Nie tak dawno temu trafił w moje ręce tekst o syndromie oszusta. Niestety, również ja znalazłam w tym opisie pewne cechy mojej osoby. I wiesz co myślę, że wokół nas jest sporo osób, których ten syndrom dotyczy. Jednak charakterystyczną cechą osób nim dotkniętych, jest zaprzeczanie.
Ale po kolei. Już ci go przybliżam.
Jesteś bardzo pracowity, dokładny, sumienny. Doskonale sobie zdajesz z tego sprawę, prawda? Jednak, w jakiś sposób, co chwile pojawiają się momenty, w których czujesz niepewność, wręcz strach. Masz wrażenie, że to nie twoja zasługa. Myślisz, że ci się po prostu „udało”. Ale to jeszcze nic – zaczynasz myśleć, że nic nie umiesz, że się nie nadajesz. Co więcej, jesteś przekonany, że wszyscy o tym wiedzą i widzą, jak słaby jesteś w tym co robisz.
Zaczynasz odnajdywać już siebie? Jeżeli tak, to niestety mam dla ciebie złą wiadomość – prawdopodobnie cierpisz na syndrom oszusta.
Możesz bardzo łatwo odnaleźć go, analizując swoje myślenie. Jeżeli, mimo swoich osiągnięć, masz wrażenie, że to tylko oszustwo, udawanie kogoś kim nie jesteś i na pewno wszyscy to widzą – to bądź pewny, że cierpisz przynajmniej na pewne cechy syndromu oszusta. Zjawisko to niestety jest związane bezpośrednio ze skrzywionym obrazem samego siebie. Bierze się to z poczucia niższości. Co prawda, zupełnie nieprawdziwej. Więc skąd te zaburzenie widzenia samego siebie? Jak zwykle, przede wszystkim, z dzieciństwa. Jeżeli, jako dziecko, bardzo rzadko, a wręcz prawie wcale, nie słyszałeś pochwał twoich dokonań, to pewnie w dorosłym życiu możesz mieć problem z ich docenianiem.
Z jednej strony widzisz, co osiągasz, a jednocześnie nie wierzysz, że na to zasługujesz. Wciąż masz wrażenie, że nie jesteś dostatecznie dobry i podważasz swoje osiągnięcia. Ale tak jak pisze, to tylko „wrażenie”, „odczucie”. Ale z pochwałami tez musimy uważać. Dziecko, które wciąż słyszy jakie jest świetne, genialne i wspaniałe, wierzy w to bezgranicznie. Jednak w dorosłym życiu, kiedy zaczyna napotykać na przeszkody, trudności, zaczyna zauważać, że nie każdy sukces tak łatwo osiągnąć. Wtedy zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno się nadaje. Pojawiają się wątpliwości dotyczące własnych umiejętności, a przede wszystkim we własna inteligencję. Jako dorośli zaczynamy myśleć, że nasz „geniusz”, tak często podkreślany przez rodziców, to zwykle oszustwo.
Gdyby tak rozejrzeć się dookoła, to niejedna z nas na to cierpi. Co więcej – dotyczy to w głównej mierze kobiet, niż mężczyzn. Wśród mężczyzn pojawia się tendencja do przypisywania swoich sukcesów sobie, a niepowodzeń – innym czynnikom. Kobiety, niestety, mają odwrotnie.
Będę z tobą szczera, niepotrzebnie tracisz czas i energię na niewiarę we własne siły i możliwości. Znam to z własnego doświadczenia. Pora zrobić z tym porządek. Takie myślenie, hamuje nas w rozwoju. Przez strach, że inni nas przejrzą i dostrzegą nasze braki kompetencji, zaczynamy unikać sytuacji, w których możemy się wykazać. A przecież porażka jest niejako wpisana w każde wyzwanie, trzeba się z nią liczyć. Nie możesz pozwolić, żeby syndrom oszusta tobą kierował.
Stań obok i z tej perspektywy popatrz na siebie. Oceń siebie tak, jakbyś oceniał znajomego. Zobacz ile pozytywnych cech potrafisz wymienić. Nie pozwól sobie wierzyć, że ludzie cię doceniają tylko dzięki urokowi osobistemu, zbiegowi wydarzeń lub kontaktom. A jeżeli sam sobie nie wierzysz, poproś o rozmowę kogoś zaufanego.