Rozstania są wpisane w życiowe ryzyko. Zdecydowanie lepiej się rozejść i szukać szczęścia gdzie indziej, niż tkwić w związku, który nie daje ani jednej, ani drugiej stronie satysfakcji. Zazwyczaj zakończenie układu, który nie rokuje, jest wybawieniem od życiowego „utknięcia” w miejscu. Partnerzy rozchodzą się, pozostawiając po sobie wspomnienia i… ślady swojej obecności.
Wejście w kolejną relację następuje naturalnie, a centrum uwagi przenosi się z tego co było, na to, co dopiero będzie. Kobiety wiążąc się z partnerem, który miał za sobą długotrwały związek, godzą się z tym, że może powiać się czasem cień byłej partnerki czy żony. Nie jest to miła świadomość, ale większość przyjmuje ten fakt za rzecz naturalną i skupia się na pielęgnowaniu własnego związku. Niekiedy jednak myśl o byłej partnerce mężczyzny może powodować tak silną zazdrość i tak intensywne emocje, że trudno oczyścić z tego głowę. I nie zmienia tego nawet świadomość, że minął dłuższy czas od rozstania.
Syndrom Rebeki
Patologiczna zazdrość o byłą partnerkę dotyczy przede wszystkim kobiet, bardzo rzadko przytrafia się mężczyznom. To nieznośne uczucie może przychodzić za każdym razem, gdy tylko na myśl przychodzi poprzednia kobieta. I na nic wiedza, że oni nie są już razem i to się już nie zmieni. Para układa sobie życie oddzielnie, a mimo to myśl, że nieobecna partnerka była tą pierwszą, wisi nad związkiem jak cień.
Zjawisko niezdrowej zazdrości zyskało miano syndromu Rebeki. Nazwę zaczerpnięto z historii głównej bohaterki książki „Rebeka”. Kobieta poślubiła wdowca i żyła szczęśliwie do momentu, w którym duch zmarłej żony zaczął nakłaniać męża do rozstania i wmawiać mu, że nowa żona zawsze będzie gorsza od niej. Mąż zaczyna stopniowo popadać w niepewność co do słuszności swojej decyzji o założeniu nowej rodziny, co prowadzi do nowych konfliktów.
Zachowania, które niszczą związek
Objawy patologicznej zazdrości są niepożądane i szkodliwe, bo partner, mimo swej cierpliwości może kiedyś zostać doprowadzony do ostateczności i zażąda rozstania. Syndrom Rebeki wprowadza do związku chaos, nieporozumienia i niechęć, co może wywołać prawdziwą katastrofę.
Osoba cierpiąca z tego powodu może posuwać się do śledzenia i szukania informacji dotyczących byłej partnerki. Interesuje się tym, gdzie ona pracuje, gdzie mieszka i z kim się spotyka. Oczywiście negatywne informacje, dyskredytujące byłą partnerkę, przynoszą nowej największą satysfakcję. Nie bez przesady można powiedzieć, że w wyniku tego syndromu, wspólne łoże zajmują aż trzy osoby — ona, on i jego ex partnerka.
Porównywanie się do byłych, powoduje cierpienia wielu kobiet, które czują, że nie są w stanie sprostać zaletom poprzedniczki. Tym bardziej, gdy otoczenie pamięta, jak fantastyczną kobietą była poprzednia partnerka. To szczególnie widać w przypadku wdowców szczególnie tęskniących za uczuciem, jakim obdarowała ich zmarła żona. Tacy panowie próbując powtórzyć swoje szczęście, poślubiają kogoś bardzo podobnego do zmarłej partnerki. A to rodzi nadmierne oczekiwania i nacisk na następczynię. Takie problemy zgłosiło aż 78% członków brytyjskiego Klubu Drugich Żon, które otwarcie przyznały, że czują, jakby żyły w cieniu zmarłej żony, bez szans na jej dorównanie.
Jak walczyć z patologiczną formą zazdrości o byłą partnerkę?
Nie łatwo jest funkcjonować w takim związku, bo nieuzasadniona zazdrość trudna jest do okiełznania. Brak porozumienia w relacji i chęć złapania oddechu poza nią powoduje, że partner może się wycofywać. Z zachowaniami wynikającymi z syndromu można walczyć, choć nie jest to łatwe. Trzeba zrozumieć i zaakceptować fakt, że naturalne jest, że partner miał wcześniej inne kobiety. Niewiele osób zakochuje się po raz pierwszy i trwa jedynie w takim związku. Zazdrość może być destrukcyjna i w wielu przypadkach trzeba poszukać jej przyczyn w niepewności relacji z partnerem.
Trudno jest uniknąć porównań z był partnerką, bo przecież każda z nas chce być tą najlepszą, najpiękniejszą i najmocniej kochaną. Nie można traktować kogokolwiek jako swojej własności, bo związek tworzą dwie zawsze odrębne jednostki. Byłe partnerki są niczym więcej, niż częścią ważnej historii, która już miała swoje miejsce.