Czuję, że czas przecieka mi przez palce. Szczególnie teraz gdy po raz drugi zostałam mamą. Doba niezmiennie trwa 24 godziny. Ani minuty dłużej.
Z każdym dniem przybywa mi zmarszczek, ale nie to smuci mnie najbardziej.
Odkąd pamiętam lubiłam dzieci. One się do mnie uśmiechały, a ja odwzajemniałam się tym samym. Lubię patrzeć jak z niezmąconą opiniami ciekawością – obserwują świat. Zawsze wiedziałam, że kiedyś będę mamą musiał tylko nadejść odpowiedni moment.
Marzenie o macierzyństwie spełniło się. Jest tak jak zawsze to sobie wyobrażałam. Syn i córka, brat i siostra – Kubuś i Alunia. Moje największe szczęścia.
Pierwsza ciąża przebiegła mi książkowo. Pracowałam do dnia przed porodem. Dużo jadłam i dużo tyłam, sporo spacerowałam. Druga ciąża bardziej problematyczna, leżenie, hormony, obawy, badania i dopiero pod koniec odetchnęłam z ulgą. Porody dwa koszmary pierwszy może mniej traumatyczny, drugi bardziej. Jeśli do czegoś się nie nadaje to na pewno jest to rodzenie dzieci. No talent ze mnie żaden, a natura mi zdecydowanie tego nie ułatwia.
Zatrzymać czas
Córcia niedługo skończy pół roczku. Jestem w szoku! Niech ktoś zatrzyma ten pociąg!
Patrzę na moje dzieci te maleńkie paluszki z coraz większą sprawnością chwytają zabawki i coraz mocniej szczypią moje policzki. Kubusia rączki przygotowują się do pisania szlaczków i nauki w szkole. Dochodzi do mnie smutna prawda. Tego pociągu nie da się zatrzymać.
Każdy dzień chłonę jak gąbka wodę. Czy to już ostatni raz widzę jak mój bobas smakuje po raz pierwszy marchewkę? Wiem Ala ma niecałe 6 miesięcy przed nami daleka droga, pierwszy ząbek, pierwsze kroki, pierwsze świadome „mama.”
Może jestem dziwna wokół tyle sfrustrowanych kobiet, które nie mogą doczekać się pożegnania z pieluchami. Mam, które robią wszystko, aby ten czas wiecznego niewyspania minął jak najszybciej. Ja chciałabym czas zatrzymać. Szalona!
Jeśli mam w życiu jakieś powołanie to chyba to do bycia Mamą. Tak na 100%. Daję dzieciom dużo, daję im siebie. Pewnie po części zaniedbuję w tym wszystkim inne sprawy przecież czasu na własne zachcianki mam mało. Powiedzcie kiedy jak nie teraz ?!? Pierwsze kilka lat ma kluczowe znaczenie dla rozwoju dziecka oraz nawiązania więzi. Nie zdecydowałam się przecież na posiadanie dzieci, aby je teraz okradać z tego bezcennego czasu. Ten czas to ich czas.
Z każdym dniem jednak wiem, że stają się bardziej samodzielne i ten cudowny czas w moim życiu przejdzie do historii. Kiedyś będą potrzebować mnie mniej, a później może wcale. Nie chcę nigdy usłyszeć „mamo nie miałaś dla mnie czasu.” Więc jestem TU i TERAZ.
Będzie jeszcze wiele pięknych chwil nie potrafię jednak przepędzić myśli, że to już ostatni raz przytulam i całuję niemowlę, które z dnia na dzień robi się coraz większe.
Projekt mama
Jeśli jeszcze nie masz dzieci chcę abyś wiedziała, że projekt Mama to ciężka praca, taki etat, który od momentu narodzin dziecka trwa całe Twoje życie. Najcięższa praca bo od tego jak się z niej wywiążesz zależy przyszłość drugiego człowieka -Twojego dziecka. Ten projekt różni się od tych, w których bierzesz udział w pracy. Tu nie ma deadlines, tu nic nie da się odłożyć na później. Albo jesteś na 100% albo ten projekt nie wypali. Tu nic nie zarobisz, nie możesz liczyć na premię ani awans. Jest wiele niewiadomych, a Ty uczysz się swojej pracy codziennie bo instrukcja obsługi dziecka nie istnieje. Pracujesz 24 godziny na dobę i przy dobrych wiatrach kiedyś usłyszysz „jesteś najlepszą mamą na świecie” albo ” chcę być taką mamą jak Ty.”
Rodzina 2+2 była zawsze moim planem i ze zdziwieniem obserwowałam kobiety, które świadomie decydują się na posiadanie 3+ dzieci. Kiedyś wydawało mi się to czystym szaleństwem no bo jak taką gromadkę ogarnąć?
Teraz gdy sama mam już dwoje doskonale rozumiem. Projekt mama to misja i powołanie. Jeśli się w tym odnajdziesz – pokochasz bycie mamą! To uczucie gdy widzisz swojego maluszka po raz pierwszy, ta radość, ta miłość – tak to potrafi uzależniać. Już nie dziwi mnie mama otoczona wianuszkiem uśmiechniętych pociech. Wiem, że ta kobieta po prostu odnalazła swoje powołanie.