Łatwo jest usiąść i osądzić kogoś: „Dlaczego ona właściwie nadal z nim jest, ja już bym dawno go zostawiła”. Tyle, że decyzja o zakończeniu związku nigdy nie jest prosta. Pojawia się lęk, wątpliwości – a może go jednak kocham, a może on się zmieni, co jeśli sama sobie nie poradzę. To jest naturalne.
Okazuje się jednak, że ludzie tkwią w związkach tak naprawdę niszcząc siebie, rezygnując z własnego szczęścia. Do tego wszystkie używają jednego z czterech (a czasami wszystkie naraz) najgorszych powodów, tłumacząc się przed sobą, ale też przed innymi, dlaczego nie decydują się odejść.
Zostaję dla dzieci
Zgadza się, że skutki rozwodu lub separacji dla dzieci mogą być katastrofalne. Żaden rodzic nie chce, by jego cierpiały w wyniku podjętych decyzji, dlatego mówimy: „Skoro powołaliśmy je na świat, jesteśmy im to winni”. Warto jednak zdać sobie w końcu sprawę, że nieszczęśliwe małżeństwo, w którym tkwicie, też nie niesie dzieciom nic dobrego. Znacznie lepiej byłoby dla nich, gdybyście stworzyli im pozytywne i bezpieczne miejsca, niż to pełen kłótni i konfliktów.
Nie chcę zaczynać od nowa
Dla tych, którzy żyją w związkach po 10, 15, a nawet 20 lat myśl o nowym rozdziale ich życia po rozstaniu, jest przerażająca. Wielu nie wie, jak to jest być niezależnym.
Dlatego też pozostajemy w nieszczęśliwych lub toksycznych związkach, ponieważ obawiam się samotności, czujemy się „zbyt starzy” na zmiany.
I choć wydaje się to przerażające, warto zacząć od zmiany negatywów na pozytywy, nie izolować się. Wręcz przeciwnie najlepiej otoczyć się przyjaciółmi, rodziną, tymi osobami, od których dostaniesz wsparcie.
Stracę bezpieczeństwo finansowe
Rozwód to droga impreza. Często może kosztować więcej, niż nam się wydaje, zwłaszcza, gdy jedna osoba w związku pracuje i zarabia, a druga jest odpowiedzialna za wychowanie dzieci, prowadzenie domu.
Czasami obciążenie finansowe i zmiana stylu życia mogą skutecznie zniechęcić do rozstania. W rzeczywistości wiele par po rozwodzie nadal mieszka razem, bo nie mogą sobie finansowo pozwolić na życie gdzie indziej.
Jeśli tego się boisz, zorientuj się, jakie masz finansowe możliwości, jakie wsparcie możesz uzyskać, co możesz zrobić, żeby odłożyć trochę pieniędzy na początek. Może warto rozejrzeć się za pracą?
Obawiam się społecznego ostracyzmu
Chociaż wydawałoby się, że rozwód nie wyciska już wielkiego piętna na tych, którzy się na niego decydują, to jednak wiele osób myśli: „Co ludzie powiedzą, wszyscy będą o mnie plotkować”. Martwimy się o to zwłaszcza, gdy przez wiele lat nasze małżeństwo uchodziło za udane i szczęśliwe, a teraz nagle musimy wszystkim oznajmić, że nasz związek był daleki od doskonałości, co często wywołuje poczucie porażki i zakłopotania.
Zapamiętaj – nie jesteś pierwsza i na pewno nie ostatnia. Nie musisz wywieszać przed domem transparentu: „Rozwodzę się”. Nie myśl o tym, co powiedzą inni, to twoje życie, twoja droga do szczęścia, najważniejsi są przyjaciele, którzy będą cię wspierać bez względu na wszystko.