Widzę cię często, kiedy stojąc tak po cichu w samym kącie unikasz innych, żeby „na spokojnie”, w samotności przeżywać wszystko, co cię gnębi tam, głęboko w środku. Wydaje ci się, ze się dobrze maskujesz, że nikt nie domyśli się, co się dzieje w twojej głowie. Wystarczy jednak uważniej ci się przyjrzeć, żeby zrozumieć, że wewnątrz ciebie buzuje wulkan emocji. Może zdradzi to spojrzenie – dzikie, niespokojne, a może jedna pulsująca żyłka na twojej skroni? Drogi introwertyku, naprawdę wiem, jak bardzo jest ci ciężko.
Powiedz, to naprawdę nie ty?
Często myślisz o czymś tak intensywnie, tak mocno, że spędzasz bezsenne, bolesne noce, rozdarty między chęcią bycia samemu ze swoimi problemami, a potrzebą podzielenia się nimi z kimś bliskim.
Bardzo silnie odczuwasz wszystkie emocje (szczególnie te negatywne), ale robisz wszystko, by ich nie uzewnętrznić. Przeżywasz dwa raz mocniej każdy lęk, rozpamiętujesz rozczarowanie i chowasz urazy, choć one ranią cię do żywego. Widzę, jak olbrzymi problem masz z tym, żeby „odpuścić” i pójść dalej.
Wiem, co się dzieje w twojej głowie, kiedy wyobrażasz sobie czyjeś negatywne odczucia w stosunku do ciebie. Dopiero z dystansu, z perspektywy, widzisz, że to, co myślisz, wynika z braku komunikacji. To ona jest twoim problemem, słabym punktem. Nie potrafisz mówić o tym, co sprawia, że czujesz się źle, co cię uwiera, co cię zabolało.
Większość znajomych odbiera cię jako spokojną, bezkonfliktową, pogodną osobę, a przecież tyle jest sytuacji, w których tam, w środku, jesteś jednym wielkim krzykiem, łzą.
Cieszysz się też po cichu, do środka. Nie jesteś wylewny, o nie. Zamykasz się w sobie i zakładasz maskę, która ma gwarantować ci bezpieczeństwo. Przed czym tak uciekasz, przed czym chcesz się uchronić? Tak często wolisz się wycofać, ustąpić niż zawalczyć o swoje. Zrobiłeś już bilans zysków i strat?
Drogi Introwertyku, gdy poczujesz, że wszystko, co wrzuciłeś do środka, ciąży ci już niemożliwie, chciałabym powiedzieć ci:
Dbaj o swój komfort
Ulubiona muzyka, dobra książka, dobry film… Znajdź coś, co sprawia, że czujesz się bezpiecznie psychicznie, co pozwala ci się uspokoić. Możesz nawet zwinąć się w kłębek w łóżku wśród przytulanek (albo obok kota czy psa).
Wyrzucaj z siebie emocje
Przelej je na papier. Nie musisz mieć talentu pisarza, by prowadzić dziennik. Ale po pierwsze, zanim usiądziesz do pisania upewnij się, że masz wokół odpowiednią przestrzeń i spokój. Oswajaj swoje emocje. I pamiętaj jeszcze: masz bogate życie wewnętrzne, jesteś empatyczny – uczyń z tego swój atut.
Nie bój się płakać
Przestań tłumić w sobie uczucia, bo wybuchną kiedyś takim strumieniem, którego nie dasz rady okiełznać. Wypuszczaj z siebie stłumiony ból. Zobaczysz, że kiedy skończysz płakać, twoje tętno i oddech uspokoją się. To ważny etap wyzwalania się od negatywnych emocji. Łzy oczyszczą cię z hormonów i toksyn, które gromadzą się w naszym organizmie, gdy jesteśmy zestresowani. Wyniki badań sugerują również, że płacz stymuluje produkcję endorfin, które naturalnie łagodzą ból i sprawiają, że czujemy się lepiej.
Wybierz się na spacer
Poważnie mówię. Opuść miejsce, w którym działo się to „coś” niedobrego i wybierz się na spacer gdzieś, gdzie możesz nabrać dystansu do spraw, które cię martwią i odbierają ci spokój. Jeśli to słoneczny, ciepły dzień – tym lepiej: światło słoneczne to naturalny lek przeciwdepresyjny dla mózgu.
Ucz się O TYM mówić
Na początku będzie bardzo trudno. Zacznij od znalezienia jednej wspierającej cię osoby, która rozumie twój problem. Uważaj tylko, by nie stała się dla ciebie uzależnieniem, a ty dla niej – ciężarem.
Pracuj nad komunikacją
To następny etap twojej pracy nad emocjami. Jeśli między tobą a bliską ci osobą pojawił się problem, najlepszą drogą do rozwiązania go jest wzajemna otwartość i całkowita szczerość. „Zamykając się” na drugiego człowieka doprowadzasz do nieporozumień. Jeśli nie mówisz co czujesz i co myślisz, nie możesz żądać by się twoją opinią czy uczuciem liczono.
Podejmuj działania
Myślisz i myślisz, nosisz się z jakimś zamiarem od dawna, tylko kropki nad tym „i” wciąż brak. Ćwicz. Nie odkładaj decyzji na „za chwilę”, za miesiąc, za rok. Inaczej, będziesz stale „zawieszony” w martwym punkcie..
Uświadom sobie, że jesteś tylko człowiekiem
Może to jest ten najważniejszy krok. Czasami zapominamy, że jesteśmy tylko ludźmi i że nie możemy rozwiązać każdego problemu od razu. My, introwertycy, wymagamy od siebie zbyt dużo. Bywa, że niszczy nasz gen perfekcjonizmu. Pracuj nad akceptacją siebie samego takim, jakim jesteś. Pozwalaj sobie na więcej, naucz się upadać i podnosić.
Dobrze znam to nieprzyjemne uczucie, gdzieś głęboko w żołądku i te fale gorąca, kiedy przyspieszony rytm bicia serca nie pozwala ci zasnąć w nocy. Te bóle brzucha i głowy, gdy fizycznie nic ci nie dolega. I znam ten zawód, kiedy znowu nie powiedziałeś tego, co naprawdę myślisz. Chciałam ci tylko powiedzieć, że możesz sobie pomóc. Masz coś dla innych – umiejętność słuchania. Miej coś dla siebie – umiejętność mówienia o tym, co boli.