Wyrzeźbić ciało na wzór mistrzyni fitness, zacząć się odżywiać na bazie pora i selera, opanować medytację niczym mnich buddyjski…Czasem nasze postanowienia mogą być trudne w realizacji, żeby nie powiedzieć abstrakcyjne. Wciąż mamy jednak nadzieję, że coś istotnego zmieni się w naszym życiu, co poprawi nas samych i naszą egzystencję. Bardziej przy tym liczymy na zewnętrzne siły niż własny wysiłek, bo nasza dysfunkcja systemu motywacyjnego, zwana potocznie lenistwem, jakoś nie pomaga wdrażać radykalnych zmian w życie.
Liczymy na więcej zdrowia, pieniędzy, mniej kłopotów i mniej kilogramów A przecież życie jest łatwiejsze niż się zdaje – wystarczy, że będziemy akceptować niemożliwe, obywać się bez tego co niezbędne, znosić to, co nie do zniesienia i przyjmować wszystko ze spokojem, przynajmniej tak sądzą stoicy.
I chociaż każdy z nas chce być szczęśliwy, podążamy w przeciwnym do celu kierunku. Powiedziałabym nawet, że jesteśmy mistrzami w utrudnianiu sobie życia i umartwianiu się, podczas gdy w głębi duszy wszystko w nas krzyczy i się gotuje. Takie oszustwo nic nam dobrego nie daje, wręcz nas niszczy i generuje choroby.
O czym mowa? O pogoni za materialnymi rzeczami, porównywaniu się z innymi, chęci zadowolenia wszystkich, ciągłym udowadnianiu czegoś innym ludziom, stawianiu sobie ograniczeń. Czyli zamiast dla siebie i w zgodzie ze sobą, próbujemy zadowolić świat, który wcale nie koniecznie się nami przejmuje.
A przecież szczęście to jest nawyk, psychiczne nastawienie. Jeśli go w sobie nie wyrobisz, nigdy nie będziesz szczęśliwy. Mimo to ludzie szukają recepty, przepisu do zaimplementowania. Pewien rosyjski psychiatra podał 22 zasady, które uczynią nasze życie lepszym. Po ich przeczytaniu zauważyłam, że postępuję według większości z nich już od dawna. W dużej mierze jest to kwestia słuchania siebie i doświadczenia. To instynkt podpowiadał mi, że po wielu latach powinnam zmienić otoczenie oraz pracę i nie oglądać się na innych… Tylko niektóre punkty wypracowałam sobie świadomie jako zdrowy nawyk. Nie jest bowiem tak, że od zaraz zmienimy swoje postrzeganie siebie i świata. Zdrowe nawyki trzeba w sobie praktykować! To wymaga czasu i cierpliwości, a czasem dystansu do zagadnienia. Co najważniejsze, nie można się zrażać jak coś nam nie wychodzi.
A oto mała busola, której używam w życiu i która bardzo ułatwia mi poruszanie się w tym zagonionym i złożonym świecie. Zamiast 22 zasad, skrót w postaci ,,Czterech Umów” zaczerpniętych od Tolteków, pięknie ustawiających nas wobec ludzi i świata. To umowy, które powinniśmy zawrzeć sami ze sobą, a będzie nam lepiej na tym świecie.
Szanuj swoje słowo – gdyż ma magiczną moc, moc sprawczą, potrafi skrzywdzić, okaleczyć, zabić, Pomyśl co możesz stworzyć dobrym słowem, które się szanuje, którego się nie rzuca na wiatr. Słowem możemy wzbudzić radość, podnieść na duchu, wyrazić najpiękniejsze uczucia. Ono w nas pozostaje. Szanowanie własnego słowa daje również odporność na cudze złe słowa, immunitet wobec każdego, kto słowem chce zranić. Codzienna afirmacja, czyli powtarzanie sobie pozytywnego zdania, ma wręcz działanie uzdrawiające.
Nie bierz niczego do siebie – skazujesz się wtedy na cierpienie. Ludzie nie robią niczego z twojego powodu. Oni wszystko odnoszą do siebie. To co robią lub mówią, jakie wygłaszają opinie, wynika z ich aktualnego stanu umysłu, nastroju, snu w jakim tkwią w danej chwili i odnosi się tylko do ich projekcji świata. Kiedy bierzesz wszystko do siebie, stale czujesz się urażony, przyjmujesz ich emocje, cierpisz. Nawet jeśli cię chwalą, to też nie z twojego powodu, chwalący śnią właśnie swój dobry sen.
Nie zakładaj niczego z góry. Stawianie założeń i hipotez odnośnie wszystkiego, to nasza powszechna dolegliwość. Bronimy naszych założeń i próbujemy udowodnić innym, że się mylą. Widzimy tylko to, co chcemy widzieć i słyszymy tylko to, co chcemy słyszeć. Prawda często jest zupełnie inna. Kobiety zakładają, że partnerzy wiedzą, co one myślą i dlatego one nie muszą mówić czego pragną. Jednak jeśli partner nie zrobi tego co założyły, czują się rozczarowane i mówią:’’powinieneś był wiedzieć… Nie zakładając nic z góry, nie narażamy się na rozczarowania.
Rób wszystko jak najlepiej potrafisz. W każdej życiowej sytuacji staraj się jak tylko możesz, nie będziesz cierpiał z poczucia winy, nie będziesz miał wyrzutów sumienia i nie będziesz sfrustrowany. Bylejakość nas samych niszczy, ogranicza nasz potencjał i kreatywność, pogarsza nasze otoczenie i nas samych.
Kasia
www.goanywhere.to