Życie nie bywa jedynie pasmem sukcesów lub wyłącznie niepowodzeń. Dobre i złe chwile przeplatają się i nie ma tu żadnej reguły, wyliczenia, które pozwoliłoby się na to dobrze przygotować lub ominąć przeszkody. Wiele rzeczy zależy od naszego podejścia, bo nawet gorsze chwile można przetrwać, o ile mamy dość siły. Jednak gdy życiowego optymizmu zaczyna brakować, swój los postrzegamy jako nieustające pasmo niepowodzeń.
To jedna z najgorszych rzeczy, którą sami sobie możemy zrobić. To swego rodzaju samospełniająca się przepowiednia — uważamy, że wszystko jest do kitu i tak rzeczywiście zaczyna się dziać.
Destrukcyjna rola ofiary
Nieustające poczucie krzywdy, niesprawiedliwości życiowej oraz niemocy sprawia, że wchodzimy w rolę ofiary. Samoocena spada i czujemy się niegodni dobra, jakie może nas spotkać. Pozwalamy się wykorzystywać i jednocześnie oczekujemy wybawcy, który podejmie za nas decyzje i doprowadzi do końca to, co powinno zależeć jedynie od nas. To bardzo destrukcyjne myślenie, które zatrzymuje nas w martwym punkcie. jedyną szansą na odzyskanie normalności jest podjęcie działań, które odwrócą złe postrzeganie siebie samego.
5 rzeczy, które pozwolą ci wyjść z roli ofiary
1. Mów o własnych potrzebach
Mów otwarcie o tym, czego potrzebujesz, bo nie zawsze bliscy mogą się tego domyśleć. Pozwól sobie pomóc, gdy zachodzi taka potrzeba i nie odbieraj tego, jak zamach na własną niezależność.
2. Nie poświęcaj się dla innych
Empatia i chęć niesienia pomocy jest piękną cechą, która nas uszlachetnia. A jednak myślenie tylko o innych powoduje, że własne potrzeby odsuwane są na dalszy plan. Brak realizacji własnych planów rodzi frustrację, z którą ciężko się walczyć. Zaspokajaj potrzeby innych tylko wtedy, gdy cię o to poproszą.
3. Nie obwiniaj innych o swoje klęski
Na wiele rzeczy, jakie nas w życiu spotykają, mamy duży wpływ. Decydujemy o tym co i w jaki sposób robimy i ponosimy tego konsekwencje. Nie można obwiniać o własne niepowodzenia innych ludzi, bo nie oni podejmują najważniejsze dla nas decyzje.