Tak może być, ale nie musi.
Randki
On: Pracujesz?
Ona: No jasne. Co za pytanie! Lubię swoją pracę. Mam tam świetny zespół, realizuje się.
On: Żona mojego kolegi nie pracuje. Zdecydowała się poświęcić dzieciom. Jak to widzisz?
Ona: Nie wiem. Teraz sobie tego nie wyobrażam
Dzidziuś
Ona: Jak ja wrócę do pracy? Ona jest taka malutka.
On: Nie musisz. Rozmawialiśmy o tym.
Ona: Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Chciałabym mieć swoje pieniądze.
On: Masz moje karty. Wszystko jest wspólne.
Ona: Nie będziesz mnie szanował.
On: Oszalałaś?! Bycie matką to etat. Najważniejszy.
Kryzys
On: Nie myślałaś, aby wrócić do pracy?
Ona: O co ci chodzi? Nie podoba ci się już, że jestem w domu?
On: Nie o to chodzi. Wydaje mi się, że nie czujesz się z tym dobrze.
Ona: Ja się nie czuję czy ty? Ola ma dopiero 5 lat.
On: Jesteś często zdenerwowana i wydaje mi się, że się nudzisz.
Ona: Nudzę? Zajmowałeś się kiedyś domem?! Obrażasz mnie.
W międzyczasie (myśli)
Ona: „Odeszłabym, ale nie mam jak”. „Czy będę w stanie żyć sama?”. „Nie mam gdzie pójść. Wszystko jest jego”. „Jak ja się utrzymam. Mam 10 lat przerwy w pracy.” „Nie kocham go. Co mam zrobić?”.
On: „Odwaliło jej, bo myśli o niebieskich migdałach. Zamiast pracować”, „Inne kobiety jakoś potrafią ogarnąć dom i swoją pracę”. „Nie powinienem był się godzić na to, by nic nie robiła”.„Jak chce się rozstać, w porządku. Ale nie dostanie nic. Córki też jej nie oddam”.
Epilog
Rozstanie lub pozostanie w związku ze względu na brak samodzielności.
„Czy dam sobie radę?”- to pytanie najczęściej pada. Analizujemy wspólnie jej sytuację. Często z roli terapeuty zamieniam się w organizatora życia. Czy będzie miała Pani gdzie zamieszkać? Nie wiem. Czyje są nieruchomości? Jego. Ile pieniędzy ma Pani odłożonych? Nie mam żadnych. Kto może Pani pomóc? Raczej nikt. Jak realne są szanse, by znalazła Pani pracę? Nie wiem. Propozycje, które dostaję nie pokrywają nawet kosztu niani, a co dopiero wynajmu mieszkania. Jaki ma Pani pomysł, by się wyprowadzić. Nie mam. Nie zabezpieczyła się Pani jakkolwiek? O czym Pani mówi, byłam pewna, że to miłość do końca życia. Czy nie jest szaleństwem nie mieć nic?
Oj. Jesteśmy takie podobne. Realizujemy scenariusze filmowe nie uwzględniając zmienności losu. Napędzane miłością zapominamy o ryzyku, jakim jest życie w związku. O kryzysach. O zdradach. O uczuciu, które czasami gaśnie. O chorobie, które atakuje znienacka. O tym, że my się zmieniamy, a niektóre relacje nie są w stanie temu sprostać. Zapominamy o najważniejszym: LUDZIE CZASAMI SIĘ ROZSTAJĄ. Odchodzą. Przestają kochać. Niestety.
Szanuję kobiety, które decydują się na pozostanie w domu. Są matkami i to wychodzi im fantastycznie. Albo mają kilkoro dzieci i chcą się skupić na ich wychowaniu. Zyskują komfort niespieszenia się z pracy do domu i na odwrót. Nie przynoszą stresu do domu ani poczucia winy. Mają świeże pieczywo rano i obiad, który czeka na dzieci, gdy wracają z przedszkola. Mają posprzątane i ogarnięte życia . Nie zapominają o stroju na Jasełka, udzielają się aktywnie w szkole. Nie są zirytowane, że z panią pedagog można porozmawiać tylko w godzinach przedpołudniowych. Nie spóźniają się. Nie zawalają. Czy ich dzieci mają fajne życia? Tak. Czy im zazdroszczę? Czasami tak.
Ale. Są koszty. Czasami to brak poczucia bycia ważną („Czuje się jak służąca w domu”). Niska samoocena („Czuję, że przestaję być dla niego atrakcyjna”). Brak celu („Nie czuję sensu w tym co robię”). Brak samorealizacji („Nie mam o czym rozmawiać. Mam wrażenie, że stoję w miejscu”). Strach („Co będzie, gdy dzieci podrosną?”). I… ZALEŻNOŚĆ („Gdybym chciała odejść, nie mam jak”).
Bliska mi osoba rozstaje się z mężem. Nie kocha go. Od lat. Przez długi czas nie pracowała, bo taką podjęli wspólnie decyzję. Mąż ją kocha i nie wyobraża sobie rozstania. Powiedział, że w niczym jej nie pomoże („Nie musi mnie kochać, ale zostań”). Ona nie ma dokąd się wyprowadzić, pracuje, ale nie stać jej na wynajem mieszkania. Ma dwoje dzieci, który nie utrzyma nawet w opiece pół na pół. Przy takiej opcji nie dostanie alimentów. Nie ma więc NIC. Ma tylko fotel bujany, który przywiozła od babci. Czy uda jej się odejść? Nie wiem, Może tak „bujać się” do końca życia.
Dlatego, proszę. Dziewczyny, kobiety. Kochajcie całym sercem. Wierzcie w ideały. Ufajcie, że to do końca życia. Może tak być i bardzo Wam tego życzę. Ale nie rezygnujcie ze wszystkiego. Własne konto i praca, do której można wrócić to po prostu POLISA NA ŻYCIE. Polisa, której, mam nadzieję, nigdy nie będziecie musiały ruszyć. Niech leży i zwija się z zazdrości, jakie macie fajne życie. Nie nudzi się jak mops, nietknięta Waszym dobrym losem.
Ale gdyby kiedykolwiek tak się zdarzyło, że coś się posypie… Niech da Wam komfort decyzji. Niezależność. Wolność.
Kochajcie mądrze.