Jedną z podstawowych zasad „robienia sobie przyjemności” jest otaczanie się właściwymi ludźmi. Dla nas właściwymi. Oczywiście, nie pozbędziemy się nagle szefa, koleżanki, czy matki, bo zrozumiałyśmy, że są dla nas „niewłaściwi”. Możemy jednak do minimum ograniczyć kontakty z nimi. Życie z innymi to wymiana energii. Ty dajesz komuś, ktoś tobie. Ta energia powinna być wyrównana. Jeśli nie jest – zaczynamy źle się czuć, kontakt z tą osobą jest dla nas męczący i niszczący. A przecież – w myśl naszej nowej zasady: „Bądź dla siebie dobra” – powinnyśmy unikać takich sytuacji.
Inna sprawa, że my bywamy czasem toksyczni. Nie tylko dla siebie (o czym pisałam ostatnio), ale też dla innych. Ta „toksyczność” często wynika z gniewu, z naszych niezaspokojonych potrzeb, z frustracji. Kolejne zadanie więc – zauważyć, że w ogóle to robimy. Zrozumieć dlaczego tak się dzieje i… spróbować to zmienić. To, oczywiście, najtrudniejsze. Bo nie ma to jak popastwić się nad źdźbłem w oku bliźniego☺.
Ale może tak od poniedziałku?
A o to lista Pań i Panów Niewłaściwych:
Wszechwiedzący
Nie ma zdania, na które ta osoba nie miałaby odpowiedzi. „Wiesz, zapisałam się na basen.” „Na basen? Po co? Woda brudna, poza tym na basenie nie schudniesz”. „Zaczynam biegać”. „Biegać? Bieganie nie odchudza, zacznij chodzić”. „Odchodzę z firmy.” „W dzisiejszych czasach? To nie jest rozsądny krok”. Co powiesz, to komentarz. Oczywiście Wszechwiedzący wie wszystko lepiej. Jak powinnaś wyglądać, jak żyć też wie lepiej od ciebie. Ty po rozmowie z nim albo dostajesz szału albo czujesz się jak wymięta ścierka. Ewentualnie mała dziewczynka, która zupełnie nie wie co robi ze swoim życiem. Bo co robi to źle, wiadomo.
Gniewny
Czujesz jego nieustanny „wkurw”. Na pracę, na dom, na ludzi wokół, na urzędy. Na korki na ulicy, tłum na ulicy, jedzenie w restauracjach, kelnerów, którzy je podają… Ci są beznadziejni, tamci jeszcze bardziej. Głupi, brzydcy, niedouczeni. Jest ich za dużo, za mało. Każdy powód jest dobry, żeby na kimś się wyżyć. Przy takiej osobie czujesz, że świat jest jednym wielkim frustrującym koszmarem – chyba, że masz żelazną konstrukcję psychiczną. Tak czy siak i tak jesteś wyczerpana, bo ile można zarażać się złością.
Manipulujący
„Ja nie chcę cię zranić, ale….” I tu następuje cała lista zarzutów, które ranią cię tak, że szkoda gadać. „Nie chcę narzekać, ale…” I tu idzie cała lista zażaleń do świata. „Ja ją lubię, ale…”. I po chwili wiesz, że pierwsza część to tylko przykrywka, bo tak naprawdę chodziło o to, żeby na tą „Ją” wylać wiadro pomyj.
Po jakimś czasie obcowania z Manipulującym marzysz tylko o tym, żeby powiedział coś wprost. Akurat. Manipulujący nie może przyznać nawet sam przed sobą, że nie jest idealny, że coś mu przeszkadza. Woli powiedzieć: „Ja nie jestem ABSOLUTNIE zły, ale….”
Sarkastyczny
Sarkazm najgorsza forma agresji. Czemuż to jest traktowany jako najwyższa forma inteligencji? Oczywiście, czasem… Ale żeby wciąż. „Widziałaś jaka ona gruba? Buheeeee”, „Czy ty ostatnio coś czytałaś? Buhehhheheheh”, „Ach, nie przejmuj się, przyzwyczaiłam się, że ty ZAWSZE o czymś zapominasz”, „Ty awansowałaś? A ogarnęłaś się już jakoś? Buhehehhee”. Sarkastyczny jeździ po innych równie pięknie jak Gniewny gniewem, jednak tego nie nazywa. On po prostu jest wybitnie inteligentny, więcej widzi, no a bystrość pozwala mu patrzeć na świat ostrzej. Ta… jasne, wiadomo.
Nieszczęśliwy
Zawsze jest nie tak. Jego bratem jest Kłapouchy z „Kubusia Puchatka” tylko, że Kłapouchy to ma jeszcze jakiś urok. Nieszczęśliwy kocha narzekać na pracę, na związek, na świat. Zawsze w tonie smutnym. Bo on się nie gniewa. Podcina skrzydła sobie (nic się nie da), ale tobie również lubi je trochę podciąć. „Naprawdę można żyć jak się chce” mówisz mu, bo właśnie przeżywasz jakiś wspaniały moment, chcesz zarazić go energią. „E…. Teraz tak mówisz, potem zobaczysz…” odpowiada on. I tak ze wszystkim. Jakbyś się nie starała w końcu myślisz: „Boższeeeeeee….. chcę uciekać, chcę uciekać do ludzi, którzy nawet jak są smutni znajdują jakieś pozytywne rzeczy”.
Już miałam kończyć, gdy pomyślałam, że jest jeszcze jedna kategoria Niewłaściwych.
A mianowicie – Państwo Szczerzy. Oni w imieniu prawdy powiedzą ci wszystko nie zastanawiając się czy cię ranią. I nawet gdy ich o to nie pytasz (o, szczególnie wtedy).Okropnie wyglądasz w tej spódnicy, nie noś jej. Powinnaś schudnąć. Źle wychowujesz dziecko. Czy wy się przeprowadzicie w końcu do innego mieszkania? I oni przecież chcą dobrze… tak dobrze.
Uff, ratunku, zmęczyło mnie samo opisywanie. Idę zadzwonić do przyjaciółki, która ma mega energię. I można powiedzieć o niej tylko jedno: Najwłaściwsza z Właściwych.
Bądźmy takie jak ona przez ten tydzień i duuuużo dłużej.
PS. Pisząc tekst korzystałam z książki „Trudni ludzie. Jak przetrwać w związku z idiotą” Johna Hoovera. Trochę korzystałam, bo nie mogę powiedzieć, że nie spotkałam wyżej wymienionych typów, czy sama nimi nie bywałam. Koniec z tym!