Kobiety czasem zbyt bardzo skupiają się na byciu „szczęśliwą”, ale czy coś z tego wynika? Czy to szczęście to rzeczywiście to już prawdziwe, które po prostu w sobie nosimy? Naturalnie nosimy. A nie czujemy w momentach, kiedy sami je reżyserujemy. By zostać dobrym reżyserem trzeba mieć w sobie pewnego rodzaju talent. I tak samo jest ze szczęściem. Odkryj je w sobie i wcale niekoniecznie ma to związek z człowiekiem, z którym dzielisz życie i jesteś „szczęśliwa” dążąc do jakiegoś szablonu. Porzuć ten szablon.
Czy na serio uważasz, że dobry kotlet mielony podany punktualnie w porze lunchu to Twoje szczęście? Well… I co z tego, że ludzie – obok – będą gadać? Co z tego? Czy za Ciebie Kobieto ktoś to życie przeżyje? Nie. Nigdy nie rozumiałam i nigdy nie zrozumiem czemu kobiety tak bardzo boją się samotności. Nie rozumiem! Rozumiem natomiast, że nie każda potrafi się z nią oswoić. Nie każda jest na tyle silna, by odnaleźć siebie podczas tej samotnej drogi. I właśnie w taki sposób godzi się i akceptuje jedynie ten stan szczęścia, który tylko zna i do którego jest przyzwyczajona. Czerwone wino czasem smakuje lepiej w pojedynkę. Serio! Zostałam zainspirowana dziś do takich głębokich przemyśleń. Przez życie. Stoję z boku i podglądam. Pije czerwone wino i nie mam problemów z rozstawaniem się z kimkolwiek z powodu jakkolwiek toksycznych gierek i emocjonalnych kataklizmów. Gierek damsko – męskich. Wydam się może mało atrakcyjna teraz, ale napiszę to, że tym mężczyznom, którym ja drzwi pokazałam z drugiej strony – oni wciąż są i chcieliby pewnie przejść przez te drzwi z powrotem. Chcieliby siąść na sofie i zdjąć ze mnie czerwoną bluzę. Jak to się dzieje? Szansę trzeba dawać, ale czy warto? Czy warto przechodzić kolejny raz przez to samo? I tylko o to chodzi! O ten szacunek. Do siebie samych. O zrozumienie tego – czym jest szczęście. A szczęście przecież to nic innego jak stan umysłu. A potem przeżywanie, delektowanie, uskrzydlanie. Ja jestem szczęśliwa zawsze. Mogę czuć to szczęście bardziej bądź mniej – ale jestem. Żyje mi się prościej. Serio. I tylko w tak mogę tym szczęściem podzielić się z innymi. Dziś zamiast o klasycznej profilaktyce piersi – w taki sposób Was moblilizuję. Pamiętaj o tym co jest NAJzdrowsze dla Ciebie. Never Lose Your Value!