Go to content

Uwięzieni w przeszłości. Myślenie „co by było, gdyby…” ogranicza twoje życie!

fot. Eli Defaria/Unsplash

Wielu z nas ucieka się do fantazjowania o przeszłości, zastanawiając się, co by było, gdybyśmy podjęli inne decyzje życiowe. Taka ucieczka w alternatywne wizje naszego życia, niestety często prowadzi do nostalgii i żalu, przez co może stać się pułapką dla naszego umysłu. Skupienie się na tym, co mogłoby być, może przesłonić nam możliwości, jakie stoją przed nami tu i teraz. Jak uwolnić się od uwięzi przeszłości i cieszyć się teraźniejszością?

„Co by było, gdyby…”

Rozważania typu „co by było, gdyby…” mogą wydawać się nieszkodliwym sposobem na chwilowe oderwanie się od codziennych trudności, ale mogą też stanowić poważną przeszkodę w zdrowym funkcjonowaniu psychicznym. Zamiast koncentrować się na teraźniejszości i budować lepszą przyszłość, wiele osób zatapia się w alternatywne wersje swojej przeszłości. Myślą o tym, jak ich życie mogłoby wyglądać, gdyby podjęli inne decyzje – wybrali inną ścieżkę zawodową, zakochali się w innym partnerze, przenieśli się do innego miasta. Takie rozważania często prowadzą do uczucia nostalgii, żalu, a nawet depresji

A gdybym tak poszła na prawo…

Maria Kaczorowska w swojej książce „Psychopozytywność” dotyka tego tematu, ujawniając swoje osobiste doświadczenia związane z uwięzieniem w myśleniu „co by było, gdyby”. W momencie otrzymania pierwszej wypłaty jako szkolna psycholożka, w jej głowie pojawiła się myśl, że być może gdyby poszła na prawo, to jej życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Jednakże, jak zauważa autorka, takie rozważania są często oparte na uproszczeniach i niepewnych założeniach. Bez względu na to, czy fantazjujemy o innej karierze, związku czy miejscu zamieszkania, tak naprawdę rzeczywistość zawsze pozostaje nieodgadniona. Warto więc zastanowić się nad tym, jakie możliwości stwarza przed nami teraźniejszość, zamiast tkwić w przeszłości, która zawsze pozostanie niedostępna.

„>>Gdybym poszła na prawo, to moje życie wyglądałoby teraz zupełnie inaczej<< – westchnęłam, kiedy dostałam pierwszą wypłatę jako szkolna psycholożka. Mój mózg stworzył alternatywną wersję rzeczywistości, w której kiedyś podjęłam inne decyzje, i wyliczył, w jakim miejscu byłabym teraz. Takie kalkulacje są zazwyczaj bardzo uproszczone i opierają się na ograniczonych danych – nigdy nie byłam prawniczką, nie znam realiów tych studiów ani tej pracy. Nie wiem, co spotkałoby mnie na tej drodze, i nigdy się nie dowiem. Możliwe, że jadąc obronić pracę magisterską na Wydziale Prawa, zaaferowana wpadłabym pod tramwaj albo samochód i tak by się skończyła cała historia” – czytamy w książce Marii Kaczorowskiej.

W swojej publikacji „Psychopozytywność”, autorka zwraca uwagę na fakt, że wiele osób traci cenny czas na wyobrażanie sobie alternatywnych scenariuszy życia, zamiast cieszyć się chwilą obecną. Zamiast delektować się smakiem pysznego jedzenia i wybornego wina podczas spotkań z przyjaciółmi, wiele osób pogrąża się w dyskusjach o przeszłości lub marzeniach o przyszłości. To myślenie, choć może wydawać się atrakcyjne na pierwszy rzut oka, prowadzi do oddalenia się od rzeczywistości i utraty możliwości cieszenia się tym, co mamy tutaj i teraz. Autorka wyraźnie podkreśla, że taka postawa jest błędna i przynosi nam więcej szkody niż pożytku.

„Znam wielu ludzi, którzy strawili swój czas na wyobrażanie sobie, co by było gdyby. Zamiast cieszyć się pysznym jedzeniem i winem, rozmawiają o alternatywnych fantazjach, które z rzeczywistością łączy tylko cienka niteczka uprzędzona przez umysł” – pisze Kaczorowska.

Dlaczego takie myślenie jest złe?

Myślenie „co by było, gdyby” nie tylko pozbawia nas cennego czasu i energii, ale również niesie za sobą szereg negatywnych konsekwencji, które mogą głęboko wpłynąć na nasze życie i dobre samopoczucie.

Po pierwsze, utknięcie w fantazjach o przeszłości sprawia, że tracimy z oczu fakt, iż nie ma możliwości zmiany tego, co już się wydarzyło. Jest to droga donikąd – inwestujemy bowiem w coś, co nie ma potencjału na realne zmiany ani wpływ na nasze obecne życie. Takie rozważania stają się źródłem frustracji i przygnębienia, ponieważ niezależnie od naszych wyobrażeń, rzeczywistość pozostaje niezmieniona.

Po drugie, skupianie się na alternatywnych wersjach przeszłości odciąga naszą uwagę od tego, co dzieje się tu i teraz. W konsekwencji przegapiamy szanse i możliwości, jakie napotykamy na swojej drodze w obecnym momencie. Nasza obecność i zaangażowanie w teraźniejszość stają się ograniczone, gdy umysł zajęty jest bieganiem po labiryncie przeszłych wyborów.

Dodatkowo, toksyczne myślenie o przeszłości może podkopać nasze poczucie własnej wartości i pewność siebie. Porównując nasze życie do tych alternatywnych scenariuszy, które stworzyliśmy w swoich umysłach, możemy czuć się „niedostatecznymi”. Nasza samoocena może być systematycznie podważana, co prowadzi do chronicznego niezadowolenia z obecnego stanu rzeczy.

fot. Freestocks/Unsplash

Wreszcie, uwięzienie w fantazjach o przeszłości blokuje naszą zdolność do akceptacji i radzenia sobie z obecnymi wyzwaniami. Zamiast podejmować konkretne działania w celu rozwiązania problemów, zatracamy się w nostalgii za tym, co mogło być. To z kolei hamuje nasz rozwój osobisty i utrudnia czerpanie satysfakcji z życia.

W rezultacie, myślenie „co by było, gdyby” staje się pułapką, która prowadzi do stagnacji, niezadowolenia i utraty kontroli nad własnym życiem. Warto zdać sobie sprawę z tych negatywnych skutków i zacząć świadomie praktykować akceptację teraźniejszości oraz podejmować działania ukierunkowane na budowaniu lepszego jutra.