Aż chce się krzyczeć BRAWO! Gdyby nie fakt, że tak oczywiste sprawy powinny od dawna w Polsce funkcjonować.
Od trzech lat w Polsce obowiązują standardy opieki okołoporodowej (na mocy rozporządzenia MZ). Jednak od papieru do prawdziwego życia na oddziale daleka droga – nie raz przekonały się o tym pacjentki. Nowe regulacje mają prawo uczłowieczyć. Dotychczas nagminnie dochodziło do sytuacji, w których kobiety po poronieniu lub urodzeniu martwego dziecka – lądowały łóżko w łóżko z świeżo upieczonymi mamami i ich pociechami. Teraz ma to się zmienić.
Kobieta, która straciła dziecko, nie powinna przebywać w sali razem z innymi ciężarnymi lub kobietami, które urodziły zdrowe dzieci. Należy też zadbać o to, aby pacjentka nie miała z nimi kontaktu podczas pobytu na oddziale. Z kolei personel powinien ją traktować z szacunkiem, a badania i zabiegi powinny być wykonywane w intymnej atmosferze.*
Wiele organizacji kobiecych walczących o respektowanie prawa i odrobinę ludzkiej empatii na polskich blokach porodowych od lat walczy w imię sprawy „Ronić po ludzku”. Kobiety, które utraciły wczesną ciąże, są często traktowane po macoszemu, zdane same na siebie. Ze swoimi nienarodzonymi dziećmi żegnają się w szpitalnych toaletach.
Jak donosi portal RynekZdrowia, nowe standardy mają uwzględniać również sytuacje ekstremalne, czyli te trudne i bolesne dla kobiet i ich rodzin:
Standardy uwzględniają także tzw. niepowodzenia położnicze, czyli sytuacje, gdy dochodzi do poronienia, urodzenia dziecka martwego, niezdolnego do życia lub obarczonego letalnymi schorzeniami. Są to także sytuacje, gdy kobieta spodziewa się urodzenia chorego dziecka.
W standardach zapisano także, że po przekazaniu kobiecie informacji o śmierci lub ciężkiej chorobie dziecka lekarz powinien dać jej czas na możliwość oswojenia się z tą sytuacją, zanim wyjaśni jej szczegółowo przyczyny tego niepowodzenia i zanim podejmą decyzję o dalszym postępowaniu. Na życzenie pacjentki należy jej też umożliwić wsparcie psychologiczne i wsparcie bliskich.*
Miejmy nadzieję, że zapis nie będzie tylko papierową i niespełnioną obietnicą. Bo do prawdziwych wielkich zmian potrzeba tylko – i aż, zmian nie przepisów a ludzi.
Źródło: RynekZdrowia