Jesteś kobietą, do zdrowia i choroby podchodzisz w diametralnie inny sposób niż przeciętny facet. A dlaczego? Bo jesteś kobietą. Gdy wybierasz się do apteki nie mówisz „poproszę coś na ból gardła”, doskonale wiesz, że „coś” to słowo zakazane.
A mężczyzna? A mężczyzna w ogóle nie musi się tym kłopotać – (w systemie RGB nie istnieje kolor fuksja czy jakaś limonka – to przecież owoc!) funkcjonuje w świecie zazwyczaj spokojnym i niezmiennym – są pewne stałe. On nie zachodzi w ciąże i nie karmi piersią – lek to lek, ot, po prostu. A my – oprócz wielu doświadczeń, które nabywa nasze kobiece ciało, mamy w sobie coś, co każe nam najlepiej, najdelikatniej, najskuteczniej. Szukamy. Troska kobiety, to jej mądrość.
Wydawałoby się, że tak prozaiczna przypadłość, jak ból gardła, to sprawa nieistotna. Mało jest pastylek, sprejów i płukanek? Ale, gdy ból gardła pojawia się w pewnych etapach życia kobiety, okazuje się, że to walka z wiatrakami.
Pani w ciąży? Och, to ja nie wiem
Przeziębienie, potworny ból gardła, 32 tydzień ciąży. Wizyta umówiona – idziesz do lekarza. Już wiesz, że na czosnku, miodzie i paracetamolu daleko nie ujedziesz. Miła pani zaprasza cię do gabinetu, osłuchuje, ogląda, puka stuka, co jakiś czas z empatią zatrzymując wzrok na twoim brzuchu. No nic, przeziębienie – proszę w razie gorączki zażywać paracetamol, nie przemęczać się i przeczekać pod kołdrą, gardło czerwone, ale nic poza tym.
– No właśnie – wyrywasz się jak ze szkolnej ławki – ale coś na to gardło mogę brać?
– Hhmmmm… Nie, nie za bardzo. Proszę sobie je płukać – uśmiecha się zadowolona ze swojej dobrej rady – wodą z solą.
– Płukać? Myślisz, cudownie – naprawdę sama bym na to nie wpadła. Szkoda tylko, że masz przez odruch wymiotny masz problem z porządnym wypłukaniem ust po myciu zębów. – ale może jakieś pastylki?
– Och, to ja nie wiem. Proszę się w aptece pytać albo poszukać czegoś naturalnego.
Karmisz piersią? Sytuacja jest podobna – nikt nie pofatyguje się z rzetelnymi wskazówkami. Masz małe dziecko – 90% lekarzy proponuje jeden preparat. Nie pasuje? Radź sobie kobieto. Dowiedz się. Dlatego dziś kilka wskazówek jak znaleźć idealne pastylki na gardło – bo okazuje się, że to nie lada wyzwanie.
Idealne pastylki na gardło… są „babskie”
Powodów, dla których powinny takie być, jest wiele. Bo kobiece – znaczy tutaj – dla wymagających i świadomych.
Przede wszystkim, są skuteczne. Zawsze. Nie musisz mieć w apteczce 3 różnych preparatów, każdy na inną okazję. A jak zweryfikować skuteczność – no cóż, nie pozostaje nic innego jak wypróbować.
Dobrze, żeby były uniwersalne. Czyli nadawały do użycia w rożnych okolicznościach. Oprócz składnika, który ma mieć działanie lecznicze, powinny również zadbać o odpowiednie nawilżenie gardła – takie pastylki sprawdzą się też w przypadku kaszlu czy podrażnień.
Naturalne? Idealnie. W prawie każdej dziedzinie życia, przekonujemy się, że im mniej ulepszamy naturę tym lepiej. Np. porost islandzki wykazuje świetne właściwości ochronne i lecznicze. Działa antyseptycznie. Dodatkowo powleka błonę śluzową warstwą ochronną. Pamiętaj szukaj wyrobów medycznych, a nie suplementów czy produktów spożywczych – równie dobrze możesz zamiast nich kupić landrynki na wagę.
Bez ograniczeń. To nie slogan, a chwila prawdy. Cóż nam po świetnych preparatach, których nie możesz używać? Pastylki Isla można bardzo polubić. Prewencyjnie i podczas choroby – tak. W ciąży i podczas karmienia piersią – tak. Dla kobiety, mężczyzny i przedszkolaka – tak (pastylki można podawać dzieciom powyżej 4 roku życia). Dla ciebie – bo pracujesz głosem – idealne, dla niego, gdy gardło podrażnione jest chrapaniem, dla dziadka, wujka, koleżanki – to naprawdę znaczy bez ograniczeń.
Dowiadujecie się, czytajcie i próbujecie. Dbajcie mądrze o zdrowie i komfort wasze i waszych bliskich. Zaopatrzcie swoje apteczki również w naturalne zioła, te mają tylko jeden mankament – nie da się ich tak łatwo wrzucić do torebki 😉
Artykuł powstał we współpracy z marką ISLA