Go to content

Ratujcie wasz związek, dopóki nie jest za późno, dopóki tli się między wami dobra miłość

Czy borderline tęskni? – Jak wygląda związek z osobą chwiejną emocjonalnie?
Fot. iStock/Milan_Jovic

Ludzie rozmawiajcie ze sobą. Ostatnio obserwuję bardzo smutny trend wśród moich znajomych, którzy są ze sobą po kilkanaście lat. To długotrwałe związki, w których są już często nastoletnie dzieci. I nagle okazuje się, że na jednej wspólnej imprezie on na boku opowiada, że w sumie to słabo z jego żoną, że im się nie układa, że nie już tego czegoś i nie wie, czy jeśli nadarzy się okazja, nie zrobi kroku w bok. Zwierza się kobiecie, dobrej koleżance, bo przecież przed kolegami nigdy by się do tego nie przyznał. 

 

A później ona wychodzi pomóc ci zrobić kawę i słyszysz dokładnie to samo. Że między nimi jest słabo, że ona już nie daje rady, że wkurza ją to i tamto. Jakby nagle po 18 latach opadły jej różowe okulary. Słucham dwóch stron i mówię: “porozmawiajcie”. I słyszę, że się nie da. Bo ona tylko wiecznie ma pretensje i od razu krzyczy i że przecież z nim pogadać się nie da, bo wszystko ma w nosie. 

 

Później siedzimy razem w jednym pokoju. Pijemy drinki, gramy w jakieś gry, śmiejemy się, gadamy, jak gdyby nigdy nic. Jakby wszystko było super. A najważniejsze stało się zachowanie pozorów, że przecież nic się nie dzieje, wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

 

Co takiego się stało, że przegapiliśmy moment, kiedy trzeba było usiąść i pogadać? Nim skumulowała się w nas fala pretensji, frustracji i żalu? Dlaczego nie mamy odwagi powiedzieć: “jest mi źle, zróbmy coś, porozmawiajmy”. Jeśli chcemy być razem, nie da się tylko udawać wspólnego życia, zakładając, że zwykła codzienność je ułoży, że przecież dzieci, praca, rutyna. Kto miałby czas mówić, że czegoś mu brakuje, że coś go uwiera. 

 

Tyle, że później przychodzi moment na refleksję. Jakbyśmy nagle wysiedli z pędzącego pociągu i spojrzeli z boku na nasze życie. Widok się nam nie podoba. Bo ona pracuje, ogarnia chatę, dzieci. On leży, coś tam zrobi, ale nawet jej nie przytuli. To jej wersja. A on? On sfrustrowany, że ona nie ma czasu z nim usiąść, pogadać, wyjść na spacer. Cały czas ma coś do zrobienia, jest non stop w jakimś obowiązku, zadaniu. Brakuje mu bliskości, która była na początku, tego, by złapali się za rękę, by ona go objęła z czułością. 

 

Jednak nie mówią tego sobie. Mają nadzieję, że przejdzie, minie, że ona czy on się w końcu domyśli. Ale jak wiadomo – do tego nie dochodzi. Wręcz przeciwnie, zbieramy kroplę do kropli żalu, szukania winy w tej drugiej osobie. Zamiast usiąść i porozmawiać, wolimy się uśmiechać i udawać, że przecież wszystko jest w porządku – na zewnątrz. Ale kiedy wracamy do domu, każde zamyka się w swoim świecie. Ona zaczyna prasować, on włącza serial albo idzie spać, albo wychodzi na podwórko, bo przecież tyle jest do zrobienia, jedzie autem na myjnię. Każe zamknięte w swoim milczeniu. 

 

Pamiętam, kiedy pierwszy raz usłyszałam, że komunikacja w związku jest ważniejsza niż miłość. Dzisiaj wiem, że nawet największa miłość nie jest w stanie przetrwać bez rozmowy. Usycha, obumiera, zarasta chwastami za sztucznie budowanym spokojem. Kiedy każde idzie w swoją stronę i nie próbuje ratować tego, co właśnie niszczeje… Nie ma szans na powrót. Naprawdę. 

 

Tylko, że rozmawiać trzeba też umieć. Zejść z piedestału swojego ego i zacząć słuchać, co druga osoba do nas mówi. Przyjąć wszystkie bolesne dla nas argumenty. Nie obruszać się, nie prześcigać w kontrargumentach, nie wyciągać jakiś historii z przeszłości i nie próbować sobie nawzajem udowodnić, kto jest lepszy, czy czyja wina zastanej sytuacji jest większa. 

 

Może najpierw porozmawiać bez wyciągania wniosków. Wysłuchać, przetrawić i wrócić do rozmowy, gdy pierwsze emocje opadną. Pomyśleć nie nad tym, o co my mamy pretensje, ale spojrzeć na siebie jego czy jej oczami. Zobaczyć siebie w tym związku, w oderwaniu od własnego ja. Na chwilę odłożyć dumę, potrzebę kontroli i egoizm. 

 

A może warto sobie postawić pytanie, czy chcę walczyć, czy żyć w “układzie”, którymi razem stworzyliście? Czy tak ma wyglądać dobre i szczęśliwe życie? Jeśli jeszcze się kochacie, jeśli jeszcze między wami istnieje dobra miłość, usiądźcie i spróbujcie… Ratujcie was, dopóki nie jest za późno.