Tak, wiem, narcyz wciąż musi zdobywać, nie nasyci się jedną osobą. Mnie już dawno masz.
Cieszysz się na wspólne wakacje, a mnie już teraz zaczyna boleć głowa i żołądek, bo wiem, jak będzie. Usiądziemy na plaży, a ty zaczniesz wpatrywać się w inne kobiety. Biegaczka, w niebieskim stroju, jej napinający się brzuch, pracujące ręce, silne nogi. Nie przestaniesz obserwować jej ruchów dopóki zostanie w zasięgu twojego wzroku.
Później zaczniesz obserwować dwie dziewczyny, które usiądą obok nas, przyciągnie cię ich młodość, śmiech, ciała błyszczące od olejków przyspieszających opalanie. Za każdym razem, gdy wstaną z ręcznika, uśmiechniesz się do nich. Nie oszczędzisz też laski siedzącej z psem, może nie ma figury w twoim typie, ale za to pięknie się uśmiecha i ma kręcone blond loki. Nie, to nie jest moje paranoje. To przecież wydarzyło nie w zeszłym roku, wydarza ciągle.
Na mnie nawet nie spojrzysz, no chyba, żeby powiedzieć, że powinnam kupić sobie mocniejszy stanik, bo grawitacja już nie ta, i piersi smętnie opadają. Przykre, bo właśnie biust jest moim atutem. Dużo osób to mówi. Ale przestałam już go lubić, podobnie, jak nie lubię już dłoni, ud i dekoltu.
Wieczorem dzieci zostaną na kempingu, a my pójdziemy ze znajomymi na kolację i drinki. Przed wyjściem może obdarzysz mnie szybkim seksem. Ale niewiele będę z tego miała, chyba chodzi o to, żebym potem się nie czepiała, że mnie nie pragniesz. Wiesz, że wiem, że w towarzystwie znikam, staję się dla ciebie przezroczysta. Cała twoja energia i uwaga idzie w uwodzenie innych kobiet. Nie, to nie jest seksualne uwodzenie, nic chamskiego. Po prostu potrafisz sprawić, że wszystkie nasze koleżanki, i nie tylko, czują się przy tobie wyjątkowe. „Ach, jaki on jest czuły, jaki ciepły, uroczy” mówią. A ja się zapadam w sobie, bo dla mnie już nie jesteś czuły, ciepły i uroczy. Raczej traktujesz mnie, jak fajną kumpelę, kompana, współlokatora.
Nie, nie kłócimy się. Nawet dzieci i ich konflikty nie potrafią nas poróżnić. Dlaczego więc tego nie doceniasz?
Inne kobiety komplementujesz, ale masz świetne spodnie, sukienkę, włosy, ale świetną masz pracę, jak dajesz radę na tym stanowisku. „Zobacz, Monia, niesamowita ona jest, co?”. W twoich oczach widzę tak intensywny zachwyt, że przytakuję. Po za tym, co mam powiedzieć, jak ta druga stoi obok.
Dla wszystkich jesteś przyjacielem. Znajoma opowiada o problemach w pracy, słuchasz, doradzasz, dolewasz wina. Kiedy ty mnie tak cierpliwie słuchałeś, gdy mówiłam o kłopotach w firmie?
Inną wspierasz w walce o dziecko, tłumaczysz jak ma mediować i rozmawiać z mężem, polecasz swojego przyjaciela prawnika, gdy tymczasem mi tłumaczyłeś, że nie może czegoś dla mnie sprawdzić, bo nie zajmuje się „głupotkami”.
Wiem, że wypływa ze mnie żółć. Może nawet to czytasz i nie wiesz, że to ja piszę, bo nigdy nie postawiłam ci granic, nie chciałam wyjść na zazdrośnicę, kogoś ograniczającego wolność. Ale to się wymyka spod kontroli. Ja swój czas poświęcam tobie, ty swój innym.
„Kocham cię” klepiesz mnie po ramieniu. Jakbyś mówił: „Podaj piwo”.
Jestem coraz bardziej zmęczona, za wiele czasu nie masz.
Zauważ mnie wreszcie, proszę.
Nie- Przezroczysta Żona.