Sobota
Dziś wróciła z pracy przed 17. On był z małym w domu. Zostaje z nim, gdy jej przypada weekend. Wzięła prysznic, zjadła szybki obiad. On się położył. Jedno pytanie, jak w pracy. W porządku, mu wystarczyło. Potem niezadowolony, bo poprosiła o ściszenie muzyki. Pracuje w hałasie. Lubi spokój. On tego nie rozumie. Ona jest taka nudna, prawda?
On kładzie się na drzemkę przed treningiem. Wstaje, idzie na trening. Ona bawi się z małym. Gdy dziecko rysuje, ona szybko odpowiada na maile. Kąpie je, robi kanapeczki. On wraca. Znów tylko pytanie, jak było. Mały daje mu laurkę. On się uśmiecha, dziękuje i idzie do sypialni, bo mecz. Gdy mały zasypia, ona go pyta czy może wino otworzą, pogadają. No nie bardzo, bo mecz – w międzyczasie on gra jeszcze na telefonie.
Ona leży obok, skulona w kłębek. Przezroczysta. Też sięga po telefon, tam przynajmniej ktoś jest i z nią rozmawia. To dziewczyny z pracy. Omawiają projekt. Potem jakieś plotki. Przezroczysta szybko padła.
Niedziela
Rano ona idzie do pracy. Robi im śniadanie, będzie czekać na SMS, że dobre. On ma przecież telefon ciągle w dłoni, ciekawe czy napisze. Nie napisał. No oczywiście, śniadanie przecież się należy. A on kiedy jej je zrobił? Nie do łóżka. Tylko tak po prostu, żeby było miło, żeby ją odciążyć?
Wróciła z pracy szybciej. Od razu usłyszała, że torebkę stawia nie tam, gdzie trzeba. No cholera, w domu będzie ją stawiać tam, gdzie chce. I nie schowała jeszcze od razu słoika z kawą. Straszny bałagan przez to. Jak mogła? On nie pyta jak w pracy. Czy był korek, czy coś zjadła lub wypiła. Grunt, że przyszła i zakłóciła jego harmonię. Dziś nie była Przezroczysta.
Poniedziałek
Szalony. Praca, szkoła. Wysłała mu SMS-aa w ciągu dnia. On ponoć nie miał czasu. Wieczorem położyła się o 20.30. Pytał o seks. Nie miała siły. Gdyby tak w ciągu dnia napisał kilka słów, że jej pragnie, tęskni, może i bym przezwyciężyła ogromne zmęczenie. Dziś Nieprzezroczysta nie była obowiązkowa.
Wtorek
Widzieli się dwie godziny. Popołudniu. Ona ogarniała dziecko, obiad. On dziecko wykąpał. Prawie nie rozmawiali. Zostawiła pustą reklamówkę na komodzie. Wcisnął jej ją do torebki, bo brzydko to wygląda. Czasem jej ręce opadają. Ma tak dość tego jego pedantyzmu, że jej niedobrze.
Potem on idzie na siłownię. Ona o 21:00 już leży. Sama. Jego nie ma. Wróci, gdy ona będzie już zasypiać. I Przezroczysta znów nie wywiąże się z obowiązków małżeńskich.
Piątek
Każdy wieczór oddzielnie. On albo w pracy albo na siłowni. Dziś z kumplami piwo. U niej ciężki tydzień. Sporo pracy. Średnio śpi w nocy. On o tym nawet nie wie.
Wczoraj zrobił zakupy. Super. Naprawdę ona się cieszy, ale oczekuje więcej niż wzorowe zrobienie zakupów. Potrzebuje zaopiekowania, zrobienia kawy, przykrycia kocem, masażu stóp. Rola Przezroczystej jej się nie podoba Może za wiele chce…
Sobota
Spieszą się. Ona do pracy, on też, dziecko podrzucają znajomym. Śniadanie jedzą oddzielnie. Ona już nie prosi, by wstać chwilę wcześniej i je celebrować. On tosty, ona płatki z mlekiem. Już nie chce się jej samej przygotowywać kanapek. Miło by było, gdyby robili to razem lub na zmianę, ale przecież nie ma na to czasu.
Po południu on się kładzie. Ona ogarnia dom i dziecko. Jest sfrustrowana, bo chciałaby też się położyć. Ale nie widziała dziecka cały dzień. Bawi się z nim. A on nie rozumie jej wk***u.
Dużo czasu spędza z telefonem w ręku. Gra w jakąś grę. Ona rozmawia z koleżankami na messengerze. Przyjaciółka ma problem, chce się doradzić. Ona z nim ustala jedynie logistykę i uprawia w nocy seks. Wtedy jakoś nie jest Przezroczysta. Próbuje się odblokować. Dba o siebie. Wygląda świetnie. Podnieca go, ale z jakiegoś powodu ta ich bliskość jest inna. On się stara ją rozgrzać. Ona niby przyspiesza, ale gaśnie szybko albo wcale nie płonie największym płomieniem.
Niedziela
Ona rano biega. Lubi tak z rana się zmęczyć. On nie czeka ze śniadaniem. Nie dziwi jej to już. Idą na spacer. Jest ładna pogoda. Rozmawiają. Tak rzadko to robią. Dziecko szczęśliwe, bo trzymają się za ręce. Jest w porządku.
Poniedziałek
Cyrk na całego. Ciężko wstać, w pracy dodatkowe obowiązki, dzieciak rano marudzi. On podnosi głos. W ciągu dnia pęd. Dziś nie napisał do niej nic. Ona ma w pracy duży problem. Wieczorem on nawet nie zapyta jak było. Ona wiec milczy. Gdy próbuje z nim rozmawiać, on się złości. O co jej chodzi, co znów wymyśla. Przecież jest dobrze. A że pęd, no takie życie. Ona czuje się nijaka. Przezroczysta.
Wtorek
Wziął wolne, by zawieźć małego do lekarza. Ona pisze mu wszystko na kartce. On ogarnia temat. Mały zachwycony, bo tata pół dnia jest obok. Gdy ona wraca, on już jest po siłowni. Mały miał wtedy piłkę, a on wykorzystał czas. Ona wraca do domu piekielnie zmęczona. Emocjonalnie ciężki dzień. A od niego słyszy, że posprzątał i miło by było, gdyby nie nabrudziła.
Jest zła. Za dużo na raz, a on siedzi na kanapie i włącza sobie film. Z efektami specjalnymi, aż mały podskakuje na krześle ze strachu i zatyka uszy. Każe im wyjść z salonu, skoro to przeszkadza. O nie. Łatwiej jej doglądać obiadu i dziecko jednocześnie. Kłótnia wisi w powietrzu. On robi sobie kolację. Małemu też. Ona jest Przezroczysta. Gdy pyta, czemu nawet jej nie zaproponował herbaty, on wzrusza ramionami. Jest jej cholernie przykro. Czemu on potrafi wbijać nóż nawet nie mając go w ręku i nic nie robiąc. Nie mówiąc ani słowa. Jego obojętność i lekceważenie, gdy ona mówi są ostre jak brzytwa. A z niej – Przezroczystej, leci przezroczysta krew.
Środa
Rano. Nie ma ochoty się do niego odzywać. A jednocześnie się boi, że jeśli tego nie zrobi, on znów zbliży się do tamtej. Zachowuje się zresztą tak, jakby nadal coś ukrywał, tylko lepiej. Telefon ma jednak czysty. Z drugiej strony ona dziś jest pewniejsza siebie. Gotowa odejść. Chciałaby już tylko od niego szczerości i rozmowy. To wszystko, czego oczekuje. Musi chyba jednak być świadoma, że jego na to nie będzie stać.
Dostała strasznego silnego okresu. Jak nigdy. Cała kołdra brudna. Krew płynęła strużką. Uda czerwone. Kołdrę zauważył. Ud, choć spała w szortach, nie. Jego jedyny komentarz, a Ty chcesz iść trening? Odpuść sobie.
No może była w tym troska. Kilka gramów. Dla niej zdecydowanie za mało. Kołdra się pierze. Zakrwawiona nie była, przezroczysta jak ona. On przychodzi z pracy. Wręcza jej róże. Nic nie mówi. Głupio prawda? Kwiaty piękne. Ona docenia. Chyba jednak wolałaby szczerą rozmowę.
Wieczorem on ogląda film. Ona usypia dziecko. Wraca do pustego łóżka. Zasypia Przezroczysta.
Czwartek
Dzień szalony. Praca. Zakupy. W domu pieką ciasto. Pomaga jej pod koniec. I wychodzi na trening. Ona sama ogarnia dom i kładzie dziecko do snu. Gdy on wraca, ona już śpi. Niewidoczna jak zwykle.
Piątek
Umówiła się z dziewczynami. U Gośki w domu na wino. Siedzą do 2=giej. Płaczą ze śmiechu. Gadają o wszystkim. Wyluzowała się. On jest tym razem zły, że poszła, bo akurat dziś chciał z nią spędzić wieczór… Dziś nie była dla niego Przezroczysta.
Sobota
Ona chce rozmawiać. Pyta jak u niego w pracy. Jak zwykle słyszy zdawkowe ok i widzi jego wzrok spuszczony w kierunku ekranu komórki. Czuje jak zalewa ją fala gorąca. Podnosi głos. Ma dość. Gra, mecze, aukcje na allegro są najważniejsze. Ona oczywiście też, nocą gdy on sobie o niej przypomni. To takie przykre. Gdy z prędkością karabinu mówi mu, co czuje, słyszy, że on potrzebuje ciszy, a ona ciągle gada i gada. I ma pretensje i fochy. I że to ona ma problem, bo on ciężko pracuje, a jej się wiecznie coś nie podoba. I nie, nie ma kochanki. Po co ona wraca do tego tematu. Nie ma ochoty z nią rozmawiać, skoro ona tylko krzyczy.
Wyszła z salonu. Poddała się. Nie chce błagać o uwagę. On nie rozumie albo nie chce. I nie widzi, że żyją praktycznie osobno. Najłatwiej powiedzieć, że ona histeryzuje, że przecież wszystko ok, a tylko jej się wiecznie nic nie podoba.
Ona ma swoje życie. Nie musi być częścią jego. Na razie czuje, że jest, bo kredyt, dziecko. To męczy. Czuje się rozdarta. Z jednej strony wie, że pęd, że wszyscy tak żyją. Z drugiej strony potrzebuje znacznie więcej.
Dla wielu jest kolorowa, barwna, niesamowita. Wesoła, z poczuciem humoru.
Dla niego już nie. Jest blada, mdła, nudna i sfochowana. Czasem jej nie widzi. Jest meblem w jego poukładanym życiu, nawet stoi nie tak jakby sobie życzył. Jest kobietą. Człowiekiem. Matką i żoną. Dla niego tak bardzo przezroczysta. Nie dostrzega jej. Pytanie czy zauważy, jak całkowicie zniknie z jego życia bezpowrotnie, sama silna lub zakochana oparta o silne ramię tego, który widzi w niej tęczę…
Autorka Poli-An