Badania pokazują, że zdjęcia przeciętnego dziecka (do 13. roku życia) są udostępniane w Internecie 1300 razy. Dobrze mieć świadomość, że wystarczy jedno zdjęcie i sztuczna inteligencja, żeby wizerunek niewinnego dziecka stał się czymś, czego wolelibyśmy sobie nawet nie wyobrażać. O niebezpieczeństwach związanych z nadmiernym udostępnianiem treści w mediach społecznościowych trąbi się od lat, ale niestety niewiele to daje. Wciąż zewsząd zalewają nas fotki maluchów w najróżniejszych momentach ich życia.
Eksperci twierdzą, że udostępniając zdjęcia i filmy dzieci w mediach społecznościowych, ważne jest, aby rodzice mieli na uwadze dobro swoich dzieci. Żeby nie udostępniali ich wizerunku nadmiernie i chronili ich prawo do prywatności, unikając potencjalnie najgorszych sytuacji.
„Dzielimy się” wrażliwymi treściami, dotyczącymi naszych małych dzieci bez ich zgody, ponieważ dzieci mogą być za małe, aby ją wyrazić lub zrozumieć pełny zakres tego, na co wyrażają zgodę.
Niespodziewanie, do sprawy odniosła się Doda. W podcaście Motivonk jednym z tematów rozmowy stały się właśnie dzieci, a konkretnie postawa rodziców, udostępniających w sieci ich życie od pierwszych chwil na tym świecie.
Dzieci teraz zamiast twarzy matki, widzą iphone’a przed sobą. Jest taka obsesja pokazywania dzieci w social mediach…, która powinna być zakazana i nielegalna – mówi Doda.
Gwiazda uzasadnia te słowa narażaniem dzieci na trafienie ich wizerunku w niepowołane ręce. Poza tym, jak mówi: nie możesz za dzieciaka decydować. Dodaje, że dziecko, nie widzi uśmiechającej się do niego mamy, tylko mamę nagrywającą i wrzucającą do sieci jego uśmiech. Nie słyszy od mamy: jestem z ciebie dumna, bo mama wrzuca jego osiągnięcie do sieci i tam pisze: jestem z niego dumna.
Ja bym była tak wku*wiona, jakby się okazało, że moja mama wszystko nagrywa i wszystko wrzuca do sieci i że od pierwszego dnia (życia) jestem w jakimś Truman Show, to bym ją pozwała później – mówi bez ogródek Doda.