Wszystkie marzymy o pięknych, długich rzęsach, które dodają uroku i tajemniczości. Nie bez powodu tak dużą popularnością cieszą się zabiegi kosmetyczne z zakresu przedłużania i zagęszczania rzęs. Efekt niestety bardzo często pozostawia wiele do życzenia. Owszem, możemy wachlować firanami. I to dosłownie, ponieważ efekt jest sztuczny i zamiast „otwierać” oko, powoduje, że wyglądamy groteskowo. Nie bez znaczenia jest także cena i konieczność ciągłego uzupełniania doczepionych włosków, których każdego dnia ubywa. Jeżeli zależy ci na naturalnym wyglądzie, ale jednocześnie chciałabyś zachwycać zniewalającym spojrzeniem, powinnaś postawić na kosmetyki do zadań specjalnych.
Oprawa oczu ma ogromny wpływa na nasz wygląd. Wie o tym każda z nas, która choć raz nieumiejętnie wyskubała brwi lub za długo trzymała hennę. Duże znaczenie mają również rzęsy. Mam koleżankę, która poza nałożeniem na twarz podkładu, stosuje wyłącznie dobry tusz do rzęs. Ilekroć na nią patrzę, jestem pod wrażeniem jej lekkiego makijażu i naturalnego efektu, który udaje jej się osiągnąć. Za którymś razem pomyslałam sobie: „Ok, chyba czas zainwestować w tusz do rzęs. Jak widać, warto”. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że produkt, którego używa, kosztuje dosłownie kilkanaście złotych. A wcześniej wydawało mi się, że robię interes życia, kupując w drogerii na promocji tusz za 20-30 zł. Czas wypróbować coś tańszego. Zobaczymy. I tak stałam się posiadaczką tuszu z czynnikiem stymulującym wzrost rzęs MultiLASHES od Laboratorium Kosmetycznego Joanna.
Produkt dostępny jest w dwóch wersjach: z klasyczną, grubą szczoteczką lub silikonową. Wybieram tę drugą, ponieważ łatwiej jest mi nią nakładać precyzyjnie tusz. Na ogół maluję się w biegu i korzystając z dużej szczoteczki zdarzało się niefortunnie pacnąć nie tu, gdzie chciałam. Tusz do rzęs z serii MultiLASHES wzbogacony jest ekstraktem z trzech roślin: tarczycy bajkalskiej, kiełków pszenicy oraz soi, które stymulują wzrost włosów, zapewniają im odpowiednią pielęgnację oraz poziom odżywienia. Nie sądziłam, że kosmetyk, który ma podkreślać moją urodę, może jednocześnie pielęgnować i powodować wzrost rzęs. Dla mnie rewelacja – przynajmniej odpada jeden wieczorny rytuał – koniec z nakładaniem odżywki. Regularne stosowanie kosmetyku zwiększa gęstość i grubość rzęs, redukuje ich wypadanie oraz poprawia kondycję. Po kilku tygodniach zauważyłam, że gubię zdecydowanie mniej rzęs. Są również jakby bardziej sprężyste. Bałam się, czy kosmetyk mnie nie podrażni (czy to w trakcie aplikacji czy demakijażu), ale nic takiego się nie stało.
A efekt? Już po pierwszej aplikacji zauważyłam, że rzęsy są pogrubione i subtelnie podkręcone od nasady aż po same końce. Pomyślałam sobie: „Ok, teraz jest fajnie, zobaczymy po kilku godzinach”. Przyzwyczaiłam się już, że tusze lubią się rozmazywać lub kruszyć, powodując pod oczami nieestetyczne, ciemne ślady. W tym przypadku nic takiego się jednak nie stało. Kolejny plus!
Ponieważ tusz z czynnikiem stymulującym wzrost rzęs MultiLASHES od Laboratorium Kosmetycznego Joanna mnie nie zawiódł, zamierzam w najbliższym czasie sięgnąć po drugi, ciekawy produkt z tej samej serii. Jest nim stylizujący żel do brwi. Jest bezbarwny i umożliwia delikatne ujarzmienie, zachowując jednocześnie naturalny efekt. Dodatkowo nabłyszcza i odżywia włoski, dzięki zawartości propanediolu. Dla kobiet, którym zależy na mocniejszym podkreśleniu oprawy oczu, jest też dostępna wersja koloryzująca. Specjalny korektor do brwi MultiLASHES sprawi, że będą bardziej wyraziste, a także wzmocnione, dzięki zawartości kompleksu witamin. Produkt dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych: czarnym, jasnobrązowym i ciemnobrązowym. Podejrzewam więc, że każda z nas może dobrać odcień odpowiedni dla siebie.
Wyraźnie dłuższe i gęstsze rzęsy bez wizyty u kosmetyczki? A co więcej, za jedyne 12 zł? To możliwe. Jeżeli zależy ci na naturalnym efekcie, a poza olśniewającym wyglądem chcesz także wzmocnić i odżywić rzęsy bez konieczności stosowania kilku różnych preparatów i kosmetyków, powinnaś sięgnąć po nowości z serii MultiLASHES od Joanny.
Artykuł powstał przy współpracy z Laboratorium Kosmetyczne Joanna