Go to content

Czy twoje dziecko oglądało „Squid Game”? Psycholog ostrzega: ten serial oswaja z bezsensowną agresją!

Na Netflixie rekordy popularności bije właśnie bardzo brutalny serial koreański. Oglądają go jednak nie tylko dorośli.  „Squid Game” stał się hitem wśród młodej publiczności. Nawet wśród 8- i 10-latków. Rodzice, uważajcie na swoje dzieci. Ten serial absolutnie się dla nich nie nadaje! Dzieci chcą się przebierać za „różowych oprawców” w czarnych maskach i „bawić” w „Squid Game”. Dlaczego ten serial tak je wciągnął? – Zaciekawił je element gry i rywalizacji. Ekscytację może budzić nawet kultura koreańska z inną mimiką twarzy, intonacją i żywą gestykulacją –  mówi psycholog Agnieszka Śladkowska, prywatnie mama dwóch chłopców – 4- i 10-latka, autorka książki „Franek Błyskawica”.

Obejrzałaś „Squid Game”?

– Tak, trzy odcinki. Nie wiem, co jest dalej, ale z opowiadań dzieci… im dalej, tym z trudniejszymi obrazami trzeba się zderzyć. Zbadałam też w środowisku mojego syna, który ma dziesięć lat, czy jest to teraz zjawisko masowe. Jako rodzic nie przypuszczałam, że to tak intensywny problem. Okazało się, że tylko troje dzieci z ponad dwudziestoosobowej klasy mojego syna, nie widziało tego serialu. Oglądają go chłopcy, dziewczynki, a nawet ich młodsi koledzy w wieku 9 i 8 lat. Akcją serialu żyje w zasadzie cała szkoła.

Jak oceniasz ten obraz?

– To nie tak, że „Squid Game” jest złym serialem. On jest po prostu zły dla konkretnej grupy wiekowej. Oznaczenia kategorii wiekowych nie biorą się znikąd, ale wynikają z treści, na które odbiorca powinien być pod kątem psychologicznym gotowy. A w przypadku „Squid Game” z całą pewnością nie jest to grupa „16 minus”.

Dlaczego nie jest to serial dla młodszych?

– Ponieważ zawiera treści makabryczne, przemoc, bezsensowną agresję, brak szacunku do życia, wulgarność zachowań, które mogą zaburzyć rozwój i funkcjonowanie psychospołeczne dziecka. Problem polega na tym, że 8-, czy 10-latek nie widzi jeszcze wielowymiarowości, którą my dorośli łatwo możemy w tym serialu dostrzec. Oglądając te trzy odcinki, dostrzegam problem uzależnień, absurdów, swoistej ironii nad światem, w którym pieniądze znaczą więcej, niż ludzkie życie. Jako psycholog mogę pochylić się nad motywacją bohaterów i problemem ślepego wykonywania poleceń autorytetów.

Jednocześnie mam świadomość, że ta wizja, choć wydaje się absurdalna, mogłaby zadziać się w rzeczywistości. Takim badaniem, które wstrząsnęło naszym myśleniem o zachowaniach ludzi, był chociażby przeprowadzony w latach 60. przez Stanleya Milgrama eksperyment, sprawdzający posłuszeństwo wobec władzy. Ochotnicy wcielali się w rolę nauczycieli, którzy mieli karać prądem innego uczestnika eksperymentu, który był podstawiony przez eksperymentatora. W efekcie najsilniejszy szok zaaplikowało ochotnikowi 65% badanych, a 80% uczestników kontynuowało wstrząsy mimo tego, że ochotnik wspominał, że ma kłopoty z sercem i krzyczał – „Pozwólcie mi stąd wyjść!”. Eksperyment Milgrama był wielokrotnie powtarzany, zawsze z podobnym efektem. Chociażby te właśnie badania pokazują, że autorytet może pociągnąć za sobą ludzi, którzy tak naprawdę nie mają żadnej konkretnej motywacji.

Zauważ, że dorosły może dostrzec wiele ciekawych elementów w takim serialu, ale nasze dzieci widzą tylko zupełnie nielogiczną przemoc. Nie czują absurdu i tego, że film ma drugie i trzecie dno. Ich jeszcze niedojrzały mózg pozwala dostrzec tylko jeden wymiar, że na scenę wychodzi 456 osób, z czego ponad 200 w kilka minut zostaje zabitych z absurdalnego powodu.

fot. materiały prasowe

Dlaczego ten serial może zaburzyć rozwój psychospołeczny?

– Ponieważ pokazuje, że życie człowieka nie jest żadną wartością, a nielogiczna agresja może być elementem gry. Zwróć uwagę, w jaki sposób ta śmierć jest pokazana. Jako coś naturalnego, normalnego. Zestawiona ze spokojną muzyką. W pierwszym odcinku momentami wygląda wręcz jak sztuka. Dzieci dostają sygnał: „Zobacz, nic złego się nie dzieje. Zabijanie nie jest niczym wyjątkowym, ot jedno naciśnięcie spustu, za źle wycięte z plastra miodu koło”. Kiedy ginie pierwszy uczestnik „Squid Game”, widzowie są wstrząśnięci, ale po zabiciu 300 osób, nie robi to już takiego wrażenia. Oczywiście, ja mogę swoją wrażliwość zachować, bo budowałam ją ponad trzy dekady, a u 8-, czy 13-latka ta wrażliwość się dopiero kształtuje. Dziecko rozumie wszystko dosłownie.

Na dziś brakuje nam badań, jaki wpływ dokładnie na kształtowanie empatii, czy agresji ma tak masowe oglądanie jej przez dzieci, ale z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że nie pozostaje to bez wpływu na rozwój młodego człowieka. I nawet niekoniecznie musi to oznaczać, że sam będzie zachowywał się agresywnie, ale że np. może nie reagować na agresję w swoim otoczeniu, bo w jakiś sposób mu spowszedniała.

Dzieci mocno naciskają na rodziców, by pozwolili im zobaczyć choć jeden albo dwa odcinki, bo przecież każdy w klasie już to widział! Co my, rodzice, w takiej sytuacji mamy robić?

– W przedziale wieku 9-13 presja społeczna jest bardzo duża. Nikt nie chce stać na uboczu grupy rówieśniczej. Szczególnie, że grupa potrafi szybko eliminować. Sama wczoraj z ciekawości zapytałam syna, jak się czuje z tym, że jako jeden z niewielu w szkole, nie ogląda „Squid Game”. Syn przyznał, że nie chce tego oglądać, bo go takie zachowania przerażają, ale że wiele osób ogląda, żeby móc uczestniczyć w rozmowach, żeby się popisać przed kolegami. Mimo, że mój syn nie ogląda serialu, zna dokładnie zasady gry, w które grali bohaterowie i wiele scen, o których z emocjami opowiadają dzieci.

To też od asertywności i ciekawości dziecka zależy, ile zobaczy. Nawet brak w domu zainstalowanego Netflixa nie jest przeszkodą, bo rówieśnicy mogą wysłać link do YouTuba, czy Tik-Toka. Dlatego najgorsze, co dziś rodzic może zrobić, to wykrzyczeć: „Nie możesz oglądać. Koniec! Kropka!” I zostawić syna lub córkę z niezaspokojoną ciekawością i bez wiedzy, dlaczego oglądanie „Squid Game” to zły pomysł w jego wieku. Zakazując, tylko zwiększamy szansę, że dziecko i tak znajdzie ten film na własną rękę. Albo na przykład będzie oglądać go pod nieobecność rodzica.

Jest jakieś sensowne rozwiązanie tej sytuacji, które możemy polecić rodzicom?

– Najlepszym pomysłem jest rozmowa. Nawet ośmiolatek jest już na tyle mądry, że zrozumie, dlaczego ten film jest dla niego nieodpowiedni. Jeśli tylko wytłumaczymy mu to w przystępny sposób i poświęcimy na to swój czas. Jeżeli zabraniamy, co uważam za stosowne, to musimy to zrobić mądrze. Zastanawiajmy się więc wspólnie ze swoim dzieckiem:

  1. Czy takie zachowania w realnym świecie byłyby dobre i odpowiednie, czy nie?
  2. Jakie to mogłaby przynieść konsekwencje?
  3. W jaki sposób oglądanie serialu mogłoby wpłynąć na dziecko?
  4. Czy jest coś atrakcyjnego, co można rozbić zamiast oglądania serialu?

To też idealny moment, żeby ćwiczyć asertywność naszego dziecka, żeby nie poddawało się ślepo modzie i presji. Jeśli ciekawi go sam mechanizm gry, możemy mu o tym opowiedzieć, żeby wiedziało, w co grali uczestnicy.

fot.materiały prasowe

Czy wiesz, że dzieci chcą się dziś przebrać za „różowego mordercę-dozorcę”? Jak na to reagować?

– Jeśli dziecko przebiera się za kogoś, to znaczy, że ta postać mu imponuje, jest w jakimś sensie autorytetem i wzorem. Gdyby mój syn chciał przebrać się za „Różowego”, rozpisałabym z nim wspólnie tę postać.

  1. „Różowy” wykonuje polecenia innych bez możliwości głosu.
  2. Nie może wyjść z pokoju, dopóki nie usłyszy dzwonka.
  3. Krzywdzi innych ludzi na rozkaz.
  4. Nie może zdjąć maski, kiedy chce.

I teraz spytałbym, która z tych zasad jest dla niego wartościowa, ciekawa, którą chciałby powielać. Jestem przekonana, że te zasady żadnemu dziecku tak naprawdę nie będą się podobać.

Na koniec chciałam cię zapytać, dlaczego ten serial zrobił taką furorę wśród dzieci?

– Myślę, że przede wszystkim zaciekawił ich element gry i rywalizacji. Ciekawość może budzić nawet kultura koreańska z inną mimikę twarzy, intonacją i żywą gestykulację. Serial obejrzano już z ponad 111 mln kont, więc Netflix podpowiada ten tytuł jako swój największy hit. I w tym momencie powinien zadziałać rodzic, który akceptuje treści oglądane przez swoje dziecko. Na koniec chciałam powiedzieć, że takie sytuacje, kiedy dziecko chce oglądać brutalny serial albo grać w modną ale kontrowersyjną grę, są ważne dla rodziców. To idealny moment, żeby rozmawiać o presji społecznej, czy o asertywności.


Agnieszka Śladkowska

Kobieta orkiestra, która często sama zastanawia się, jakim sposobem realizuje na raz, tak wiele aktywności. Z wykształcenia psycholog, właścicielka firmy Gorilla Job, która wspiera kandydatów na rynku pracy.

Mama 4- i 10-latka, których kreatywność jest inspiracją do pisania książek dla dzieci z serii Franek Błyskawica. Twórczyni scenariusza do fabularnej, kinowej przygodówki dla młodego widza, o której za 1,5 roku dowie się cała Polska.

Na co dzień związana także z Wyższą Szkołą Bankową w Gdańsku, uczy kolejne roczniki studentów tajników psychologii. Zaangażowana w projekt „Uwierz w Siebie”, który ma zwiększyć poczucie pewności siebie osób potrzebujących wsparcia.

Jej głos można systematycznie usłyszeć w wywiadach dla Radia Gdańsk, a artykuły dotyczące rynku pracy przeczytać na lokalnym portalu Trojmiasto.pl.