Jesteś w ciąży, a poród już niedługo. Zapewne przeczytałaś już co najmniej jeden opasły poradnik (albo 5, 10 opasłych poradników). Jedne napełniły cię mądrością wychowawczą, inne praktycznymi wskazówkami nad opieką, a jeszcze inne okazały się (lub już niebawem okażą się) bezdennie beznadziejnie. Z kąta posypywania tyłka pudrem mogłabyś napisać od ręki habilitację. Ale uwierz mi na słowo, choć otrzymasz milion dobrych rad, nikt nie powie ci tego:
- Nigdy nie byłaś i nie będziesz tak potwornie głodna, jak po porodzie
Spakuj sobie jedzenie! A jeśli się uda wychodząc do szpitala zrób kanapki. I wcale nie chodzi o to, że w szpitalu karmią breją. Nie! Jeżeli urodzisz w nocy do rana możesz sobie jedzenie co najwyżej wyobrazić. Taka prawda. Radę tę popieram własnym doświadczeniem (2 razy w nocy, bez jedzenia – nie zdążyłam), choć nie można powiedzieć, że szpitalne rarytasy są najlepsze, ta zupa mleczna w dziesięciokrotnym rozcieńczeniu smakowała tak bardzo, że do końca życia tego smaku nie zapomnę! Poród ogromnie wyczerpuje. Kanapka w kieszeń!
- Nie kupuj polowego zapasu wkładek gigantów
Gwarantuję, że szybko wrócisz do klasycznych podpasek, po paru dniach. Jedna paczka wystarczy, zawsze można je dokupić (nawet w szpitalu). - Jednorazowe gacie grozy
Nie. Zamiast wydawać krocie na jednorazowe majtasy, udaj się na targ po gustowne bawełniane babcine gaciochy, których nie będzie ci żal wyrzucić. Jeżeli bardzo chcesz jednorazówki – kup te z siateczki. Niestety cena niebyt zachęcająca, wygoda i przewiewność zwykłych jednorazówek – wątpliwa. - Ugotuj sobie zupy
Zanim nadejdzie ten dzień, ugotuj sobie olbrzymi gar zupy – i zamroź ją. Będziesz sobie dziękować za ten wysiłek po porodzie, zamiast stać z kilkudniowym dzieckiem nad garami. - Nie planuj, jak to będzie
To się dopiero okaże. - Załatw sobie bodyguarda i sekretarkę
Najlepiej zaangażuj w to partnera. Niech on wysyła te wszystkie SMS-y ile ważył ile mierzyć dziedzic lub dziedziczka, niech odpiera kolejkę chętnych do odwiedzin w szpitalu (nie wiedzieć czemu oni – chętni, niespodziewanie się mnożą). Przygotuj go do tej roli na okresie próbnym, mniej więcej dwa tygodnie przed planowanym terminem, rozpoczną się telefony „czy to już” (tak, właśnie teraz jak kupowałam bułki!) ach tak, oczywiście „gdy się już zacznie” zamiast pojechać do szpitala i się sobą zając zadzwonisz do każdego członka rodziny lub nadasz telegram. (brrr). - Nie zastanawiaj się jak się zorganizować, żeby wszystko ogarnąć. Zorganizuj sobie pomoc!
- Jeśli chce ci się płakać, płacz i nie przepraszaj za to.
- Podziękuj swoje ciału i pozwól mu w nagrodę odpocząć (tyle, ile się da!)
Nie chojracz, że dzień po porodzie możesz wszystko – jeśli się czujesz dobrze, pewnie, że możesz, ale pamiętaj, że to prawdopodobnie ostatnia okazja do większego odpoczynku najbliższym czasie (póki dziecko jest zmęczone i głównie śpi). - Jeśli na twojej liście zadań do wykonania pojawi się naglę przypominajka „pamiętaj, żeby umyć zęby i przebrać piżamę” – nie wstydź się tego, takie dni też się zdarzają (bywa, że zbyt często 😉 ).
- Bądź dla siebie łaskawa, nie musisz nikomu niczego udowadniać – upierdliwi członkowie rodziny, nawet gdy będzie tip top, znajdą powód do pouczeń. Weź głęboki wdech, bądź dla siebie dobra i powiedz sobie „nie ma na świecie rzeczy, która by mnie bardziej nie obchodziła”. Uśmiechnij się (i pamiętaj żeby umyć zęby).
- Decyduj świadomie, tak by było ci lżej. Twoje priorytety będą się zmieniać. Czasem staniesz przed wyborem: umyć podłogę czy sprzątnąć łazienkę? Potem nastąpi ewolucja: Sprzątnąć łazienkę, czy nie? I kolejna: Umyć wannę, czy umyć się? Wybieraj mądrze ;).
- Śpij gdy dziecko śpi – to pewnie usłyszałaś. Uzasadnienie jest proste, papierom jest wszystko jedno kiedy ktoś je uporządkuje, naczynia nie płaczą za tobą w zlewie. A młody tatuś niekoniecznie wstaje 7 razy w nocy. Można spać o 15-tej, tak samo jak można zmywać o 3-ej.
- Bądź sobie wdzięczna, nie katuj się, zachwycaj pachnącym bobasem, którego bąki jeszcze nie śmierdzą. To naprawdę szybko się kończy. Jeszcze będziesz miała czas na wyścig po tytuł Perfekcyjnej.
PS: I czytaj dużo, jeśli możesz – potem, czas się tylko kurczy.