Pogadałam z facetami. Spytałam ich, czy są jakieś sprawy, które kompletnie nie docierają do ich żon, partnerek, narzeczonych. Spytałam też, czego wstydzą się nam mówić wprost. A może nawet nie wstydzą, ale nie potrafią. Co ich najbardziej uwiera w relacji? W jakich sytuacjach czują się niepewnie, a w jakich chce im się po prostu wyć? I jeszcze… czego w nas nie rozumieją? Dzięki uprzejmości moich wspaniałych kolegów i mężów moich koleżanek udało mi się przygotować bardzo krótki poradnik. Mam 8 tematów – sekretów, które choć trochę obnażają męską psychikę. To naprawdę może się przydać!
1. Kiedy milczę, nie znaczy, że cię nie kocham
Po prostu nikt mnie nie nauczył mówić „kocham” i dlatego tego nie lubię. Wybieram więc milczenie. Ale proszę, nie dziw się. Przez lata (a w zasadzie przez pokolenia) mężczyźni polowali w lasach i walczyli na wojnach. To nie jest środowisko, które sprzyja „kontaktowi z miękką, emocjonalną częścią ludzkiej natury”, do której ty masz taki łatwy dostęp. Przez lata my, faceci, byliśmy chwaleni za sprawność działania i pragmatyczne podejście do życia. Taki był mój dziadek i ojciec. To nie wszystko! W dodatku mam jeszcze jedną obawę, że jeśli powiem ci „kocham”, to będę musiał skonfrontować się z twoją odpowiedzią. Może trochę jestem tchórzem, ale czuję lęk, czy wtedy na pewno powiesz mi, że odwzajemniasz to uczucie.
2. Wolę, kiedy mówisz wprost
Nie lubię, kiedy się obrażasz i czekasz, bym się domyślił, o co ci tak naprawdę chodzi. Ja nie jestem jasnowidzem. Nie potrafię też domyślać się, choć wiem, że ty to często robisz i potrafisz. Widzę, że cudownie rozpoznajesz potrzeby i emocje naszych dzieci. Ale mnie tej zdolności po prostu brakuje. Kiedy na ciebie patrzę, to myślę czasem, że jestem jakimś emocjonalnym kaleką. Proszę weź to pod uwagę, bo wiele mnie kosztuje, by się do tego przyznać przed tobą. Naprawdę wolę, byś mówiła do mnie drukowanymi literami. Tylko nie zrozum tego tak, że chcę, byś na mnie krzyczała. Nie! Mów do mnie po ciuchu, ale konkretnie – czego chcesz, czego potrzebujesz.
3. Kiedy wołam o seks, chcę też czułości
Kobiety chyba myślą, że faceci chcą tylko seksu. A prawda jest taka, że ja często wołam o seks, ale tak naprawdę potrzebuję… czułości. Dla ciebie to pewnie sprzeczne. Ale dla mnie nie. Po prostu inaczej nie potrafię i do końca nie wiem, dlaczego tak jest. Chyba w ten sposób skonstruowała mnie natura.
4. Wolę umyć ci samochód, niż zaprosić na kolację przy świecach
Czasem zarzucasz mi, że nie jestem romantykiem. Staram się więc to naprawiać, choć chyba nie za bardzo mi wychodzi. Powiem ci, że zdecydowanie wolę umyć ci i zatankować auto, niż napełniać wannę i rozsypywać w niej płatki róż. Chyba jak każdy facet przeszedłem w życiu taki trening (tak mnie nauczyli), że powinienem sprawdzać się w świecie działania i zadań. Konkrety znam i lepiej je rozumiem. W tym czuję się bezpieczniej i pewniej. Wiem, że to potrafię.
5. Jestem skryty, bo nie lubię pokazywać emocji
Powiem ci szczerze, ja trochę boję się poczuć w sobie tę silną wewnętrzną potrzebę miłości i czułości. Dlatego mogę ci się wydawać skryty lub nieczuły. Po prostu boję się, że ten rwący strumień tłumionych latami emocji może nagle mnie przytłoczyć. Emocje to dla facetów trochę taka „nieznana toń”. Kiedy do nas „podpływają”, czujemy się cholernie niepewnie.
6. Nie znoszę, gdy mnie upokarzasz
Kiedy mówisz mi, że czegoś nie potrafię, a mężowie wszystkich twoich koleżanek nie mają z tym najmniejszego problemu. Kiedy uparcie chcesz czegoś, czego ja nie potrafię ci dać. Kiedy płaczesz, że nie umiem więcej zarobić albo naprawić kapiącego kranu. Kiedy utyskujesz, że po pracy zasypiam, zamiast z tobą rozmawiać… Zawsze wtedy czuję się bezsilny i trochę jednak upokorzony. W takim momencie myślę sobie: „A po co ja mam się dla niej dalej starać, skoro i tak niczego nie docenia?” To wszystko zwyczajnie mnie demotywuje. Mówiąc takie rzeczy, uzyskujesz odwrotny skutek. Naburmuszam się i zamykam w sobie, by jakoś znieść to upokorzenie. Powiem brutalnie: w ten sposób kastrujesz swojego faceta. Obcinasz mi jajka. Zabierasz poczucie mocy.
7. Nie lubię, jak mi przesadnie matkujesz
Oczywiście kocham to, że rano przynosisz mi kawę do łóżka i że zawsze mam wyprasowane ciuchy. Ale kiedy zaczynasz mnie traktować jak kolejnego dzieciaka, dostaję białej gorączki. Nie lubię, kiedy wtrącasz się w sprawy mojej firmy i doradzasz, jak mam postępować z pracownikami. Nie znoszę, kiedy sprawdzasz, czy nie zapomniałem zapłacić za ZUS. Wkurza mnie, jak kontrolujesz w swoim telefonie, czy wybrałem do celu najkrótszą drogę i kiedy nastawiasz sobie budzik na wcześniejszą, by sprawdzić czy nie zaśpię na samolot. Ja cię o to wszystko nigdy nie prosiłem. Kochanie, ja jestem dorosły. Czy pomyślałaś kiedyś o tym, że przesadna opieka jest formą przemocy. Sorry, wiem, że to zabrzmiało brutalnie, ale tak to odczuwam.
8. Uwielbiam być przez ciebie chwalony
Każdy mężczyzna, bez względu na swoje wykształcenie czy budowę fizyczną, potrzebuje akceptacji i chwalenia. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, ja kocham czuć się ważny. Chciałbym, byś zauważała, że staram się dla ciebie i dla rodziny. Przecież zarabiam, zmywam, co tydzień robię zakupy, wożę was wszędzie samochodem, kupiłem ci nowy telefon, naprawiłem ci laptopa, a rower zawiozłem na przegląd. Proszę, pochwal mnie czasem za coś.
Wysłuchała Iwona Zgliczyńska