Wiecie, o czym mowa? Macie pewnie trzydzieści parę lat, dwójkę lub trójkę dzieci – od niemowlęcia do przedszkolaka, albo siedmiolatka. I jest wam ciężko. Poczucie frustracji, przemęczenie, może lekkie rozczarowanie miesza się z ogromem szczęścia, jakie daje wam rodzina. Blogerka Hayley Hengst doskonale to rozumie, bo ma podobne doświadczenia. I postanowiła przypomnieć sobie – nam również – to, o czym zapominać nie powinnyśmy. Nie zapominajmy nigdy o naszych potrzebach.
Jest ciężko. Czego więc potrzebujesz, żeby przetrwać?
Potrzebujesz nauczyć się prosić o pomoc.
Potrzebujesz nauczyć się przyjmować pomoc, gdy ci ją oferują.
Potrzebujesz zadbać o swoje małżeństwo. Potrzebujesz wcześniej położyć dzieci spać. Usiąść z mężem, napić się z nim wina i porozmawiać.
Potrzebujesz obecności przyjaciółek.
Potrzebujesz obecności twojej mamy.
Potrzebujesz doświadczonych przyjaciół, którzy mają już „to” za sobą. Którzy potrafią cię przekonać, że wcale nie spieprzasz wszystkiego tak koncertowo, jak myślisz.
Potrzebujesz pozbyć się wyrzutów sumienia, kiedy podczas dziecięcej drzemki, robisz to, na co masz ochotę, a nie to, co powinnaś.
Potrzebujesz oczekiwać od siebie mniej. Jeszcze mniej.
Potrzebujesz nauczyć się nie komplikować spraw.
Upraszczaj każdy aspekt twojego życia, jak to tylko możliwe. Potrzebujesz nauczyć się mówić „nie”.
Potrzebujesz pracować nad swoim stanem zadowolenia. Potrzebujesz czasem zostawić dzieci na noc i gdzieś wyjechać. Gdziekolwiek.
Potrzebujesz zrobić dla siebie coś, co sprawi ci przyjemność. Każdego dnia, nawet jeśli miałoby to trwać tylko 15 minut.
Potrzebujesz czasem się pomodlić, abo pomedytować. Albo jednego i drugiego.
Potrzebujesz czasem tego, co uwielbiasz: kawy, kieliszka wina, kąpieli w pianie.
Weźcie sobie do serca te kilkanaście zdań.
Źródło: austin.citymomsblog.com