Odkąd zmagam się z chorobą walczę nie tylko o życie, o każdy dzień, o normalność… borykam się z tematem tak przyziemnym jak wygląd!!! Tak! Tak! Toczę niezmiennie od kilku lat wojnę z następstwami leczenia (chemioterapie, leki, kuracje sterydowe) o swój dobry wygląd i samopoczucie!
Większość tych batalii przegrywam biorąc na barki ich następstwa, szczęśliwie wierząc, że wszystko jest po to, by móc normalnie żyć! Niemniej jednak, kiedy wszystko wraca na prawidłowy tor, ciężko tak najnormalniej po ludzku pogodzić się na przykład z utratą włosów czy nadbagażem kilogramów. Wiele lat temu, kiedy mój bilans kilogramów wskazywał + 25 kg (nie muszę wam opisywać mojego w związku z tym nieszczęścia), spędziłam kilka dni z moją przyjaciółką, która kilka tygodni wcześniej również zachorowała – była po operacjach i chemii. Jej smukła i wysportowana sylwetka zniknęła i była wtedy taka malutka i krucha niczym dziecko! Była przy tym tak okrutnie nieszczęśliwa…
Prawdopodobnie osiągnęła wtedy idealną wagę. Ja miałam 25 na plus, ona 15 na minus i obie byłyśmy nieszczęśliwe jak prawdopodobnie nigdy wcześniej! Chcę Wam przez to powiedzieć, że bez względu na to jak wyglądamy i czy akurat jesteśmy tak blisko swojego wymarzonego idealnego wyglądu, najważniejsze jest to jak wygląda nasza dusza!
Dlatego w swoim bezustannym dążeniu do doskonałości myślmy przede wszystkim o swoim wnętrzu! Mówię to z pełną świadomością osoby, która o swój wygląd i formę dba wybitnie: codziennie biegam, trenuję i tak doprowadziłam swoje ciało do idealnej harmonii (o podporządkowaniu i wielkim wpływie sportu na moje życie napiszę Wam kolejnym razem). Chciałabym teraz zwrócić Waszą uwagę na to, że bez względu na to jak dobrze będziecie wyglądać, a nie będziecie szczęśliwe, zadowolone z życia, pogodne, otwarte na świat i ludzi, to Wasze spełnienie będzie tak ulotne jak bańka mydlana!
Jesteśmy kobietami i choćby nie wiem co – wygląd jest ważny i lubimy dobrze wyglądać. APELUJĘ: zróbmy wszystko, aby również dobrze się czuć z samymi sobą! Zadbajmy o swoje pasje, bądźmy szczęśliwe, polubmy własne towarzystwo, pokochajmy siebie, patrzmy z optymizmem w przyszłość…
Kiedy człowiek, który pracuje nie tylko nad swoim ciałem, ale również wnętrzem, dochodzi do momentu, że swoją wartość odnajduje codziennie w lustrze, a nie w oczach innych – wtedy jest swoim własnym, osobistym i najważniejszym zwycięzcą! Czego wszystkim Wam Kochani życzę!