Usta wypełnione kwasem hialuronowym, rzęsy 2D, paznokcie żelowe, przedłużane włosy – może się ze mną zgodzicie może nie ale wymionie przeze mnie zabiegi są coraz częstszym standardem u kobiet. Ostatnio widziałam się z koleżankami z czasów szkolnych i i nie było wyjątków. Każda coś miała zrobione. Mój post nie ma na celu pokazania tego w złym świetle. Sama robiłam i robię różnego typu usługi ale w ostatnim czasie zadałam sobie pytanie ” po co?”. Nie zdajemy sobie sprawy w jaka pułapkę 21 wieku wpadłyśmy. Finansowo – ok 600 złotych miesięcznie za paznokcie i rzęsy, 1000 zł za kwas w usta raz na 6 miesięcy i włosy 1000 zł raz na 3 miesiące. Dodatkowo czas : 2h, 2h, 1h,3h. Jesteśmy uzależnione od tego by to robić. Jesteśmy uzależnione od innych. Chcemy częściej i więcej bo jest nam mało. Tracimy pieniądze które mogłybyśmy przeznaczyć na całkowicie coś innego. Tracimy czas który mogłybyśmy poświęcić na odwiedziny u rodziców. I najgorsze jest to że cały czas dążymy do perfekcji. Idziemy zrobić te usługi a dalej jesteśmy sfrustrowane i nieszczęśliwe. Ostatnio mój partner powiedział ” nie wiem dlaczego robisz te sztuczne rzęsy?” ” żeby dobrze wyglądać” ” ale bez tego również dobrze wyglądasz”. Ok czyli 150 złotych w kieszeni i 2 godziny zaoszczędzone.
Gdzieś kiedyś wpadłam w tą pułapkę. Nie wiem nawet dokładnie kiedy. Może przeglądając zdjęcia na instagramie, czytając gazetę albo za namową koleżanki. Bo tak trzeba. Bo to jest modne. Bo taki teraz jest stereotyp. Ale czy to nam daje szczęście?
Źródło obrazka – google