Go to content

Chcesz odepchnąć od siebie szczęście? Krótki poradnik dla życiowych męczennic i pesymistek

Fot. iStock / lovell35

Dookoła pełno dobrych rad i metod na to, jak znaleźć szczęście, gdzie go szukać, gdzie się ukrywa i co możemy zrobić, by w końcu je – kolokwialnie mówiąc – dorwać. A co jeśli ktoś nie ma ochoty na baśniowy happy end, chce pozostać smutasem, malkontentem i uniknąć mimicznych zmarszczek od szerokiego uśmiechu? Jest i na to rozwiązanie – by szczęście skutecznie od siebie odepchnąć, musicie po prostu pielęgnować w sobie kilka myśli.

Jestem beznadziejna

Podstawowa myśl, która szczęście odepchnie skutecznie i na bezpieczną odległość. Powtarzaj to jak najczęściej, uczyń z tego codzienną mantrę, aż w końcu w to uwierzysz i będziesz mogła pogrążyć się w swojej rozpaczy i smutku. Mów, że jesteś beznadziejna, gdy popełnisz nawet najmniejszy błąd – nic to, że masz do tego prawo, bo jesteś tylko człowiekiem, nie daj sobie wmówić, że perfekcja nie istnieje! A jeśli wyjdzie ci coś idealnie… no cóż, przypadek, zdarzyło się, sprzyjający splot okoliczności – bo przecież to nie ty, ty jesteś beznadziejna.

Zawsze mam pecha

Kot zawsze przebiega mi drogę, samochód zawsze ochlapie w deszczowy dzień, a policja zawsze stoi tam, gdzie noga mocniej naciska na gaz. Wypatruj znaków pecha dookoła siebie, a pewnie znajdziesz ich całe mnóstwo. Na to, co miłe, dobre i przyjemne zamykaj oczy i uszy – ty jesteś pechowa, więc nie wiesz, co to szczęście!

Na pewno mi się nie uda

Mówisz tak? Dobra pesymistka, oby tak dalej! Zapomnij o wysokiej samoocenie, pozytywnym nastawianiu się i wierze, we własne możliwości – wszyscy powtarzają, że to ważne, ale idź pod prąd i nie daj się „modzie” na pewność siebie i przebojowość. Z góry zakładaj niepowodzenie i porażkę, do tego rób smutną i zrezygnowaną minę, angażuj się na pół gwizdka (bo po co więcej, skoro i tak się nie uda) i demotywuj na każdym kroku. Tylko ta strategia pozwoli na zduszenie szczęścia w zarodku i zapobiegnie wszelkim sukcesom.

Inni zawsze mają w życiu lepiej

Porównuj się z innymi zawsze i wszędzie i w ogóle nie patrz na to, że jesteście różni, macie odmienne doświadczenia, możliwości i potrzeby. Skoro twierdzisz, że inni mają w życiu lepiej to tak pewnie jest – w końcu zawsze masz rację. Nawet, jeśli dobrze kogoś nie znasz, to przyjmuj założenie, że w porównaniu z tobą ma on sielskie życie, zero problemów, opływa w luksusach, kąpie się codziennie w mleku i śpi na płatkach róż (albo na pieniądzach, jak wolisz). Inni mają super życie, ty masz swoją marną egzystencję bez odrobiny szczęścia, radości i uśmiechu.

Z nimi nie mam szans wygrać

Stawiaj się zawsze niżej od innych i broń Boże nie myśl, że w czymś możesz być od nich lepsza- to takie… optymistyczne i trąci wiarą w siebie, fuj! Idealizuj osiągnięcia innych osób, dodawaj im zalet, koloryzuj ich cechy, a przy tym zawsze mów o sobie jak najgorzej, nie przyjmuj komplementów, rób z siebie męczennicę i wiecznego pechowca. Zakładaj z góry, że mniej umiesz, mniej wiesz i poradzisz sobie znacznie gorzej – to najlepszy sposób ochrony przed szczęściem i powodzeniem.

Nawet nie próbuję, bo i tak nic z tego

Od razu skreślaj się już na starcie i pod żadnym pozorem nie dopuść do tego, byś zauważyła nawet najmniejszą swoją zaletę. Nie próbuj i nie podejmuj ryzyka, kategorycznie zapomnij o realizowaniu celów i spełnianiu swoich marzeń – jeszcze się uda, osiągniesz sukces i będziesz miała powody do szczęścia. Pozostań bezczynna, bez motywacji, w nic się nie angażuj – szczęście zazwyczaj omija ludzi z taką postawą szerokim łukiem.

Nie jestem tego warta

Ooo, tego zdania szczęście nie lubi, tak trzymać! Nie zasługujesz przecież na nic dobrego, nie ty. Dla ciebie jedynie marność nad marnościami, resztki ze stołu pańskiego i byle co. Na dobre trzeba zasłużyć perfekcją i ideałem, a tobie do tego bardzo daleko. Wbrew temu, co powtarzają ci inni dookoła i co starają się ci wmówić w popularnej reklamie, trwaj w przekonaniu, że warta jesteś niewiele, w skali od jednego do dziesięciu – mniej niż zero.

Gdybym była chudsza/ ładniejsza, byłoby inaczej

Tak jest, takie myślenie z pewnością doprowadzi cię do nieszczęścia, a kto wie – może nawet rozpaczy i depresji. Nie dawaj sobie pozwolenia na radość dopóki nie pozbędziesz się wałeczków i cellulitu. Nie myśl, że możesz cieszyć się życiem, skoro w kącikach oczu masz dwie zmarszczki, nos trochę za duży, biust za mały, a na torcie więcej niż osiemnaście świeczek. Przecież nie od dziś wiadomo, że szczęśliwi są tylko ci z idealnie symetryczną twarzą, wymiarami 90-60-90 i bez najmniejszych skaz na urodzie, prawda? Nie próbuj też czegokolwiek zmieniać, by poczuć się lepiej we własnej skórze i zyskać na atrakcyjności – po prostu marudź, narzekaj i trwaj w swoim niezadowoleniu.

A tak całkiem na serio…

…to nie dajcie się takim myślom – one mogą się pojawiać w waszych głowach, ale jedynie na gościnnych występach, i to bardzo krótkich! W psychologii znane jest od dawna zjawisko samospełniającej się przepowiedni (lub samospełniającego się proroctwa), które polega na tym, że nasze oczekiwania i przypuszczenia dotyczące jakichś zachowań wpływają na nie w sposób, który doprowadza do ich spełnienia. Nasze zachowanie zmienia się pod wpływem tego, co same sobie wmawiamy – jeśli więc oczekujemy porażki, nieszczęścia i przegranej, to same do niego doprowadzimy, zgodnie z naszymi założeniami. Ale działa to także w drugą stronę – myśląc pozytywnie, wierząc we własne cele i zakładając sukces, łatwiej będzie nam go osiągnąć! Nie umiesz przestawić się na dobre myślenie o sobie i bycie pewną siebie? Fake it till you make it – udawaj, aż stanie się to prawdą i twoim nowym nawykiem. Jedyne, czym tutaj ryzykujesz, jest zyskanie odrobiny szczęścia i poprawa twojej samooceny.