Pani Elżbieta ma 52 lata. W sylwestra 2022 roku poszła zrobić kontrolną cytologię, bo przez COVID nie robiła jej od 2019 r. Ginekolog podczas rutynowego badania USG nie znalazł żadnych nieprawidłowości, zlecił badanie cytologiczne, które miało być czystą formalnością. Niestety wynik cytologii nie był prawidłowy, dlatego lekarz skierował ją na dodatkowe badania, w tym te w których pobrano wycinki w kierunku raka. W lutym przyszła diagnoza – rak endometrium w stadium przedinwazyjnym, który już w marcu okazał się być inwazyjny.
Najczęstszym objawem raka endometrium jest nieprawidłowe krwawienie lub plamienie z dróg rodnych u kobiet po menopauzie. Występują one u ponad 90 procent pacjentek z rozpoznaniem raka endometrium, dlatego każde krwawienie po menopauzie powinno być zweryfikowane histopatologicznie po uprzedniej wizycie u ginekologa. Inne objawy raka endometrium to uporczywe upławy, krew w moczu, ból podczas stosunku lub podczas oddawania moczu. Ból w okolicy miednicy mniejszej oraz niewyjaśniona utrata wagi są zwykle objawem zaawansowanego stadium tej choroby nowotworowej.
Diagnostyka raka endometrium opiera się na przezpochwowym badaniu ultrasonograficznym, a kolejnym etapem jest weryfikacja histopatologiczna błony śluzowej macicy w trakcie zabiegu histeroskopii czy abrazji diagnostycznej kanału szyjki i jamy macicy. Należy pamiętać, że cytologia nie jest badaniem przesiewowym w raku endometrium, stąd prawidłowy wynik badania cytologicznego nie zwalnia z dalszej diagnostyki w kierunku nowotworu trzonu macicy – wyjaśnia dr n. med. Magdalena Bizoń – ginekolog onkolog z krakowskiego Szpitala na Klinach.
Historią pani Elżbiety rządził przypadek. Kiedy już znali diagnozę jej mąż pojechał odwiedzić swoich starszych rodziców, którymi opiekuje się na co dzień. Jak to troskliwi rodzice w gazetę zawinęli mu wiktuały. Odwijając je w domu na jednej z nich zauważył artykuł o tym, że w
krakowskim Szpitalu na Klinach pacjentki z rakiem endometrium leczy się bezpłatnie z wykorzystaniem robota da Vinci.
Naprawdę tak było – śmieje się pani Elżbieta. Aż trudno uwierzyć w taki zbieg okoliczności, ale w sumie to pomięta gazeta, w której zawinięty był słoik od teściów pomogła mi podjąć decyzję, na jaki zabieg mam się zdecydować.
Niestety wszystko działo się szybko i pani Elżbieta nie miała zbyt wiele czasu na przemyślenia. Zadzwoniła do siostry, która na co dzień pracujące naukowo na uniwersytecie medycznym. To ona dodała jej otuchy i potwierdziła, że w obecnym czasie zabieg robotyczny to najlepszy możliwy wybór.
Dotychczas ukazało się ponad 26 000 prac naukowych dotyczących wykorzystania robota da Vinci, wiele z nich w ostatnich latach dotyczy ginekologii i wskazuje na korzyści wynikające z wykorzystania robota w stosunku do tradycyjnej laparotomii i laparoskopii. Między innymi Johansson CYM, Chan FKH. w publikacji Robotic-assisted versus conventional laparoscopic hysterectomy for endometrial cancer. Eur J Obstet Gynecol Reprod Biol X. 2020; 8:100116. wskazują, że u pacjentek operowanych z powodu raka endometrium szacowana utrata krwi była istotnie wyższa w przypadkach tradycyjnej laparoskopii niż w zabiegach chirurgii robotycznej. Kobiety, które przeszły zabieg z wykorzystaniem robota miały krótszy czas pobytu w szpitalu. – mówi dr n. med. Magdalena Bizoń.
W USA ginekologiczne operacje z wykorzystaniem robota to standard. Niestety w Polsce jest mało wyspecjalizowanych ośrodków i lekarzy, dlatego też niewielu ginekologów informuje swoje pacjentki o tej możliwości leczenia.
Zanim pani Elżbieta dowiedziała się o robocie da Vinci z gazety przywiezionej od teściów, przygotowywała się już do zabiegu w innym, publicznym szpitalu. Pomimo, że termin miała tam na koniec kwietnia mąż postanowił zawieźć jej wyniki badań do krakowskiego Szpitala
na Klinach. Jak sama mówi – Nie wiedziałam co robić. Byłam pełna wewnętrznych rozterek bo jestem z tych osób wiernych słowu, nawet jeśli to miałoby być ze szkodą dla mnie. Przecież miałam już wyznaczony termin na NFZ.
Osoba ze Szpitala na Klinach zadzwoniła z informacją, że zwolnił się termin zabiegu zastała męża pani Elżbiety podczas zakupów na placu targowym. Wspólnie podjęli decyzję i pojechali do Krakowa. Jak wspomina pani Elżbieta lekarz kwalifikujący był dokładny i drobiazgowy. Sprawdził nawet to, czy nie ma zajętych nerek lub odbytu. Zlecono jej dodatkowo tomografię komputerową. Badanie w Krakowie zorganizował Szpital na Klinach. Jej wynik był już następnego dnia, tak samo jak informacja, że kwalifikuje się do operacji z robotem. Zabieg miał odbyć się za niecały tydzień.
Operowana byłam w piątek jako trzecia pacjentka. Przed zabiegiem denerowowałam się okrutnie ale jak już się obudziłam to pomyślałam sobie, że tego raka już nie mam – wspomina pacjentka. W przypadku pani Elżbiety wykonano radykalną histerektomię polegającą na usunięciu macicy, jajników i węzłów chłonnych. Zlecono także leczenie skojarzone w postaci radioterapii.
Pomimo tak rozległej operacji w pracy pani Elżbieta pojawiła się już po dwóch tygodniach. Koleżanki nie mogły się nadziwić, tym bardziej te, które były po podobnych zabiegach metodą klasyczną i do pełni sił wracały tygodniami.
Od początku realizacji programu zgłosiło się do nas ponad 170 pań, zoperowaliśmy blisko 80. Najmłodsza z pacjentek miała 25 lat a najstarsza 85 lat. Uzyskane do tej pory wyniki wskazują, że zastosowane metody operacyjne, przeprowadzone w asyście robota da Vinci,
w znacznym stopniu przyczyniają się do poprawy jakości leczenia operacyjnego chorych na raka endometrium. Przeprowadzona analiza wykazała, że zabiegi robotyczne są bezpieczne i charakteryzują się szeregiem korzyści zwłaszcza u pacjentek z otyłością, cukrzycą oraz chorobami współistniejącymi.- mówi dr n. med. Magdalena Bizoń.
Dziś pani Elżbieta mówi, że czuje się świetnie, że nawet jej lepiej bez tej macicy bo nie ma już miesiączki ani zmiennych nastrojów. Uśmiecha się filuternie i dodaje, że jedyną rzeczą na którą mogłaby ponarzekać na opiekę w Szpitalu na Klinach jest fakt, że karmią tam zdecydowanie za dobrze.
W krakowskim Szpitalu na Klinach od kilkunastu miesięcy realizowany jest program leczenia raka endometrium i szyjki macicy, finansowany ze środków unijnych. Szpital uzyskał na ten cel ponad 7,3 mln z funduszy europejskich, dzięki czemu zabiegi są wykonywane bezpłatnie.
Pacjentki zainteresowane wzięciem udziału w programie bezpłatnych zabiegów da Vinci w krakowskim Szpitalu na Klinach mogą skontaktować się z Opiekunek Pacjentek – p. Agnieszką Grabowską (agnieszka.grabowska@neohospital.pl , tel: 785 170 300), która udzieli
Paniom wszystkich niezbędnych informacji.