Za oknem piękna, słoneczna pogoda. Marzenie. A ja… przeziębiona. Niestety, moja praca niesie ze sobą to ryzyko. Zarazki w szkole rozprzestrzeniają się w sposób porównywalny do prędkości światła. Dosłownie – dzieci w szkole są zawsze wszędzie. Szczęście w nieszczęściu – ze mną zaprzyjaźnił się tylko katar. Chociaż, szczerze, strasznie z niego upierdliwy przyjaciel.
Walczę z nim sposobami typowo naturalnymi. Żadnych tabletek, jakiś „- exów”. Katarem się zaczęło i na nim się kończy, w nic poważnego się nie przeobraził, jak to zazwyczaj bywa.
Dziś podam Wam kilka sprawdzonych, krążących w pokoju nauczycielskim, metod na szybkie wyzdrowienie.
- cytryna + miód + czosnek + jeszcze więcej czosnku Jedni robią z tego konsystencję do picia i od okresu mniej więcej września przez całą zimę piją codziennie jedną łyżkę stołową. Inni – jak ja – stosują dawkę uderzeniową w postaci musu i zajadają (oczywiście wieczorem). Proporcje wedle uznania.
- kiszonki – ogórki, kapusta. Dzięki zawartości sporej witaminy C zwiększają odporność, a także odkwaszają organizm – co jest częstą przyczyną osłabienia, złego samopoczucia, ospałości. Oczyszczają nasz przewód pokarmowy z pasożytów oraz bakterii, które również zaburzają naszą naturalną odporność. Oczywiście nie wystarczy zjeść jednego ogórka, to dieta długotrwała.
- olejek eukaliptusowy ten olejek eteryczny niszczy wirusy, grzyby, bakterie i roztocza. Szczególnie polecany jest przy stanach zapalnych górnych dróg oddechowych. Ułatwia odkrztuszanie, a przede wszystkim działa udrażniająco na zatoki. Nota bene – leży u mnie w szafce nadal w opakowaniu, tak gdzieś od wiosny, nie używany. Kupiłam żeby zadbać o zatoki… Dopiero teraz nadszedł jego czas. Codziennie łykam łyżeczkę wody z kilkoma kroplami olejku. Oprócz tego smaruję też okolice zatok ocznych. O wiele lepiej mi się oddycha, ale zapewne na bardziej spektakularne efekty typu koniec problemów z zatokami przyjdzie mi jeszcze poczekać.
- chrzan! chrzan! chrzan! To co o nim wyczytałam, wyszperałam samą mnie zaskoczyło. Nasz polski NATURALNY ANTYBIOTYK jest doskonale znany na świecie. Co więcej, są kraje, w których jest na liście leków. Dobrze wiemy, że dziś na wszystko (nawet na katar) można dostać antybiotyk. Zażywamy ich coraz więcej i niestety, coraz więcej bakterii uodparnia się na antybiotyki. Kółeczko się zamyka. Może więc warto… Wystarczy kromka chleba ze świeżo startym chrzanem. Było ciężko ale udało mi się zdobyć świeży korzeń chrzanu! Za rok muszę wcześniej pomyśleć o zapasie.
Ale właściwie co takiego potrafi ten chrzan?
- wzmacnia odporność
- zwalcza katar (oj tak), oczyszcza zatoki
- wspomaga leczenie zapalenia oskrzeli i płuc
- wspomaga leczenie kaszlu, jako lek wykrztuśny
- wspomaga leczenie anemii
- obniża cholesterol
- odkwasza organizm
- pomaga również w trawieniu, leczeniu wątroby
- jest moczopędny
Zawiera także olejek eteryczny, składniki mineralne (min. potas, wapń, fosfor, magnez, żelazo), błonnik oraz witaminy (min. A, B, B1, B2, C, E). To takie najważniejsze, a przynajmniej te właściwości, które dla mnie przemawiają całkowicie za włączeniem chrzanu do diety.
Na samym końcu, chociaż u mnie powinien być na samym początku jest olej kokosowy. Ostatnio, przyznam, zapomniałam o nim, mimo, że codziennie po niego sięgam – ale jako dodatek do kawy. A pamiętam jak dobrze się czułam, kiedy codziennie na czczo płukałam nim usta. Miałam wrażenie, że wręcz czuję oczyszczanie zatok. Więc teraz ze zdwojoną siłą biorę się za ich oczyszczenie – olej kokosowy + olej eukaliptusowy.
Codzienna herbatka z sokiem z aronii czy też malin (oczywiście myślę tu o prawdziwych sokach a nie syropach z cukrem w tle) jest idealna na zimne już, jakby nie było, wieczory.
Powyższe metody to tylko część. Internet to skarbnica przepisów i naturalnych sposobów leczenia, więc najdziecie tam o wiele więcej. Ja o tych słyszałam, te mam sprawdzone i szczerze je polecam. Może i Wy macie swoje pewne sposoby?