Go to content

Dynamit, który rozsadzi każde małżeństwo. Dwa najczęstsze powody rozwodów

Dynamit, który rozsadzi każde małżeństwo. Dwa najczęstsze powody rozwodów
fot. iStock/mofles

W XXI wieku małżeństwo zaczęło uchodzić za niepotrzebny wytwór przeszłości. Każdy chce żyć na własną rękę, być w wolnym związku, a przede wszystkim mieć poczucie wolności i swobody. Jednak badania przeprowadzone przez New York Times są jednoznaczne – ślub to najlepsza rzecz, jaką możesz zrobić dla swojego życia. Dlaczego? Ludzie żyjący w małżeństwie są po prostu szczęśliwszymi ludźmi, którzy mają mniej stresu.

Nie wszystko jest jednak tak kolorowe, jak byśmy chcieli. Relacja między dwoma osobami, decydującymi się na wspólne życie jest narażona na niezliczoną ilość przeszkód. To trochę jak laski dynamitu podstawiane nam pod nogi, kiedy patrzymy przed siebie. Efekty mogą być tragiczne. Jednak jak uważa Peter Pearson, terapeuta małżeński i założyciel Couples Institute więcej niż 60% par natyka się na dwa problemy.

Dwa najczęstsze powody rozwodów

Unikanie konfliktów

Kłótnia wisi w powietrzu, a atmosfera jest gęstsza niż ulubiona domowa zupa. Jednak nikt nie podejmie się rozpoczęcia rozmowy. Ze strachu przed konsekwencjami, słowami które paść zupełnie niechcący, ale przede wszystkim przez jedno kotłujące się w głowie pytanie „po co mi to?”. Ten problem najczęściej zdarza się wśród par, w których panuje relacja dominujący-podwładny. Wtedy wszelkie marzenia, plany czy potrzeby są podporządkowane osobie z silniejszym charakterem. Tak dla świętego spokoju. W takim związku raczej nie zdarzy się nic dobrego, a każda decyzja będzie podejmowana z większym uwzględnieniem potrzeb osoby dominującej. Niezależnie czy będzie chodziło o dziecko czy wakacje.

W wypadku dynamitu z napisem „unikanie konfliktów”, niekoniecznie jeden partner musi przejmować kontrolę nad drugim. Nie zmienia to faktu, że w pewnym momencie zaczynamy kopiować pewne zachowania, a cele partnera stają się naszymi. Zapominamy o sobie, a gdy już przyjdzie nam przez myśl, żeby sobie przypomnieć – boimy się o tym mówić. Potem narasta frustracja, rodzą się w nas coraz większe pretensje, aż w końcu nie wytrzymujemy i dochodzi do rozwodu. Kłótnie to normalna rzecz, rozładowanie napięcia, bycie zupełnie szczerym. Jak mówi Pearson, zanim ludzie się pobiorą, powinni się pokłócić.

Wrogowie niezależności

Numer dwa na liście terapeuty małżeństw to wrogie nastawienie do niezależności w związku. Ten element zdarza się, kiedy obie osoby w związku to silne charaktery. Najchętniej oboje by dominowali, ale wiadomo – trzeba się 'dotrzeć’, pójść na kompromis. Czy to jednak możliwe, kiedy każdy chce powiedzieć ostatnie słowo i narzucać swoje poglądy? Już sam pomysł narzucania komuś swoich poglądów nie brzmi zbyt dobrze. Kiedy dodamy do tego poważny związek, który z założenia ma trwać do końca życia… Może pojawić się ogromny problem. Bo kiedy zaczynają się kłótnie, obwinianiu siebie wzajemnie nie ma końca. „To nie ja decydowałam!” „To ty miałaś ten idiotyczny pomysł!” I tak w nieskończoność. Aż w końcu pojawia się taktyka obronna – robienie z siebie ofiary. Cała wina spada na partnera, a my jesteśmy czyste jak łzy.

Rozwiązanie tego problemu wcale nie jest takie łatwe. Uparci partnerzy dążący do ciągłej dominacji to chleb powszechny dla wszystkich terapeutów, ale i ich największa zmora. Słowo klucz w przypadku dynamitu nazwanego wrogiem niezależności jest po prostu kompromis. A to ogromna sztuka, szczególnie dla upartych osób, które zawsze chcą stawiać na swoim.

Najważniejsza według Petera Pearsona jest jednak ciągła praca nad związkiem. Bo tak długo, jak pracujesz nad sobą i tym, co dla ciebie najważniejsze – żaden dynamit nie rozwali twojego małżeństwa.


źródło: LifeHack.org