Czasami za jednym zdjęciem kryje się niesamowita historia, z której nie zdajemy sobie sprawy. Na stronie Facebooka This Life With Levi czytamy:
„Zostałam mamą w wieku 18 lat. Odkąd Levi skończył sześć miesięcy wychowywałam go sama. Odeszłam z toksycznego związku, wsiadłam w samolot z półrocznym dzieckiem i marynarskim workiem i czekałam na to, co przyniesie mi życie. Byliśmy bezdomni przez dobre osiem miesięcy. Ale później znalazłam pracę, dom. Wszystko zaczęło się dobrze układać.
W miarę upływu czasu, kiedy Levi zaczął chodzić do przedszkola, zauważyłam, że coś jest nie tak. Był inny. Stawał się agresywny, nie panował nad emocjami. Szukałam specjalistów, chciałam, żeby postawili nam jakąś diagnozę. amiętam, że jego przedszkolanka mówiła, że mój syn zachowuje się w ten sposób, kiedy nie dostaje tego, czego chce, tymczasem on tkwił w skrajnym emocjonalnym i psychicznym niepokoju. Poranki spędzałam razem z nim na podłodze, kiedy on płakał i błagał, żeby nie wysyłała go do przedszkola, a później szkoły. W końcu psycholodzy zajęli się moim synem. Chodziliśmy do różnych szkół, ale nie pozwalano mojemu synowi normalnie uczestniczyć w zajęciach.
Codzienne walki ze szkołą i lekarzami nie pozwoliły mi skoncentrować się na pracy. Znalazłam fotografię. Zakochałam się w niej, ale przez lata zmagałam się z diagnozą syna, nie podobała mi się. Modliłam się o normalny dzień, normalne życie.
Kilka tygodni temu w naszym życiu pojawił się trudny czas. Ja potrzebowałam operacji kręgosłupa, a mój syn zmagał się z problemami emocjonalnymi po rozpoczęciu nowego roku szkolnego. Kiedy siedziałam i płakałam z bezsilności, mój syn usiadł obok mnie i powiedział, że jestem dobrym człowiekiem, dobrą mamą. I wtedy zdałam sobie sprawę, że wszystko, czego on potrzebuje, to akceptacja tego, kim jest. Płaczę, gdy to piszę, zawiodłam jako matka. Włożyłam masę energii w urazę do tego, co powiedzieli mi lekarze, ale przecież nie przestałam kochać tego genialnego, małego człowieka, który przy mnie siedział. Tak pojawiła się potrzeba pokazania, jak niesamowity on jest w jedyny znany mi sposób – przez fotografię.
Lola, 5-letnia dziewczynka ze zdjęć jest najlepszym przyjacielem mojego syna, jego kuzynką. Od lat są nierozłączni. Uwielbia go bezwarunkowo i kocha tak, jak chciałbym, żeby wszyscy mogli go pokochać. Oboje zawsze uwielbiali się przebierać, szczególnie Levi. Za każdym razem, gdy widzi nową postać, tworzy kostium. Od Ghostbusters, przez funkcjonariuszy policji, szefów kuchni i prawników. Jeśli nie jest w jakimś kostiumie, prawie zawsze można go zobaczyć w garniturze i krawacie. Ubrania zawsze były jego obsesją, często wyniszczającą codzienne życie i funkcje. Zauważy, co kto nosi, i zapamiętuje wszystkie szczegóły.
Tak więc, podczas gdy wiele osób nie rozumie, dlaczego jego autyzm lub inne szczególne potrzeby mają coś wspólnego z tą sesją, to chciałam wam powiedzieć, że on jest tutaj w swoim żywiole. Nie ma wymuszonych uśmiechów, przekupstwa, udawania szczęścia. Jest zabawny, serdeczny chłopak, który jest moim synem”.
Tym razem w roli dinozaura. Zobaczcie tę niezwykłą sesję.