Go to content

Nie wybrałam mojej depresji, to ona wybrała mnie – przestańcie mnie oceniać

Fot. iStock/evgenyatamanenko

Ludzie nadal nie rozumieją. Zostawiają bezmyślne, okrutne komentarze pod artykułem o kobiecie, która zostawiła swoje dziecko i partnera, bo nie poradziła sobie z depresją poporodową. „Ja tam nie miałam czasu na depresję, pieluchy trzeba było zmienić”. „W głowie się poprzewracało tej panience”. Prawda jest taka, że nic nie rozumiecie. Nikt nie wybiera depresji jako modnej fanaberii. To ona wybiera swoje ofiary i nie pozwala im być matką, żoną, pracownikiem. Nie pozwala dobrze żyć.

Depresja jest najbardziej niezrozumianą chorobą, a osoby na nią cierpiące często padają ofiarami stygmatyzacji społecznej. Są tacy, którzy trywializują depresję, i ci, którzy łączą ją ze słabością lub brakiem odwagi do stawiania czoła życiowym problemom. Prawda jest taka, że kto nie poznał tej choroby, nie jest w stanie tak naprawdę zrozumieć wewnętrznych bitew, które chory stacza każdego dnia. Na przykład tej, by codziennie wstać z łóżka.

Według danych WHO depresja będzie najpoważniejszym zagrożeniem na całym świecie w 2030 r. I nadal pozostaje jedną z najtrudniejszych chorób do diagnozowania, a także generuje uczucie społecznej izolacji i niezrozumienia.

Rzeczą, którą trzeba absolutnie zrozumieć jest to,  że osoby chorej na depresję nie wolno osądzać, ani „mierzyć swoją miarą”. Nie jest tu potrzebne pobłażanie, ani współczucie, ale przede wszystkim zrozumienie mechanizmów tej dysfunkcji oraz tego, jak ważna dla osoby chorej jest  jakość codziennych interakcji.

Jak najczęściej reagujemy na wiadomość, że osoba z naszego otoczenia boryka się z depresją? Współpracownik powie coś w rodzaju „stań w końcu na nogi”, przyjaciel rodziny „odziedziczyłeś to po swojej matce”. Większość schowa głowę w piasek, nie wiedząc jak się zachować. Ilu z nas powie: „Jestem tutaj z tobą, nie zawiodę cię „?

Tymczasem osoba chora czuje, że  jej świat jest podzielony na części, a ona nie wie, jak go odbudować. Straciła kontrolę nad wszystkim i przeniosła się w ciemność. Spróbuj postawić się na jej miejscu. Już rozumiesz?

Żyjemy w czasach, gdy wciąż wszelkiego rodzaju zaburzenia psychiczne są źle odbierane i nadal stygmatyzowane, choć teoretycznie świadomość społeczna jest dużo większa niż 10 czy 15 lat temu. Dlaczego wciąż wielu z nas tak trudno zrozumieć, że depresja nie dotyczy „rozhisteryzowanych” kobiet, którym przewróciło się w głowie od nadmiaru dóbr materialnych? Że to choroba, które może dotknąć każdego z nas – kobiet i mężczyzn, dzieci i dorosłych, biednych, bogatych i zupełnie „zwyczajnych”?

Jej ukrywanie, wstydliwe chowanie się ze swoim cierpieniem przed przyjaciółmi czy rodziną może doprowadzić do tragicznych konsekwencji. Obawa przed odrzuceniem ze strony bliskich i środowiska zawodowego dodatkowo pogarsza stan chorego.

Zrozum, że przyczyną depresji jest sposób, w jaki nasz mózg działa, a jej wyzwalacze zawsze związane są z naszym rytmem życia, poziomem stresu, odpowiedzialności, strachu, samotności, niepewności … Pomyśl o tym wszystkim zanim napiszesz kolejny krzywdzący komentarz pod artykułem o osobie chorej na depresję. Zatrzymaj się, zanim kogoś skrzywdzisz.