Go to content

Czy masz naturę podglądacza? Sprawdź dlaczego tak kochamy plotki

Fot. iStock / lolostock

Zdarza wam się czasem wchodzić na portale plotkarskie? Ja mam znajomych, którzy tak właśnie zaczynają swój dzień: filiżanka kawy, herbatnik i dobre 15 minut newsów z tak zwanego szołbizu. W pracy można potem rzucić swobodnie: a wiesz, że ta P. już nie jest z mężem? A wiesz, że sfotografowali J. jak mierzyła bieliznę i ona naprawdę przytyła, wcale nie jest w ciąży! Dyskusja potoczy się sama, nasza ludzka natura podglądaczy już o to zadba. Dlaczego tak kochamy plotki i kolorowe magazyny?

1. Pozwala nam to poczuć się lepiej

Nie wiadomo jak to właściwie działa i na pewno nie na wszystkich, ale na niektórych działa. Z reguły na tych, którzy już taką mają naturę, że wolą po prostu zajmować się życiem innych niż swoim własnym. Znaleźli sobie taki oto wentyl dla negatywnych emocji, a humor poprawia im informacja, że popularny i bogaty też może mieć problemy. Że kocha nie zawsze szczęśliwie, że popełnia błędy, że nie jest Alfą i Omegą, a była żona utrudnia mu kontakty z dziećmi. Uwielbia odkrywać to, co i tak już wiemy: celebryci to ludzie z krwi i kości, tacy sami jak my. Jaka to ulga, że wcale „ nie mają lepiej”.

2. Pozwala nam to zabić nudę

Spójrzmy prawdzie w oczy, niektóre artykuły o naszych rodzimych celebrytach brzmią jak scenariusz niekończącej się nigdy „Dynastii” w odcinkach. To wciąga. Z czasem zaczynamy te nasze gwiazdy traktować już jak starych znajomych i bezrefleksyjnie „klikamy” w zdjęcie znanej twarzy, intrygujący, a nawet średnio ciekawy tytuł ze znanym nazwiskiem, byle dowiedzieć się, co też nowego wydarzyło się u nich ostatnio, co z tym ich życiem. I jakoś ten czas mija.

3. Pozwala nam to zaspokoić ciekawość i…

Zbliżyć się na chwilę (na ile to możliwe przy pomocy często pozowanych, „ustawianych” zdjęć?)  do świata, do którego (jak mówią legendy)  „zwykłych śmiertelników” się nie wpuszcza;)  Acha, to tak mieszka ta znana aktorka? To tak wygląda, co rano, gdy odprowadza swoje dziecko do szkoły…? E, bez makijażu, słabo! O, kupuje na tym samym bazarku owoce!

4. … bezkarnie sobie pokomentować

Obgadywany przecież ci nie odpowie, możesz w swoich sądach być tak radykalna, jak chcesz.  Nie robisz przecież nic złego.  Mówisz, że celebryta czy znany aktor musi się liczyć z krytyką, bo jest osobą publiczną. Po co jednak to całe ocenianie? Poczujesz się lepiej, gdy wylejesz w Internecie wiadro pomyj, anonimowo? Oburzysz się, rzucisz: „Jak tak można” i pójdziesz dalej. On czy ona kiedyś może trafi na twój wpis, przeczyta i … pomyśli, że nic o nim nie wiesz, nic z tego wszystkiego nie rozumiesz, a swoje sądy formułujesz na podstawie skrawków informacji podawanych przez prasę.

5. Pozwala przełamać lody

Bo temat plotek o znanych i lubianych jest o wiele bardziej bezpieczny w trakcie pierwszej rozmowy niż wymiana poglądów politycznych. Lepiej wspólnie pośmiać się z wybryków niejednej „gwiazdy”  niż pokłócić się na śmierć i życie o nowe projekty ustaw. A poza tym, nic tak nie tworzy poczucia wspólnoty jak możliwość pośmiania się z cudzych przypadków…

6. Bo sprawia nam to przyjemność i … stymuluje mózg

Naukowcy wzięli sprawę w swoje ręce. Przeprowadzili badania na grupie studentów, zadając im jako lekturę artykuły dotyczące rozwodów celebrytów. W trakcie badan okazało się, że czytanie plotkarskich magazynów  pobudza wydzielanie dopaminy – związku odpowiedzialnego m.in. za odczuwanie satysfakcji i radości. Ale to nie wszystko. Studentom dano następnie do rozwiązania testy. Okazało się, że grupa, która uprzednio czytała plotki poradziła sobie lepiej z ich rozwiązaniem, niż grupa, która nie czytała artykułów o celebrytach… Bo lektory tego typu stymulują pracę mózgu.

Trudno być osobą z pierwszych stron gazet. Tym z drugich stron też pewnie wciąż nie jest najłatwiej. Podobno jednak gra warta jest świeczki. Portale plotkarskie biją rekordy odsłon, a pisma plotkarskie sprzedają się bardzo dobrze. Zwierzanie się jest modne i dobrze się czyta. A wy? Chętnie sięgacie po najświeższe plotki?