Myślisz, że uszczęśliwisz dziecko, kupując mu drogie prezenty, takie, jakie mają wszyscy jego przyjaciele dookoła? Albo jadąc z nim na ekskluzywne zagraniczne wakacje? A może fundując mu zajęcia pozalekcyjne? Nieprawda! Im młodsze dziecko, tym bardziej potrzebuje twojego CZASU, BLISKOŚCI, CZUŁOŚCI i SERCA.
Erik Erikson, amerykański psychoanalityk, twierdził, że dziecko od pierwszych chwil życia, dzięki bliskości matki uczy się bezpiecznego przywiązania. Ale wasz wspólny czas jest niezwykle istotny nie tylko, kiedy dziecko jest malutkie. Zanim twój syn czy córka pójdzie do przedszkola, liczy się twoja cierpliwość. Wyręczanie lub ciągła krytyka, a także częste okazywanie zniecierpliwienia może spowodować, że dziecko będzie obawiało się wyzwań lub wstydziło się swoich niepowodzeń. Kiedy wkroczy już w wiek przedszkolny, nadal to nie pieniądze i prezenty będą dla niego najważniejsze, ale fakt, czy pomożesz mu przeżywać trudne emocje np. poczucie winy. Na tym etapie dziecko chce być coraz bardziej samodzielne i pragnie decydować o sobie. Jeśli czasami pozwolisz mu porządzić np. przejąć kontrolę w zabawie, wzmocnisz jego pewność siebie. A co kiedy twoja pociecha idzie do szkoły? Wtedy pomału najważniejsi stają się dla niej rówieśnicy, dzięki którym poznaje swoją rolę w grupie oraz uczy się cierpliwości i wytrwałości. Czy to znaczy, że teraz rodzic może już odpuścić? Nie!
W tym czasie twoja rola polega głównie na dawaniu wsparcia i na wzmacnianiu poczucia wartości. Podczas zabawy warto prowadzić nienachalne rozmowy, bo wtedy dziecko dostaje przestrzeń do opowiadania o swoich trudnościach. A kiedy wejdzie już w wiek dojrzewania (13-18 roku życia), musisz uzbroić się w cierpliwość. Łatwo nie będzie! Wtedy młody człowiek dookreśla siebie – to, kim jest, jak go widzą inni i kim chce być w przyszłości. Na tym etapie kształtuje swoje poczucie tożsamości. Ważne, by wtedy rodzic zachęcał do odkrywania siebie, co będzie skutkować poczuciem niezależności. Mamy nadzieję, że przekonaliśmy cię, że to nie pieniądze uszczęśliwiają dzieci. To, co możesz dać im najcenniejszego, znajdziesz w sobie.
Przeczytaj, jakie mamy pomysły na spędzanie czasu z młodym człowiekiem, bez otwierania portfela.
1. Poświęć dziecku czas!
Nie masz nic cenniejszego. Mówi się, że nie długość spędzonego czasu z dzieckiem jest ważna, ale jego jakość. To niestety nie do końca prawda. Dzieci często nie potrzebują intensywnych zabaw i wielu bodźców. Wolą spokojny czas spędzony z rodzicem. Bez poganiania, wypytywania, proponowania co kilka minut nowych atrakcyjnych rozrywek. Bez nerwów, bez pośpiechu… Potrzebują po prostu bycia razem. Wcale nie musicie robić czegoś spektakularnego. Znam weekendowych ojców, którzy tak bardzo są przejęci czasem spędzanym z dziećmi, że zasypują je atrakcyjnymi propozycjami. Spokojnie, wystarczy jedna! A resztę poświęćcie na przytulanie, uśmiechy, serdeczność, spokojnie zjedzony obiad i może jeszcze jakiś spacer… Nie musicie iść do zoo, muzeum, czy kawiarni z modnymi ciastkami. Dzieci będą szczęśliwsze z wami w parku, bez robienia im ciśnienia i presji.
2. Przytul, nie pouczaj!
Gdy nasze dziecko przychodzi z kłopotem, niekoniecznie od razu musimy ruszać z odsieczą mądrych porad i słów. Nie musimy otwierać portfela, by rozchmurzyć malucha i kupić mu coś słodkiego. Czasem nawet najmądrzejsze porady nie działają, a najsłodsze lody z milionem posypek, nie poprawią humoru. Ale jest coś takiego, co zawsze jest skuteczne – milczące przytulenie, albo powiedzenie kilku zwykłych i niewymyślnych słów: „Wszystko będzie dobrze!”. Chodzi o to, by dać akceptację i by pozwolić dziecku czuć strach, lęk, złość, czyli tzw. negatywne emocje. By się nie mądrzyć, ale zwyczajnie być.
3. Pobaw się tak, jak ono chce!
Zwykle, gdy mamy już wolny czas dla dziecka, próbujemy go zagospodarować po swojemu. Idziemy na rolki, bo to sami uwielbiamy. Albo zapinamy kaski i wsiadamy na rower, ponieważ nam też jest potrzebna dawka ruchu. Spokojnie! To nie jest przestępstwo, ale prawda jest taka, że dzieci będą znacznie szczęśliwsze, jeśli pozwolimy im samym zaproponować zabawę, na którą mają ochotę. Powiedz tak: „Dziś ty rządzisz. Ty wybierasz, a ja będę za tobą podążać”. Cóż, teraz trzeba być konsekwentnym, nawet jeśli dziecko wybierze coś, za czym naprawdę nie przepadamy. To nie musi być długa zabawa. Wystarczy, że będziemy w jej czasie aktywni i uważni na to, czego młody człowiek potrzebuje.
Ma ochotę bawić się kucykami pony w domu, kiedy za oknem świeci piękne słońce? Trudno! Pobaw się tak, jak ono ma ochotę. Nie kwestionuj, nie włączaj racjonalnego myślenia. Daj mu porządzić.
4. Naucz czegoś swojego malucha!
To nieprawda, że nasze dzieci powinny koniecznie chodzić na kilka wspaniałych i drogich zajęć pozalekcyjnych. One nie potrzebują nauki jeżdżenia konno ani lekcji języka francuskiego z native speakerem. Z powodzeniem rodzice też mogą swoje maluchy w tym czasie czegoś nauczyć. Przypomnij sobie, co tobie sprawiało największą przyjemność. Mnie obserwowanie ptaków z dziadkiem, który miał za oknem własnoręcznie zrobiony karmnik i wieczorne spacery z ojcem i psem, podczas których wymyślaliśmy sobie, co dzieje się za firankami okien u naszych sąsiadów. Opowiadaliśmy sobie z tatą zmyślone historie wyimaginowanych ludzi, którzy gotują koalicję, czytają książki i wymyślają niestworzone jeszcze wynalazki. Uwielbialiśmy też uczyć naszego psiaka aportowania, kochaliśmy jeździć na szaber do opuszczonych sadów, gdzie jabłonki uginały się pod ciężarem owoców. Pobudzano w ten sposób moją wyobraźnię, uczyłam się zwyczajów ptaszków i wiedziałam, co lubią jeść. Dziś też tak można bawić się dziećmi!
5. Postaw na zabawy z długopisem i kartką papieru
Pamiętasz jeszcze zabawy z dzieciństwa, na które nie potrzeba wydawać pieniędzy? Wystarczył sprawny mózg, zwykła kartka papieru i coś do pisania? Ja kochałam grać z ojcem w „zatapianie statków”, a z mamą w „inteligencję”. W tej pierwszej zabawie chodzi o to, by na polu przeciwnika zatapiać kolejne maszty. W przypadku drugiej, na kartkach rysowało się tabelki z kolumnami o tytułach: państwo, miasto, rzeka, marka samochodu, roślina itp. Potem trzeba było wypisać jak najwięcej słów, należących do tych kategorii i zaczynających się na wylosowaną literę. Pamiętam też, że bawiłam się w rysowanie portretów pamięciowych różnych znajomych dzieci z przedszkola i naszych sąsiadów, a mama musiała zgadnąć, kogo mam na myśli.
6. Szukaj darmowych atrakcji!
Myślisz, że już nie ma takich, bo nawet zwykła wyprawa do restauracji na pizzę czy do zoo sporo kosztuje? Jesteś w błędzie. Jesienią jest, co robić! Ciemniejsze i chłodniejsze wieczory skłaniają na przykład do wizyty w bibliotekach osiedlowych, które nadal oferują książki do wypożyczenia kompletnie za darmo. Taki „wycieczka” dla dziecka może być tak samo atrakcyjna, jak wizyta w księgarni. Przebieranie, szukanie ulubionych bohaterów i zamawianie książek, na które trzeba trochę poczekać, a potem konieczność odniesienia wszystkiego w terminie, to wszystko może być fajne i pouczające doświadczenie. Zobacz też, ile macie za oknem kolorowych liści, czerwonych owoców jarzębiny, kasztanów i żołędzi. Budowanie z nich zabawnych ludków albo nawlekanie owoców na nitkę i robienie z nich korali bardzo rozwija wyobraźnię. A dla ciebie to może być świetna zabawa, podczas której przypomnisz sobie, jak to było być dzieckiem.