Kochany,
Chciałabym, żebyś wychodził z kolegami na piwo. Żebyś następnego dnia, kiedy gorzej się czujesz, prosił, żebym została z tobą w łóżku, bo lepiej się czujesz, kiedy możesz mnie przytulić. Chciałabym, abyśmy rano leżąc w łóżku rozmawiali o wszystkim i o niczym, ale też chcę, żeby później każde z nas zajęło się swoimi sprawami i robiło coś zupełnie innego przez resztę dnia.
Chcę, żebyś opowiadał mi o wieczorach spędzanych z kumplami. O tym, że w barze spotkałeś dziewczynę, która puściła do ciebie oczko. Chciałabym, żebyś, kiedy jesteś pijany na imprezie ze swoimi przyjaciółmi, wysyłał mi SMS-y. Pisał do mnie głupoty, tylko po to, żeby mieć pewność, że ja też o tobie myślę…”
Pomyślałam: „Jakie to proste”, kiedy późno w nocy natknęłam się w sieci na list napisany przez kanadyjską pisarkę Isabelle Teissier do jej przyszłego partnera. W tym liście została ujęta cała istota dobrego związku, związku, który nie ogranicza, który oparty jest na zaufaniu, daje poczucie bezpieczeństwa. Tak często nie wiemy, czego chcemy, co jest nie tak w naszym związku, szukamy swoich błędów i winy w partnerze. A tymczasem… gdyby podejść do siebie z poszanowaniem wolności i niezależności każdego z nas? Przecież nie mamy siebie na własność.
Chcę, się śmiać z tobą, gdy się kochamy, gdy w łóżku próbujemy nowych rzeczy, a one kompletnie nam nie wychodzą. Chciałabym, żebyś podczas spotkania u znajomych złapał mnie za rękę i zabrał do innego pokoju, bo czujesz, że właśnie teraz, w tym momencie musisz się ze mną kochać. A wtedy ja chciałabym ze wszystkich sił zachowywać się jak najciszej, żeby nikt nas nie usłyszał.
Chcę wspólnie z tobą siadać przy stole i żebyś podczas posiłków nakłaniał mnie do mówienia o sobie i żebyś ty opowiadał mi o sobie. Chciałabym, żebyśmy dyskutowali o tym, co ciebie, a co mnie irytuje na południowym wybrzeżu, czy w innej części kraju lub miasta. Chcę wraz tobą wyobrażać sobie nasze wymarzone poddasze wiedząc, że pewnie i tak nigdy nie uda się nam na takim zamieszkać. Chciałabym, żebyś mówił mi o swoich marzeniach, nawet o tych kompletnie nierealnych. Chcę, zaskoczyć samą siebie mówiąc po twoim wpływem: „Bierz paszport, wyjeżdżamy”.
I jeszcze chcę się z tobą bać. Robić rzeczy, których nie zrobiłabym z nikim innym, bo to właśnie przy tobie czuję się pewnie, bezpiecznie. Chcę wracać pijana do domu, chcę żebyś obejmował moją twarz dłońmi, całował mnie, używał jako poduszki i mocno przytulał w nocy.
Chcę, żebyś miał swoje własne życie. Żeby decydował sam o sobie, spełniał swoje kaprysy, jak chociażby kilkutygodniowa podróż. Żebyś zostawiał mnie samą i znudzoną. Chcę za tobą tęsknić i czekać, aż na Facebooku pokaże się twoje zdjęcie i powie mi „Cześć”.
Nie chcę wychodzić z tobą co wieczór, nie chcę żebyś zawsze mnie ze sobą zabierał, i ja nie zawsze chcę zabierać ciebie. Chcę, byśmy następnego dnia mogli sobie opowiedzieć, jak spędziliśmy ten czas osobno.
Chciałabym czegoś prostego i skomplikowanego jednocześnie. Czegoś, co sprawia, że zadaję sobie pytanie, ale gdy jesteśmy razem, znam już odpowiedź. Chciałabym, żebyś był dumny mogąc powiedzieć, że jesteśmy razem. Żebyś uważał, że jestem piękna. Chcę słuchać, jak mówisz mi, że mnie kochasz i ja chcę mówić tobie, że cię kocham. Chcę, żebyś puszczał mnie przodem, tylko po to, by móc popatrzeć jak idąc kołyszę biodrami. Chcę, żebyś zimą pozwalał mi zeskrobywać lód z szyb samochodu, bo wtedy trzęsie mi się pupa, co sprawia, że się śmiejesz.
Chcę snuć z tobą plany nie wiedząc, czy kiedykolwiek uda się nam je zrealizować. Chcę, żeby nasz związek był wszystkim, tylko nie oczywistością. Chcę być twoją przyjaciółką, z którą uwielbiasz spędzać czas. Chcę, żebyś miał ochotę ze flirtować z innymi kobietami, ale byś wieczorem zawsze wracał do mnie, bo ja zawsze będę chciała z tobą wrócić do domu.
Chcę być kobietą, z którą chcesz się kochać i przy której chcesz zasypiać. Tą, która nie przeszkadza ci, gdy pracujesz i gdy zamykasz się w swoim świecie.
Chcę mieć swoje życie, ale z tobą. Chcę, żeby nasze wspólne życie nie zabrało nam możliwości życia własnym, osobnym życiem singla, tyle że teraz razem.
Któregoś dnia cię odnajdę.”
I co wy na to?
źródło: Huffingtonpost.ca