Go to content

Kilka zwykłych pytań, dzięki którym twój związek będzie szczęśliwy

Kilka zwykłych pytań, dzięki którym twój związek będzie szczęśliwy
Fot. Flickr / @diffuser / CC BY

Szczęśliwy związek i małżeństwo – to masa włożonej pracy i siebie. Ale wielkie rzeczy, zazwyczaj zaczynają się od tych zupełnie zwyczajnych. I prawdę mówiąc dbając o coś codziennie, poświęcamy mniej czasu i energii niż wkraczając do akcji, gdy robi się już niewesoło.

Każda relacja między ludźmi w bardzo dużej mierze opiera się na komunikacji. Jej jakość – to jakość związku, a bez niej trudno w ogóle mówić o jakimkolwiek związku między ludźmi. Jest kilka zwykłych pytań, o których nie warto zapominać. Takie cegiełki, które świadczą o tym, że jesteśmy dla kogoś – malutkie a naprawdę działają cuda.

Co ważne, bardzo często kładziemy siebie na ołtarzu małżeństwa – zarzekając się, że „wszystko” w naszym życiu robimy i poświęcamy dla tej drugiej osoby –  a jednak, ilu z nas zapytało, czy takie poświęcenie jest od nas oczekiwane? Czy w cokolwiek da drugiej osobie (a może właśnie wręcz przeciwnie – zirytuje?)? Ile razy łapaliśmy się na niedźwiedzich przysługach, hmm?

Dobre chęci są bardzo ważne, ale same chęci  (jak wiemy) jeszcze nigdy niczego nie zmieniły. Żeby żyć szczęśliwie z drugim człowiekiem wystarczy tylko i aż – o tym nie zapominać. A gdy zapominamy, to warto zadać te kilka pytań.

Co mogę dla ciebie teraz zrobić?

Teraz. Nie wygrać w totka, schudnąć 20 kilo, kupić pierścionek z brylantem. Co mogę zrobić teraz? Herbatę, wymasować kark, siedzieć przez 10 minut cicho – bo robisz coś ważnego… Małe proste rzeczy. Małe – jednak o ogromnym znaczeniu, bo siedzę przy stolę, patrzę na ciebie i myślę o tobie. Po prostu.

Czy to odpowiedni moment na…?

Mieliśmy marzenia o romantycznym geście, albo czymkolwiek, co w naszym mniemaniu jest bardzo pomocne, a spotykamy się z niechęcią, złością czy awanturą. A wystarczyło zapytać, czy to odpowiedni moment. Bo przy tej naszej niewątpliwie dobrej chęci bierzemy pod uwagę tylko jedną stronę – naszą. Więc pomimo tego, że z całym uświęceniem robimy coś dla niej/niego – tak naprawdę w ogóle nie bierzemy pod uwagę jej/jego opinii, chęci czy możliwości, a nawet czasu. To krótkie pytanie to antidotum na co najmniej połowę niepotrzebnych sprzeczek czy rozczarowań.

Czy możesz mi pomóc zrozumieć…?

Nie rozumiem cię, twoje zachowanie czy myślenie  jest dla mnie nielogiczne i abstrakcyjne – a więc z założenia nie może być słuszne. To zazwyczaj zamyka dyskusję, no bo jak dyskutować, gdy nie ma chęci ani możliwości zrozumienia drugiej strony?

A czy poprosiliście kiedyś, żeby ona/on pomogli wam zrozumieć? Nie – wyjaśnili czy wytłumaczyli – bo wtedy zwyczajnie po raz kolejny przedstawią wam dokładnie tę samą – dla nich oczywistą argumentację. Ale pomogli zrozumieć, dlaczego mają takie a nie inne zdanie. Polecam spróbować.

Czy podoba ci się to, co robię?

Mi się podoba – to oczywiste. Wymyśliłem, zrobiłem i oczekuję efektów – ale takich, jakie są w mojej wizji. Hmm, a ty?

W punkt. Robimy wiele rzeczy „dla kogoś” i „po coś” mając za jedyny punkt odniesienia tylko własne stanowisko. Gdy spotykamy się z negatywnym odbiorem – czeka na nas żal, bo przecież to wszystko dla niej/niego. A gdyby na wstępie założyć, że druga osoba może to odbierać zupełnie inaczej? No więc skarbie – czy podoba ci się to? Nie? Teraz już wiadomo, dlaczego mimo usilnych starań reakcja jest wciąż zupełnie inna niż oczekiwałam…

Czy masz marzenia, które chcesz spełnić?

Tak, to równie dobre pytanie. I nie zawsze wymaga górnolotnej odpowiedzi, bo czasem i te marzenia, po które biegniemy są bardzo przyziemne.

– Marzę o tym, żeby wreszcie odpocząć
– Marzę o tym, żeby wyjść na spacer, bo jest piękna pogoda
– Marzę o tym, żeby coś zmienić w naszym życiu

Dlaczego TERAZ w zwykły czwartek, sobotę czy poniedziałek nie miałabym o tym rozmawiać, przecież nie umawiamy się na rozmowy o przyszłości według harmonogramu. To miłe i nawet pomocne, gdy ktoś się nami zainteresuje i wysłucha naszych potrzeb.

Jak mogę ci w tym pomóc?

No właśnie, jak? Skoro marzysz o spacerze, co mogę zrobić, żebyś mogła na niego pójść; o zmianie – czy mogę jakoś cię do niej przybliżyć? Czego oczekujesz?

Sami widzicie, jaka moc kryje się za tymi pytaniami i z pewnością jeszcze kilka podobnych można by do tej listy dodać. Macie własne propozycje?