Droga Mamo,
Mam nadzieję, że pewnego poranka obudzisz się i zrozumiesz, co straciłaś. Mam nadzieję, że to wszystko przyjdzie do ciebie jak najszybciej, a poczucie winy i żalu cię przytłoczy. To, co miało być zwykłym rozstaniem stało się arcytrudnym i brudnym procesem.
Skoro postanowiłaś odejść, mogłaś się po prostu wyprowadzić. Ale nie, ty niestety potrzebowałaś uwagi, musiałaś wyglądać jak ofiara w tej sytuacji. Tak, aby nikt nie poznał cię od tej twojej prawdziwej strony, niekoniecznie przyjemnej.
Czy kochająca matka mogłaby pewnego dnia wywrócić życie swoich dzieci do góry nogami i nigdy do nich nie wrócić? Przez ostatni rok zastanawiałam się, czy kiedykolwiek myślałaś o nas, czy w ogóle przejmowałaś się tym, jak nam idzie, jak sobie radzimy, czy czegoś potrzebujemy.
Odpowiedź przyszła, kiedy zdecydowałaś, że chcesz dla siebie mieszkanie, w którym się wychowaliśmy. Chciałaś, abyśmy zostali eksmitowani tak szybko, jak to możliwe.
Kto wyrzuca własne dzieci z domu? Z domu, w którym dorastały? Kto mówi swoim dzieciom, że nie mogą już spać we własnych łóżkach, ponieważ nie są już u siebie? Na pewno nie jest to normalny, rozsądny rodzic.
To, co zrobiłaś, wpłynęło na nas wszystkich. Ja musiałam nauczyć się zakładać maskę i być silną, dla mojego rodzeństwa. Tata nauczył się radzić sobie jako samotny ojciec, a mój młodszy brat wciąż wzdryga się, gdy słyszy twoje imię, ponieważ nie chce pamiętać tego całego bólu, który spowodowałaś w naszym życiu. Nie winię go za to.
Powinnam była to przewidzieć, bo kiedy dorastaliśmy, że nie chciałaś już być mamą, wolałaś wychodzić z nowymi znajomymi. Twoja nieobecność i obojętność bolały. Z czasem, jako rodzina zaakceptowaliśmy fakt, że nie chcesz być częścią naszego życia. Byłoby jednak o wiele łatwiej, gdybyś wyjechała dawno temu i nie czekała, aż będziemy nastolatkami, aby całkowicie zniszczyć nasze życie. Jeśli twoje odejście nas czegoś mnie nauczyło, to chyba tylko tego, że cię nie potrzebuję.
Nauczyłam się żyć bez ciebie, a kiedy ludzie pytają o moją rodzinę, nie wspominam nawet, że mam matkę. Jesteś jedynie kobietą, która mnie urodziła. Matka nigdy nie zrobiłaby tego, co ty.
Jednak jest kilka rzeczy, za które chcę Ci podziękować.
Wiele się nauczyłam, dzięki twojemu odejściu. Dowiedziałam się, że nie chcę być taka jak ty. Pewnie nigdy nie będę miała dzieci. Nauczyłam się też, jak dbać o bliskich i jak doceniać małe rzeczy w życiu. Jestem świadoma braków, które powodowało twoje odejście. Wiem, że boję się związków i boję się kochać. Panicznie boję się odrzucenia, zranienia. Widzisz w jakim stopniu twoja decyzja na zawsze zmieniła moje życie?
Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa i że dostaniesz od życia wszystko, czego chcesz. Albo raczej wszystko to, na co zasłużyłaś. Choć nie łudzę się, że nigdy sobie nie wybaczysz, wiem, że ja nigdy ci nie wybaczę. Mam również nadzieję, że dzień, w którym odeszłaś, zostawiłaś nas, będzie cię prześladował do dnia, w którym umrzesz.
Spaliłaś za sobą wszystkie mosty, więc mam nadzieję, że twoje „lepsze” życie jest tego warte.
Córka, którą opuściłaś