Policjantka: A były tam kamery?
Kobieta: Nie wiem.
Policjantka: A kto ma wiedzieć?
Oglądam ten film kolejny raz – czuję wściekłość i bezsilność jednocześnie. Tak często piszemy o ofiarach przemocy domowej, o kobietach doświadczających przemocy seksualnej. Mówimy im – macie prawo do obrony, macie prawo prosić o pomoc. I kiedy oglądam to przesłuchanie… nie wiem, co powiedzieć, co napisać. Chyba tyle, że jest mi przykro… tak cholernie przykro, że większość tych kobiet musi przez coś takiego przechodzić…
Policjantka: Jaka relacja łączyła panią ze sprawcami
Kobieta: Ale… jak to relacja.
Policjantka: Spędzili państwo razem wieczór.
Kobieta: Ale to byli obcy ludzie…
Policjantka: Piła pani alkohol.
Kobieta: Tak, wszyscy pili.
Policjantka: Ile pani wypiła.
Kobieta: Nie pamiętam, to ma jakieś znacznie.
Policjantka: No dla sądu ma duże. Jak pani była ubrana.
Kobieta: Zwyczajnie w czarna sukienkę.
Policjantka: Jak długa była ta sukienka.
Kobieta: A jakie to ma teraz znaczenie.
Policjantka: No to są pewne okoliczności łagodzące… Gwałt gwałtowi nierówny.
Gwałt zawsze jest gwałtem, nie ma znaczenia, czy miałaś krótką spódniczkę, czy zbyt widoczne kolczyki, makijaż, czy bez, szpilki czy trampki. TO NIE MA ZNACZENIA! Dla gwałtu nie powinno być pojęcia: „okoliczności łagodzące”. Nie, znaczy NIE.
Dobrze, że takie filmy powstają, może. Nie przestaję wierzyć, że w końcu coś się zmieni!
Obejrzyjcie i podajcie dalej. Nie można milczeć.