Polska jest zasikana. Wiem, temat mało popularny i raczej będący tabu, ale z wakacyjnych obserwacji to jedno z najbardziej wkurzających mnie spostrzeżeń.
Sika się wszędzie. W parkach, na wydmach, ba nawet na plaży mamy wysadzają swoje dzieci, skutecznie bądź nie, zakopując mocz w piasku. Na wydmach, w lasach, przy drogach co i rusz można zobaczyć faceta z wystawionym fi*tem, który sika tuż przy samochodzie – a jakże. Na szlakach w górach, pod sklepami, w wejściach do kamienic, a nawet na klatkach schodowych.
Tak, wiem. Toalety drogie albo ich mało. Za sikanie czteroosobowej rodziny – jednorazowe, musimy zapłacić nawet 12, jeśli nie 20 złotych w różnych osikanych kurortach. Tylko to nie uprawnia nas do sikania wszędzie, gdzie popadnie i uwaga – chodzi przede wszystkich o płeć męską. Panowie, naprawdę to, że macie penisy i sikacie na stojąco nie upoważnia was w żaden sposób do obnoszenia się z tym wszem i wobec.
Sytuacja. Jesteśmy na kajakach. Robimy postój na jednej z polan przygotowanych dla kajakarzy. W oddali widać toi toia. Siedzimy sobie przy stole, na ławkach, jemy kanapki i nagle widzimy – ja i moje dzieci – jak jeden gość ze swoim synem idzie w stronę toalety. Tylko, że do niej nie dochodzi. W odległości jakiś 80 metrów od nas (to naprawdę nie jest daleko), stojąc tyłem, załatwia swoje potrzeby, a syn idzie oczywiście w jego ślady. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła mu uwagi, pytając, czy naprawdę muszę spożywać drugie śniadanie obserwując, jak on sika. Spojrzał oczywiście zdumiony i słowem się nie odezwał. Jestem naiwna, więc mam nadzieję, że następnym razem nie będzie obnosił się ze swoim penisem w obecności tłumu ludzi, bo oczywiście nie byliśmy tam sami.
Mam znajomą, która idzie jeszcze dalej. Nie może się nie zatrzymać, gdy widzi sikającego przy drodze faceta. Naciska hamulec, zatrzymuje się i pyta, czy naprawdę musi oglądać jego zwiędłego penisa i czy tak trudno jest zrobić kilka kroków i wejść do lasu, skoro nie może wytrzymać do następnej stacji benzynowej? Stała ostatnio w korku. 500 metrów za nią stacja, 500 metrów przed nią także. Z auta wysiada facet, wyciąga z bagażnika mapę (fajnie), podaje ją pasażerowi – kobiecie (sic!), staje przy barierkach i co? I sika. Znajoma oczywiście wysiadła z auta, padło standardowe: „Czy ja muszę oglądać pana zwiędłego penisa”, po czym wytłumaczenie, że tuż za i tuż przed znajdują się stacje benzynowe, których stan toalet naprawdę nie pozostawia wiele do życzenia, jeśli w ogóle można coś im zarzucić. Facet oczywiście spojrzał jak na wariatkę, ale– znowu moja i znajomej naiwna nadzieja, że następnym razem dwa razy się zastanowi niż odleje gdzie bądź.
Znajoma poszła dalej. Uknuła teorię, po rozmowie z profesorem urologii, że cały problem z facetami polega na tym, że oni nie trzymają moczu. Dziewczynkom się mówi: „wytrzymaj”, „poczekaj”. A chłopcy? Sikaj gdzie popadnie, pod drzewem, krzaczkiem, na trawkę, pod słupem ogłoszeniowym. Gdy chłopiec krzyczy: „Mamusiu, chcę siku!”, ta ochoczo ściąga mu majtki i pozwala się załatwić w miejscu, w którym niemal stoi. Kobietom powtarza się, żeby ćwiczyły mięśnie Kegla. Ale dlaczego tylko kobietom? Że faceci niby tych mięśni nie mają? Otóż mają i tak samo jak my, mogliby je ćwiczyć. Ale po co. Facet nie musi „wytrzymać”. On sika, gdzie popadnie i to przenosi się później na jego życie. Bo zobaczcie. Facetom, jak się coś nie podoba, to rezygnują, odpuszczają, zmieniają pracę, rozwodzą się, mają romanse, jak żona im się znudzi. A kobiety? Kobiety muszą wytrzymać. Jak z tym sikaniem. My wytrzymujemy, gdy gnoi nas pracodawca, gdy kolega z pracy podszczypuje i czyni niestosowne uwagi, gdy koleżanka wbija nóż w plecy, gdy matka chora, gdy komuś trzeba pomóc, chociaż samej tej pomocy potrzebujemy. To „wytrzymaj” wkodowuje nam się w mózg i przenosi na niemal wszystkie obszary naszego życia. Czy ktoś kiedyś wam powiedział: „a sikaj gdzie chcesz”, albo: „lej pod tym drzewkiem?”. Nie. I to jest ukryta pod grubą warstwą moczu jedna z teorii różnic między kobietami, a facetami.
Dlatego, drogie panie matki, ciotki, babcie, koleżanki, przyjaciółki. Nauczcie swoich małych mężczyzn wytrzymywać. Wtedy może świat zacznie wyglądać trochę inaczej i mniej śmierdzieć. Dziękuję za uwagę.