Go to content

Masz 30 lat i rozpada się twój związek. To nie czas, by zalewać się łzami jak nastolatka

Fot. iStock/martin-dm

Pamiętam, jak w liceum zerwał ze mną chłopak. To było dzień przed rozpoczęciem ferii zimowych. Wyjeżdżał na obóz sportowy i zapewne chciał mieć wolną rękę. O losie, jak ja wtedy rozpaczałam. Mój świat legł w gruzach, moje poczucie własnej wartości dogorywało podeptane gdzieś na szkolnym korytarzu, a ja zalewałam się łzami w swoim pokoju. Dramat, istny dramat. Dziś, 15 lat później, wspominam to z uśmiechem.

Większość z nas ma na koncie kilka nieudanych związków. Mniej lub bardziej istotnych relacji, które mniej lub bardziej wpłynęły na nasze życie, postrzeganie świata, system wartości i świadomość własnych potrzeb. Każdą w jakiś sposób opłakałyśmy. Mniej lub bardziej spektakularnie i dramatycznie. Każdy ten „koniec świata” ma nam ułatwić dorosłe życie, późniejsze rozstania.

A jednak mimo wszystko, gdy już masz te 30 lat i potężny bagaż doświadczeń, znów dramatyzujesz, gdy związek się rozpada. Znów nie widzisz sensu, boisz się, co będzie dalej, nie umiesz optymistycznie spojrzeć i na chłodno przekalkulować. Znów jesteś tą głupiutką nastolatką.

Czas dorosnąć i uświadomić sobie kilka rzeczy na temat rozstań. Bo one się zdarzają, niezależnie od wieku. Cała sztuka polega na tym, by umieć rozsądnie je „przeżywać”.

Toksyczny człowiek może naprawdę cię kochać, ale to nie oznacza, że musisz z nim być…

…ani tym bardziej, że jesteś mu coś winna z samego tylko faktu, że cię kocha. Czasem odejście jest nieuniknione, by ratować siebie. Jeżeli jesteś z kimś, kto tylko ciągnie cię w dół, nie powinnaś czuć się winna, że go opuszczać. To tak jak dziwić się, że ktoś ucieka z płonącego budynku. To instynkt samozachowawczy – słuchaj go.

Możesz być najlepszą wersją siebie, a on i tak będzie niezadowolony

Ludzie porzucają czasem innych z naprawdę błahych powodów. To może być sposób, w jaki mówisz, twoje nawyki, zamiłowanie do jakiejś dyscypliny sportowej. Cokolwiek. I nie ma znaczenia, jak bardzo będziesz się starała i co zrobisz, żeby przypodobać się drugiej osobie. Nawet jeśli obiektywnie jesteś chodzącym ideałem, jemu może coś w tobie nie pasować. I już. A skoro tak, to żegnaj, Skarbie!

Jeśli ma konkretny powód, powinnaś go wysłuchać

To rozstanie może być dla ciebie bardzo ważną lekcją. Zawsze dokładnie analizuj, dlaczego facet chce odejść, a jeśli jego argumenty są naprawdę ważne, czas się zastanowić, co tak naprawdę robisz źle, bo (sorry, życie) może wcale nie jesteś taka idealna, jak może ci się wydawać. Może nie potrafisz zapanować nad zazdrością? Może nie wiesz, czym jest kompromis lub partnerstwo? Jeśli nie wyciągniesz wniosków, kolejny związek również może się nie udać.

Rozstanie nie wymaga zgody drugiej osoby

Możesz myśleć, że nie pozwolisz mu odejść. Albo on może cię powstrzymywać, gdy podejmiesz taką decyzję. Niestety, to tak nie działa. Nikogo nie można zmusić do miłości. Niektórzy starają się stosować szantaż, czasem błagają… To działa tylko na chwilę, ale nie uratuje tego związku.

Rozstanie nie jest porażką

Uważasz, że masz na koncie kolejne niepowodzenie? Że za co się nie weźmiesz, to nigdy się nie udaje? Bycie singielką nie świadczy o tym, że czegoś ci brakuje, że jesteś gorsza. Po prostu do siebie nie pasowaliście, to wszystko. Możesz podejmować kolejne próby, szukać. To twoje życie.

Nie udowadniaj, jak bardzo się myli

Powiedział, że odchodzi, ale ty jeszcze nie powiedziałaś ostatniego słowa? Planujesz mu udowodnić, jak bardzo się myli? Pytanie tylko po co? Nawet jeśli faktycznie jest w błędzie, to on za jakiś czas może żałować. Po co być dalej z kimś, kto źle cię ocenia? Nikogo nie zmusisz, żeby patrzył na rzeczy tak, jak ty je widzisz.

Jeśli czujesz, że marnujesz czas, odejdź

Życie jest za krótkie, żeby zadowalać się nagrodami pocieszenia, przymykać oko na kiepski seks, brak zainteresowania i złe traktowanie. Zasługujesz na to, żeby oddychać pełną piersią i przeżyć swoje życie tak, by niczego nie żałować. Nie trwaj w czymś tylko dlatego, że szkoda ci czasu, który już razem spędziliście.

Nie jesteś w stanie pomóc każdemu

Niektóre problemy ludzie muszą pokonać sami. Możesz ich wspierać, być obok, angażować się, ale tak naprawdę nie zrobisz za kogoś całej roboty. Czasem trzeba odejść, żeby kogoś uratować. Żeby porządnie nim potrząsnąć. Nie chodzi o to, żeby być egoistką, ale na Boga – on nie przestanie pić, bo go o to prosisz.

Nie opłakuj osoby, którą sobie wyimaginowałaś

Zastanów się, za kim płaczesz. Faktycznie za tym facetem, którym w rzeczywistości był, czy może za tym, którego sobie wyobraziłaś? Na ile twoje życie było iluzją? Czy dostrzegasz te wszystkie złe cechy, traumatyczne wspomnienia? To one doprowadziły do rozstania, choć z pewnością były też fajne momenty. Niestety mamy tendencję o opłakiwania naszych wyimaginowanych ideałów.

Czas naprawdę pomaga

Może i nie zaleczy wszystkich ran, ale pozwoli ci się zdystansować i spojrzeć na wszystko trzeźwym okiem, bez emocji. Chociaż teraz masz wrażenie, że ten ból nigdy nie przeminie, uwierz, że ze jakiś czas będzie zupełnie inaczej. Będzie DOBRZE.

Można być z kim wiele lat i wcale go nie znać

Nagle dociera do ciebie, że to zły człowiek i zastanawiasz się, jak to możliwe, że do tej pory tego nie widziałaś? Na początku zawsze idealizujemy nowych partnerów. Patrzymy przez różowe okulary, okładamy w nich nadzieje. Rozstanie jest najlepszym przykładem – nagle widzisz, że potrafi być mściwy, chamski, złośliwy. Po prostu od tej pory jeszcze nie miałaś okazji go poznać. Znamy siebie i naszych partnerów na tyle, na ile nas sprawdzono.

Zrozum, że sama miłość nie wystarczy

Fajnie jest żyć romantyczną wizją miłości, która wszystko przetrwa i niepotrzebne jej są do przetrwania rzeczy materialne. Ale udany związek to też szacunek, kompromis, opłacanie rachunków, sprzątanie, zajmowanie się dziećmi.

Kiedy wszystko to do ciebie dotrze, łatwiej będzie ci uporać się z rozstaniem – tym czy kolejnym. Łatwiej będzie ci też budować nowe, zdrowe relacje w przyszłości.

Na podstawie: Your Tango