Powiedzmy sobie szczerze – faceci mocno przykładają rękę do tego, że nie da się z nimi wytrzymać. Choć bywa, że po wielu latach stać nas na odejście, wcześniej mając nadzieję, że coś się jednak zmieni, to trzeba przyznać – że my kobiety, też łatwe nie jesteśmy.
Piszemy, że faceci toksyczni, narcystyczni, socjopaci i inne. Jednak prawda jest taka, że nam też wiele można zarzucić, czego my same niekoniecznie chcemy dostrzec. Wręcz stajemy okoniem, gdy ktoś próbuje nam wytłumaczyć, że może jednak choć trochę winy jest po naszej stronie. O nie, my jesteśmy idealne – zajmujemy się dziećmi, gotujemy, sprzątamy, pamiętamy o urodzinach jego matki. Gdyby nie my, to nasza rodzina by nie istniała. Ale z drugiej strony… czy nie mamy na sumieniu jednak trochę grzeszków. Czy umiemy przyjrzeć się sobie z dystansu i stwierdzić: no kurczę, faktycznie, wytrzymać ze mną jest trudno? To trudne, ale nie niemożliwe, trzeba tylko mieć cywilną odwagę przyjrzeć się sobie z dużym obiektywizmem.
To jak? Próbujemy? Oto nasze subiektywne wskazówki:
Nie stawiaj nierealnych oczekiwań
Myślę, że problemem wielu związków, ale też relacji w ogóle, są wysoko stawiane oczekiwania. My – kobiety, jesteśmy w tym mistrzyniami. Nieustannie czegoś oczekujemy, zaczynając od tego, że on się domyśli, kończąc na idealnym jego obrazie, który uknułyśmy sobie w głowie. Nie chcemy dostrzegać jego wad, zwłaszcza na początkowym etapie związku. Myślimy, że go zmienimy, że nasza miłość go zmieni, że to nic takiego. Tyle, że później przychodzi rozczarowanie, bo okazuje się, że nasz książę z bajki niewiele wspólnego z wyobrażeniem księcia ma wspólnego. I dobrze. Ideałów nie ma. Pytanie, czy potrafimy się z tym pogodzić, zaakceptować ten fakt. Czy jesteśmy w stanie przejść do porządku dziennego z faktem, że na przykład on nie umie gotować, że trudno mu utrzymać porządek, że zapomina o twoich urodzinach. Przestańmy oczekiwać, a szukajmy tego, co dobre w naszych facetach. Skupianie się na pozytywach zdecydowanie lepiej zrobi waszemu związkowi, niż wytykanie mu deficytów.
Nie strzelaj fochów, tylko rozmawiaj
Nadal jesteśmy mistrzyniami w strzelaniu fochów. Nie będę rozmawiać, bo nie. Bo czemu to ja mam być pierwsza, bo mam już to w dupie, bo niech on zrozumie, jak mnie to boli. Serio? Chcesz się zachowywać jak rozkapryszone dziecko w przedszkolu, czy stanąć twarzą w twarz z problemem i spróbować znaleźć rozwiązanie? Jeśli nie będziesz mówić, on się nie domyśli. Nie ma bata. Zresztą odwrotnie jest tak samo. Tyle tylko, że rozmawiać trzeba umieć. Więc przestań zasypywać go oskarżeniami i pretensjami. Przestań wytykać mu, co zrobił, a czego nie. Zacznij mówić o swoich uczuciach. Informuj, że jest ci smutno, że było ci przykro. Nie znasz jego intencji, ale wiesz, co czujesz i to niech będzie twoim argumentem. Wyrzucanie mu, że znowu o czym zapomniał, pewnie niczego nie zmieni, ale powiedzenie, że jesteś rozczarowana, że ci z tym źle, smutno, że czujesz się ignorowana, będzie miało zupełnie inny wydźwięk.
Nie kontroluj obsesyjnie
Na litość boską, odpuść. Odpuść wiecznego jego sprawdzanie, czy posolił ziemniaki, czy pamięta o odebraniu dziecka, o wywiadówce w szkole, czy na pewno nie pomieszał w pralce kolorowych ubrań z białymi, czy założył dziecko odpowiednie ciuchy, czy wyszedł z psem, zamknął drzwi i kupił wszystko, o co go prosiłaś. Nie męczy cię to? Może nawet nie wiesz, jak bardzo męczy, dopóki nie nauczysz się odpuszczać. On jest dorosłym facetem, innym zupełnie od ciebie. Ma prawo funkcjonować tak, jak chce i z pewnością nikomu nie robi tym krzywdy, a już na pewno nie tobie czy waszym dzieciom. Daj mu żyć, decydować, mylić się. Ale przestań go nieustannie stawiać na cenzurowanym. Święty by nawet oszalał od nadmiaru wiecznej kontroli.
Nie myśl, że ty wszystko robisz najlepiej
Oj tak. Uwielbiamy myśleć, że to my i tylko my jesteśmy we wszystkim najlepsze. Nikt nie zajmie się dzieckiem, tak jak my. Nikt nie zadba o dom, tak jak my. Nikt nie zrobi tak dobrego obiadu, nie powiesi lepiej prania, nie sprzątnie łazienki. Ale czy naprawdę musimy to sobie nieustannie udowadniać stając w szranki rywalizacji z naszym partnerem, mężem, najbliższą nam osobą? Czy nie możemy pomyśleć, że każde z nas ma swoje mocne i słabsze strony i to jest świetne, bo dzięki temu się uzupełniamy. Czy stać cię na to, żeby powiedzieć mu, że jesteś z niego dumna? Schowajmy naszą idealność do kieszeni. Bo tak samo jak oni, tak i my nie jesteśmy idealne. I nie we wszystkim najlepsze, choć czasami chciałybyśmy być.