Poniedziałkowy wieczór. Zaprzyjaźniona sąsiadka pisze do mnie wiadomość, cytując, jak to moja córka zwróciła się do niej w trakcie popołudniowych zajęć tanecznych:„Ciociu, nie wiedziałam, że masz grzywkę. Powinnaś ją nosić częściej, bo ładnie w niej wyglądasz”. Oczywiście wiadomo, jak miło poczuła się komplementowana ciocia. I jak miło zrobiło się mamie, kiedy to przeczytałam. Pomyślałam: moje dziecko prawi innym komplementy. I to nie pierwszy raz. I wcale się tego nie wstydzi. Super!
Zastanawiam się, czy wynika to z jej odwagi, czy też z tego, że obie, każdego dnia otwarcie mówimy sobie miłe rzeczy. Doceniamy to, jak któraś z nas fajnie się ubierze, jak zrobi ładną fryzurę, jak ciekawie wygląda i jak zrobi dobre jedzenie(tu akurat chodzi o mnie) lub narysuje coś ciekawego. Chwalimy siebie nawzajem za dobre żarty, udany kawał czy fajną niespodziankę. Doceniamy drobne gesty. Prawimy sobie komplementy.
Być może zaraz sobie stworzysz w wyobraźni przerysowany obraz jak to mamusia i córusia codziennie sobie słodzą i spijają z dziubków, mówiąc „SUUUUPER!”. Zapewniam, że nic z tych rzeczy bo i każdego dnia zdarza nam się konstruktywna krytyka i nie zawsze wszystko nam się podoba. Ale o tym innym razem.
Zostawmy sytuację z moją córką.
Pamiętam jak kilkanaście lat temu wróciłam do Polski po roku mieszkania w Australii. W kraju, w którym wszyscy się do Ciebie uśmiechali, pytali jak się masz i hojnie obdarowywali komplementami: „masz piękne oczy”, „masz fajny akcent”, „wow, świetnie mówisz po angielsku”, „Polki to piękne kobiety” itd.
I tak na okrągło przez cały rok! Od znajomego i nieznajomego. Od mężczyzny i od kobiety.
Nikt nie miał z tym żadnych oporów, a dzięki tym słowom – poczułam się odważna aby codziennie, z każdym i wszędzie mówić po angielsku, niezależnie od tego, czy mówiłam z błędami, czy bezbłędnie.
Nie wspominając już o tym, jak dowartościowałam się jako kobieta. Dzięki tym ludziom otworzyłam się na przyjmowanie miłych słów. A także komplementowanie innych weszło mi w krew i wydawało mi się czymś zupełnie oczywistym, aby powiedzieć koleżance, że ładnie wygląda, kiedy właśnie tak uważałam.
Po powrocie do Polski, niestety zauważyłam, że nie jest to takie oczywiste dla wszystkich.
Kiedy mówiłam komplement koleżance odnośnie jej sukienki – ta odpowiadała: „Eee dzięki, wiesz to stara kiecka”. Albo „Eeee, serio? Nie wyglądam w niej za grubo?” , albo „oj weź nie żartuj!”
Kiedy zdarzyło mi się powiedzieć komplement zupełnie obcej kobiecie – najczęściej dostawałam w zamian „ten wzrok”, który wskazywał, że z pewnością lubię kobiety bardziej niż powinnam, a obdarowana komplementem pani uciekała, gdzie pieprz rośnie.
Ehhh no i weź tu człowieku bądź miły.
Prawdą jest, że nadal mamy problem zarówno z mówieniem komplementów jak i przyjmowaniem ich. A wszyscy ich potrzebujemy.
W przypadku mówienia – często mamy w tyle głowy, że zostaniemy źle odebrani, że ktoś pomyśli, że jestem nieszczera albo, że czegoś oczekuję w zamian.
Jeśli masz szczere intencje i naprawdę kiecka Twojej koleżanki jest super – to powiedz jej to!Tak po prostu. Bo dlaczego miałabyś tego jej nie powiedzieć?
Przecież każdy z nas lubi słyszeć komplementy i nie ma w tym nic złego! Nie świadczy to od razu o naszej próżności czy pysze. Wszyscy potrzebujemy na co dzień wyrazu życzliwości i uznania. Wszyscy w ten sposób budujemy swoje poczucie własnej wartości.
Szczere komplementy dodają nam skrzydeł, energii, poprawiają humor i sprawiają, że czujemy się bardziej dowartościowani. Od razu dzień staje się przyjemniejszy, a twarz rozjaśnia się promiennym uśmiechem. Czujemy się ważni, dobrzy w tym co robimy, ładni. Rośniemy w siłę.
W przypadku otrzymywania komplementu często reagujemy rumieńcem lub zbędnym komentarzem.
Bo nie zawsze potrafimy przyjąć komplement.
Najczęściej reagujemy w dziwny sposób typu: oj przestań! Nie żartuj! Albo tłumaczymy się, że coś jest stare, pożyczone, czy z wyprzedaży itd. Takim zachowaniem obniżamy naszą wartość i negujemy własne atuty. Krępujemy się, wstydzimy i oblewamy rumieńcem.
A wystarczy, abyś powiedziała tylko: „Dziękuję” i zaakceptowała, to co usłyszałaś. Bez negacji, bez komentowania czy krygowania. Zaakceptuj, uśmiechnij się i idź dalej 🙂
I nie obawiaj się, komplementowania innych. To naprawdę miłe uczucie, widzieć, jak druga osoba rośnie w naszych oczach. A co najważniejsze – tego możesz się nauczyć!
W ramach treningu, zachęcam abyś przez tydzień powiedziała coś miłego komuś znajomemu. Oczywiście nic na siłę! Komplement ma być szczery – inaczej ta druga osoba wyczuje fałsz.
I drugie zadanie dla Ciebie – kiedy otrzymasz komplement – podziękuj i nic więcej nie mów. Zauważ jak się czujesz i jaka zmiana zachodzi w Tobie.
A jeśli masz ochotę podzielić się wnioskami z obserwacji, napisz do mnie lub zostaw komentarz 🙂
Z miłością.