– Skąd wiedziałaś? – pytają koledzy, gdy po raz kolejny twój pomysł na rozwiązanie problemu w pracy okazuje się najtrafniejszy. – Kobieca intuicja – odpowiadasz, bo w rzeczywistości sama nie wiesz skąd przeczucie, by postąpić właśnie tak. Nie rozpisywałaś tabelki plusów i minusów każdej z możliwych opcji, nie rozważałaś setek proponowanych rozwiązań, po prostu podjęłaś szybką decyzję, która wydawała ci się słuszna. Zaufałaś swojej intuicji. I, jak zwykle, dobrze na tym wyszłaś.
Rozsądna podświadomość
Intuicja ostatnimi czasy zyskała złą sławę. W powszechnym mniemaniu przyjmuje się, że decyzje racjonalne, podejmowane po namyśle i skrupulatnie rozważone są najtrafniejsze. Okazuje się jednak, że w praktyce nie jest to wcale tak oczywiste. Kiedy musimy zdecydować, jaki kierunek studiów wybierzemy, jaką uczelnie, pracę czy nowe mieszkanie zazwyczaj angażujemy nasz umysł świadomy. Sprawdzamy różne opcje, kalkulujemy zyski i straty, a następnie dokonujemy wyboru tego, co dla nas obiektywnie najlepsze. Metoda ta bardzo dobrze się sprawdza, gdy musimy podjąć decyzję dużego kalibru, która ma niebagatelny wpływ na nasze dalsze losy. Na jakiej podstawie dokonujemy jednak osądów w sytuacjach codziennych? Gdy kupujemy nową sukienkę, albo musimy wybrać drogę dojazdu do pracy tak, by nie spóźnić się na spotkanie? Wówczas do głosu bardzo często dopuszczamy właśnie intuicję, czyli nieuświadomione procesy decyzyjne, które zachodzą w naszym mózgu.
Wbrew pozorom przeczucia, których doświadczamy, są nieświadomie podejmowanymi decyzjami. Różnica polega na tym, że umysł potrafi bez naszej wiedzy czerpać z poprzednich doświadczeń i wybierać rozwiązania najbardziej dla nas korzystne, a nawet przewidywać to, co może nam się przytrafić. W ten sposób, „przeczucie”, że w danym dniu spotka nas nieprzyjemna reprymenda ze strony szefa, może być w istocie kumulacją wiedzy o serii zdarzeń z przeszłości, które doprowadziły do otrzymania takiego komunikatu. Na poziomie świadomości wydaje nam się, że po prostu wyczuliśmy gorszy humor przełożonego, tymczasem prawda jest taka, że nasz umysł dokonał analizy wielu sytuacji wstecz i dał nam subtelnie znać, że wezwanie na dywanik do szefa jest nieuniknione.
Z problemem do łóżka
Z pewnością nie raz znalazłaś się w sytuacji, której rozwiązanie wydawało ci się niemożliwe. Zawiodło wszystko – chłodne kalkulacje jak i zazwyczaj bezkonkurencyjna intuicja. W takich chwilach z pomocą często przychodzą nam bliskie osoby. Ich rada niejednokrotnie brzmi: „prześpij się z tym”. Mogłoby wydawać się, że przesuwanie decyzji na kolejny dzień, to niepotrzebne odwlekanie tego co nieuniknione. Okazuje się jednak, że propozycja pójścia z problemem do łóżka ma więcej mądrości niż najlepiej skalkulowane rozwiązania. Dzieje się tak dlatego, że nasz mózg działa trochę jak komputer (choć w istocie jest od niego o wiele sprawniejszy). Wystarczy, że wprowadzimy do systemu zadanie, a odpowiednio skonstruowany program rozwiąże je bez naszego udziału. Umysł od samego momentu zetknięcia się z problemem rozpoczyna proces jego przetwarzania i podświadomej obróbki danych. Możemy zajmować się czymś zupełnie innym, a w naszej głowie nadal trwa ciężka praca nad wyzwaniem, z którym przyszło nam się zmierzyć.
To właśnie w ten sposób, podczas kąpieli, w głowie Archimedesa pojawiło się rozwiązanie problemu, nad którym pracował od wielu miesięcy – zrozumiał działanie siły wyporu i zachwycony nagłym olśnieniem wybiegł na ulicę krzycząc „Eureka!”. Taką eurekę mamy szansę przeżyć zwłaszcza po przebudzeniu, ponieważ podczas snu utrwalają się połączenia synaptyczne w mózgu, które powstały za dnia. Inaczej mówiąc nasz niezwykły umysł konsoliduje wiedzę, którą zdobyliśmy za dnia, porządkuje ją i rano daje nam klarowny obraz faktycznie posiadanych wiadomości. Przespanie się z problemem to często najlepszy sposób na znalezienie odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Mózg sprawniejszy niż komputer
Bez względu na to czy jesteś zwolenniczką zdroworozsądkowego czy intuicyjnego podejścia do życia, możesz wiele zyskać oddelegowując swojej podświadomości niektóre analizy pojawiających się problemów. Jeśli nie przekonuje cię wizja opierania decyzji na przeczuciu, spróbuj zauważyć, że twój umysł jest jak najsprawniej na świecie działający komputer. Możesz otworzyć jedno okno, powiedzmy Word-a i pisać artykuł, a w tym samym czasie w tle działa program antywirusowy, instalują się aktualizacje i pobierają nowe programy. Choć tak wiele procesów zachodzi jednocześnie, ty świadomie kontrolujesz tylko jeden, wspomnianego wcześniej Word-a. To samo potrafi twój mózg. Bez względu na to, czym zajmiesz się w danej chwili, on będzie nieustannie pracował nad rozwiązaniem wszystkich problemów z którymi się zetknęłaś, by pewnego dnia móc krzyknąć „Eureka!”.