Każdy z nas, z tych ROZSĄDNYCH nas, uczy się na błędach i zmienia, emocjonalnie rozwija. Dla mnie, to podstawa człowieczeństwa…
Ale, ale – co miałaś na myśli, mówiąc: „rola kobiety w związku”? Hmm, nie rozumiem takiego sztywnego podziału „ról” – facet vs babka. Moim zdaniem, jako istoty ludzkie jesteśmy mimo wszystko bardzo do siebie podobni. Oczywiście istnieją między nami różnice biologiczne, w tym psychologicznie, ale to w żadnym stopniu nie determinuje, która płeć zrobi dziś prasowanie, obiad czy upierze gacie albo choćby będzie kierowcą. To, pożal się Boże, kulturowe stereotypy utrwalone historycznie, a ukształtowane w kompletnie innych warunkach ekonomiczno-bytowych. To relikt brutalnych czasów i rozwiązania narzucone przez fizycznie dominujących kmiotków. Okej, to, kto nakarmi niemowlę piersią albo kto ma więcej siły, żeby przynieść drewno do kominka, będzie miało związek z budową ciała. Jednak tych różnic nie ma zbyt wiele, gdy się uczciwie zastanowić. Prawda? Wie to każda samotna kobieta, moim zdaniem. Tak jak i każdy SAMODZIELNY facet.
Natomiast gostek mówiący, że on „pomaga w domu”, mnie autentycznie wkurza (mniej niż ten, co w ogóle „nie pomaga”). Bo, co to de facto oznacza? Że to nie jego dom? Nie jego te brudne gary, pościel do prania, czy kurze do starcia? Pomaga? To on tu nie mieszka? To znaczy, że ktoś jest za sprzątanie czy gotowanie ODPOWIEDZIANY, a o tylko kurna POMAGA? Lałbym takich z liścia…
A Ty, po swoich przykrych doświadczeniach, w jakim kierunku myślenia poszłaś?
Melisandra: Nie jesteśmy do siebie podobni. Dlatego jest polaryzacja. O pierwiastku męskim i kobiecym jeszcze pogadamy😊. Nie zgadzam się na określenie „dominujących kmiotków”. Dominanci nie muszą być kmiotami, a często to fantastyczni mężczyźni, przy których my się możemy rozpuścić, być sobą w naszej delikatności i naturalności. A co do mnie, to pilnuję sobie tego mojego kobiecego, delikatnego, które nie wszystko musi. Mojego miejsca w związku. Nie chcę, aby mężczyzna prasował, czy prał. To jest dla mnie aseksualne…
MMW: Naprawdę? A co to ma wspólnego z seksem?
Melisandra: Wszystko jest związane z seksem i przekłada się na seks. Raz widziałam mojego partnera prasującego pościel… i mnie zemdliło. Chcę faceta, a nie kuchty w domu: ). Dwie kobiety w domu to o jedną za dużo. Jeśli chce, może posprzątać po sobie.
Bardzo lubię zajmować się domem i tworzyć atmosferę, aby mój rycerz mógł odłożyć miecz – … nie ten, bo ten zawsze jest w pogotowiu – zbroję i odpoczął. A ja mogę być ta mniejsza, sensytywna i receptywna. Zmęczyłam siebie i moich partnerów swoim zarządzaniem i to w każdej dziedzinie. Już te atrybuty zakopałam w ogródku. Jest partnerstwo i to jest piękne, jednak bez wskazywania palcem, co ma być zrobione. Docenienie partnera, wspieranie, a nie pokazywanie jego miejsca. Wykazujmy się władzą i stanowczością raczej w pracy niż w domu. Chociaż w pracy też ciężko taką panią znieść.
MMW: Hmm, ale to Ty właśnie WSKAZUJESZ palcem – prasowanie to ja, a auto to on. Skoro on nie ma być „kuchtą”, to Ty chcesz nią zostać? A może wynajmiesz kogoś trzeciego na „kuchtę”? Jakie to pejoratywne! A przecież gotowanie to Sztuka, a we dwoje to i… teges. Uważam, że ostatecznie podział ról w domu zależy od PREDYSPOZYCJI osobistych i pragnień. Kurczę, partnerstwo poza tym nie oznacza, że facet się od prania pościeli feminizuje, a kobieta w aucie stanie się babo-chłopem! To nie jest zaraźliwa choroba, tylko nowoczesne spojrzenie na relacje…
Melisandra: Nie jest pokazywanie palcem. To są nasze odwieczne wibracje, nasze archetypy. Mężczyzna prowadzi, a kobieta jest tą delikatniejszą stroną. Kobieta „wychodzi za mąż”, idzie za mężczyzną. Możesz mówić o równouprawnieniu ile chcesz, a najpierw zobacz ile jest kobiet w męskiej energii i mężczyzn, wykastrowanych, w żeńskiej. Naprawdę zaczęłam odkrywać kobiecość. Zmienia się ciało, świadomość. Co nie znaczy, że czekam na mężczyznę i się na nim uwieszam z całym życiem. Jeśli coś mogę zrobić sama, to robię i nie czekam. Jeśli potrzebuję pomocy, to coraz chętniej się po nią zwracam. Wiesz fajnie być tą delikatną, zapraszaną do życia i prowadzoną… nie tylko do łóżka😉.
MMW: W ogóle nie mówimy teraz o seksie, Meli. W tej dziedzinie akurat postępuję zupełnie inaczej. Kompletnie i diametralnie. To zupełnie inny świat… Nie, nawet nie pytaj😊.
Melisandra: Kochany, TO jest TO samo. Pozostawiam to Tobie. Może kiedyś napiszesz paniom jak ten Twój świat wygląda?
MMW: Może kiedyś. Z naciskiem na „no way”…
To, że Ty jesteś kobieca, że potrzebujesz czułości (a czasem nie…😊), że jesteś słabsza fizycznie, że chciałbym się Tobą zaopiekować, że powinienem być wobec Ciebie szarmancki (kwestia kultury) i choćby przepuszczać przodem, to nie znaczy, że mamy nie być partnerscy; że mamy się sobą WYSŁUGIWAĆ i tę grę wygra silniejszy fizycznie lub psychicznie (btw. wiesz kiedy typowy facet otwiera przed kobietą drzwi? W dwóch sytuacjach: albo ma nową panią, albo nowe auto). Ponadto każda para jest na swój sposób inna i każdy z nas w związku ma jakieś własne przekonania i możliwości (znam kobiety zdolne majsterkowiczki i facetów, mistrzów patelni😊). Najważniejszym w tym wszystkim (poza miłością of kors) jest, moim zdaniem, SZACUNEK dla drugiej osoby. No, dogranie oczekiwań – jaki byśmy model nie wypracowali. Jeśli jej pasuje być pralką i zmywarką – proszę bardzo. Jemu rola sponsora oraz technicznego administratora domu – pięknie. Czy naprawdę Twój model, to królewicz w domu, oczekujący na obsługę?
Wysługiwanie się to temat odrębny. Długi i skomplikowany, kręty. Mój model, to Król … oj TY TY TY nie pamiętasz już co pisaliśmy?
Melisandra: Any way mój model to też nie dyskutować z Tobą więcej. Idę grzecznie spać i pozostawiam Cię samego na tej chmurce rozważań równości płci. Paa😊!
MMW: Mieli, kochana, nie można tak😊. To jest kurna felieton, którzy rządzi się pewnymi prawami. Halo? Nie możesz mnie tak porzucić w połowie zdania! Pożegnaj się chociaż. Koleżanko droga… Nie-do-wiary, poszła! Normalnie poszła sobie, szalona…
Melisandra, Projekt Szczęście, to autorski pomysł fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melissandra, czyli ta mityczna która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Fundacja jest szczególnym miejscem dla ludzi, którzy po różnych związkach pragną ponownie doświadczyć szczęścia i znaleźć ukochanego i jedynego partnera. Ludzi, którzy, w czasie organizowanych przez Fundację warsztatów, chcą zrozumieć do czego były im potrzebne poprzednie związki, a potrzeba miłości i zrozumienia staje się ich drogą do światła. Warsztaty są miejscem tak dla singli, jak i dla par, które chcą jeszcze zobaczyć czy coś zostało jeszcze z ich miłości i jak tę miłość odnaleźć.
Marcin Michał Wysocki
Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.