Jak sensownie pomagać uchodźcom z Ukrainy? Co naprawdę jest teraz im potrzebne? Te pytania zadajemy doświadczonej aktywistce Mayrze Wojciechowicz.
Czy cieszy cię, że w czasie pierwszego weekendu tej wojny już tak wiele osób pomaga uchodźcom z Ukrainy?
Tak, bardzo. Polacy są niesamowici. To, co dzieje się teraz, przywraca wiarę w ludzi i świat, zwłaszcza po przeżyciach związanych z kryzysem humanitarnym na granicy polsko-białoruskiej. Myślę, że wiele osób bardzo tego potrzebowało, bo Polaków docisnęła bezsilność, z którą musieli się mierzyć od września 2021 roku. Od początku kryzysu humanitarnego na granicy z Białorusią wiele osób miało ogromną potrzebę działać, lecz starano się wmówić im, że są to działania nielegalne. Skala obecnej pomocy pokazuje, jak bardzo chcemy i potrafimy pomagać. Pomoc jest absolutnie niesamowita i wielotorowa – obejmuje dzieci, osoby starsze, kobiety, zwierzęta.
To pierwszy znany mi konflikt, w którym pomocą na tak wielką skalę objęto nie tylko ludzi, lecz także zwierzęta…
…i to nie tylko te towarzyszące jak psy czy koty, ale także gospodarskie. Ułatwione procedury wjazdowe, spontanicznie powstające na Facebooku grupy, które oferują domy tymczasowe i transport, zbiórki karmy i np. kaneli do przewozu… To wszystko buduje i wzrusza. Jeśli ludziom nie zabroni się udzielania pomocy, natychmiast stają się tak kreatywni, wszechstronni i pomysłowi, że chce się płakać ze wzruszenia. Jest w nas teraz dużo niespożytkowanej energii, która w końcu może być skanalizowana. Chciałabym jednak, żebyśmy nie zapomnieli, że w tym samym czasie uciekający przed wojną, z Syrii, Iranu i Iraku, Kurdystanu nadal są w polskich lasach. I choć cieszę się, że Polacy tak chętnie i masowo pomagają Ukraińcom, to trudno mi się poukładać z tym, że istnieją „lepsi i gorsi uchodźcy”. Jednych przyjmujemy z otwartymi ramionami, udzielając im nie tylko oddolanej pomocy, ale także ułatwiając procedury wjazdowe, podczas, gdy inni bywają po 12-20 razy przerzucani za granicę.
Jesteś doświadczoną aktywistką. Wiele razy jeździłaś pomagać uchodźcom. Czy możesz nam poradzić, jak racjonalnie pomagać?
To bardzo ważne, żeby pomagać z głową. Spontaniczne akcje i odruchy serca, są piękne i poruszające, ale niestety czasami generują chaos i więcej pracy niż korzyści. Znajomi aktywiści, którzy właśnie wracają z przejścia granicznego w Dorohusku, opowiadają mi, że jest tam ogromna ilość wolontariuszy i darów w postaci jedzenia, wody, pościeli i ubrań. Te dary piętrzą się pod sufit w centrum noclegowym pod Chełmem. Mnóstwo ludzi chętnych, by pomóc. Jednak równie dużo jest chaosu. Oni bardzo martwią się, że wolontariusze szybko się wypalą, że potrzeba lepszej koordynacji i rozłożenia sił. Że cały czas brakuje długofalowej wizji, jak prowadzić te działania.
Dlatego jeśli chcemy przekazać dary, to naprawdę sprawdźmy najpierw, co konkretnie i gdzie jest potrzebne. Organizacje pomocowe donoszą, że na granicy nie potrzeba już w tej chwili ubrań czy kosmetyków. Wiadomo natomiast, że są olbrzymie potrzeby doposażenia mieszkań i lokali oferowanych uchodźcom w całej Polsce. Jeżeli wszyscy ruszymy na granicę, żeby świadczyć usługi transportowe, może okazać się, że spowodujemy tylko wielokilometrowe korki. Pamiętajmy też, że osoby, które dotarły na granicę z Ukrainy doświadczyły ogromnego stresu czy nawet traumy i nie zawsze są w stanie, mimo naszych najlepszych chęci, zaufać zupełnie obcym osobom i wsiąść do ich samochodu.
- Zobacz także: Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie na Ukrainie? Cztery rady psycholożki dziecięcej, Aleksandry Piotrowskiej
Szacunki mówią, że jedynie około 10% ukraińskich kobiet i dzieci, nie ma planu gdzie się udać i co robić w Polsce. Znakomita większość ma załatwione przynajmniej tymczasowe noclegi, bo jadą do rodziny i przyjaciół. Jest wiele organizacji, które pomagają w sposób zorganizowany. Rozważmy, może czy nie lepiej je wesprzeć finansowo niż wprowadzać zamieszanie? Oczywiście ja nie chcę nikogo powstrzymywać, czy zniechęcać przed niesieniom pomocy, ale pamiętajmy, że to nie jest sprint, ale bardzo długi maraton niesienia pomocy. On będzie od nas wymagał rozsądnego gospodarowania swoimi własnymi siłami i zasobami. Nie chodzi tylko o to, by błyskawicznie zaspokoić własną potrzebę pomagania, ale by rzeczywiście być w stanie udzielać pomocy tak długo, jak długo będzie ona potrzebna.
Jak weryfikować prawdziwość postów z potrzebami w Internecie?
Istnieją organizacje, które od dawna działają na tym polu i mają sprawdzone „know how”. Mam na myśli między innymi organizacje tworzące Grupę Granica, która zrzesza kilkanaście organizacji pomocowych mi. In: Homo Faber, Chlebem i Solą, Nomada Stowarzyszenie. Jest też Fundacja Ocalenie oraz organizacje, które ułatwiają pomoc osobom uciekającym ze zwierzętami m.in. Viva! lub Pegasus.
Do jakiej pomocy najbardziej przydają się ręce ludzkie?
Zazwyczaj wolontariusze potrzebni są do tych najmniej atrakcyjnych działań, takich jak segregowanie i pakowanie darów, żeby były w stanie dotrzeć tam, gdzie ludzie na nie czekają. Pamiętam, jak sama segregowałam dary dla uchodźców, w szczególności ubrania i zadziwiała mnie pełna torba czerwonej koronkowej bielizny.
Tu należy pomagać z głową i zastanowić się, co tym ludziom naprawdę się przyda. Nie oddawajmy ubrań zużytych i zniszczonych, to nie jest okazja, by czyścić szafy. Przekazujemy rzeczy, które sami chcielibyśmy dostać.
Z wielu miejsc przy granicy docierają sygnały, że na razie nie potrzeba ubrań, ale nadal poszukiwane są ciepłe kurtki, śpiwory, ręczniki, pościel i materace. Z podobnym apelem wystąpił prezydent Przemyśla. Dzięki natychmiastowemu odzewowi ludzi z całej Polski w Przemyślu „mają już absolutnie wszystko”, dlatego poczekajmy chwilę i przemyślmy: co, gdzie i jak. Zamiast jechać na granicę, rozejrzymy się dookoła siebie. Niemal w każdym mieście, miasteczku i wsi można teraz już przyłączyć się do lokalnych inicjatyw. Działać też najlepiej z ludźmi, których znamy i którym ufamy. Na pewno jest olbrzymia potrzeba lokali mieszkaniowych. W każdym dużym mieście zostały stworzone listy, do których można dopisywać mieszkania i pokoje do udostepnienia, np. w moim mieście jest to: gdanskpomaga.pl.
Czego ci w tym momencie najbardziej brakuje?
Niesamowita jest fala oddolnej pomocy zwykłych ludzi.
Chciałabym, żeby z taką sama siłą włączyły się w pomoc duże firmy, korporacje, sieci handlowe, czyli podmioty, które dysponują ogromnymi zasobami. Chodzi mi o masowe przekazywania pieluch, mleka dla dzieci, środków higieny osobistej przez korporacje i sieci handlowe, a nie tylko przez prywatne osoby.
Zwłaszcza, że kiedy rośnie popyt na te produkty, firmy na nich doskonale zarabiają, ponieważ zwykli ludzie kupują je dla uchodźców w zwiększonej ilości. I najważniejsze, próbujmy rozsądnie gospodarować swoimi zasobami, bo powtórzę jeszcze raz: to nie sprint, możliwe że czeka nas naprawdę długi maraton.
Mayra Wojciechowicz aktywistka związana z Grupą Granica.
- Zobacz także: Wsparcie dla Ukrainy. Ważne adresy i linki